dzień straty

92 8 14
                                    

nie chciałam, żeby ten rozdział był ciężki jak pozostałe, wydaje mi się, że opisy są dość lekkie, ale i tak spróbujcie się nimi cieszyć słoneczka

Dzisiaj Jeongguk był z Jiminem w ogrodzie zoologicznym. Niebo było czyste jak ich uśmiechy, które posyłali ku sobie co minutę. Tak właściwie, to oboje nie przestawali się uśmiechać choćby na sekundę, gdyż ich złączone paluszki i słodziutki smak bananowo pistacjowych lodów były tak przyjemne, że sam czas oddał się w uścisk błogości. Bliskość miłości nie przestawała krążyć wokół rozanielonych chłopców, a malutkie śnieżne króliczki były prawie tak słodkie, jak sam Jeonggukie, choć dla Jimina jego buźka to najpiękniejsze i najbardziej ujmujące słoneczko. Bóg nie mógł go uformować, bo nawet jego ręce były zbyt brudne.

Przystawali co chwilkę, aby Jimin mógł zawiązac sznurówki młodszego chłopca lub aby dać mu trochę ciepła dzięki swojej klatce piersiowej, ale Jeongguk ma tak ciepłe serce, że tak właściwie robią to tylko aby nie zapomnieć, że tylko ich ręce mogą pieścić i kochać swoje ciała.

Oddychało im się bardzo dobrze. Smaki też były wyśmienite i finezyjne, lecz lepszy posiadały owocowe lody czy widok przyszłości ukazującej kolejne urokliwe dni spędzone tylko we dwoje?

Tęskne były takie dni dla zmęczonego Jimina. Opiekował się swoim słoneczkiem co dzień, zawsze z taką samą tkliwością i rozbrajającą pieszczotliwością. Jednak nie tylko on kocha Jeongguka, inni też pragną zamoczyć palce w czerwonym winie, aby potem skosztować go i zwilżyć ochotne do przewinień wargi.

Jeongguk przestał patrzeć na Jimina kiedy zobaczył, jak ten niszczy samotną firletkę. Spokój w jego główce został rozproszony przez krzyki jego największych lęków, miał wrażenie, że byli na niego wściekli.

Jimin zabrał Jeongguka do domu i usadził na ich wspólnym łóżeczku, aby pomóc mu pozbyć się pamięci o paskudnych twarzach jego dręczycieli.

- Jiminnie hyung, dlaczego dla mnie śpiewasz? Robisz to zawsze, kiedy przychodzą te potwory. - zapytał się, zadziwiając tym zdaniem Jimina, zbyt oczywiste.

Uda piekły go od ucisku dłoni chłopca przed nim, Jeon swoje własne trzymał przy głowie i paluszkami próbował zatkać swoje uszy, bo mimo bliskości Jimina, słyszał głosy morderców jego emocji.

- Słodki aniele, chcę abyś czuł bardziej mą miłość, wiedz że w najgorsze noce chcę bardziej ci złożyć ją w twe dłonie nieskalane. - odpowiedział cichym tonem, czuł że Jeongguk zaczyna czuć niepokój.

- Dlaczego te potwory wyglądają jak ja Jimin? - mały Jeongguk przybliżył się ciałem do Jimina, chciał być blisko niego.

- Zazdrośnicy chcą wyglądać jak ty, bo ich szczęki są krzywe, a oczy ciemniejsze niż ich dusze, cały jesteś dla nich asumptem do odgapiania.

Czy słowa zapewnień, są w stanie go przekonać? Jimin wierzył w nie bardziej niż w swojego mesjasza, zbawiciel siedział przy nim i to jego chciał wielbić, dlatego musiał być wyjątkowo delikatny. Jeongguk często zadaje Jiminowi pytania, na które tylko on zna odpowiedź, zatem nie usłyszy jej od swojego hyunga, ale jego głos wprawiał go w błogi stan spokoju, więc dociekał.

- Jimin twoje poliki są najlepsze do całowania, karz im zachwycać się nimi, a nie moim banalnym ciałem.

Bo dla nieznającego widoku pięknych posągów i idealnych profili młodych mężczyzn Jeongguka, Jimin był wzorem tego, że jego stworzyciel włada artyzmem większym niż jego uczucia do brata.

- Jungkookie, pamiętaj że nie możemy nikomu zdradzać tego o czym rozmawiamy nocami. - powiedział cicho i z niepokojem.

To, o czym on i Jungkook rozmawiają nocami nie może być poznanie przez sztucznych słuchaczy mówiących o przychylności i obietnicy zachowania sekretu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

❛krew❜  jk x pmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz