Rozdział VI

2.9K 111 11
                                    

Kolejne dni mijały dwójce prefektów powoli, ale niezwykle produktywnie. Oboje zdobywali dobre oceny. Dzięki ciężkiej pracy, mieli również pierwsze sukcesy na dyżurach. Znaleźli szwendających się pierwszoroczniaków po ciszy nocnej i odprowadzili ich do dormitorium. Początkowo Hermiona miała problem z zaciągnięciem ich do pokoju, jednak gdy tylko zobaczyli kto jej towarzyszy przelękli się i od razu pobiegli do siebie. Hermionie podobały się wieczorne patrole z Draconem. Nigdy nie miała problemów z niesfornymi uczniami, gdyż wszyscy bali się Malfoya, byłego śmierciożercy.
Ale nie tylko z tego względu podobało jej się patrolowanie szkoły.
Od momentu kiedy zawarli z Draconem sojusz, jej życie było o wiele przyjemniejsze. Nadal czasami doprowadzał ją do szału, ale nie w ten negatywny sposób. Co wieczór rozmawiali na inny temat, nie raz kłócąc się przy tym w obronie własnych przekonań.
Hermiona nie wiedziała, że ślizgon ma takie duże poczucie humoru. Wiele razy od śmiechu bolał ją brzuch.
Jedyne co jej przeszkadzało w tych ich rozmowach to to, że ile razy nie weszłaby na temat Malfoya i jego rodziny, denerwował się i unikał tematu. Po części rozumiała to, były tematy, o których i ona nie chciała rozmawiać.

***

 - Dziś nasze pierwsze zebranie partnerze! - Powiedziała podekscytowana Hermiona siadając z Draconem w ławce. - Nie mogę się doczekać.  W końcu będziemy mieć prawdziwy wkład w życie szkoły. Może zapytają nas o zdanie w jakiejś ważnej sprawie? Co o tym myślisz? - Dziewczyna właśnie zorientowała się, ze Draco nic nie mówi, tylko słuchał jej paplaniny z krzywym uśmiechem. - No dalej Draco! Nie cieszysz się?
 - Jak widać, Granger.
 - W ogóle cię nie rozumiem. Zostałeś prefektem naczelnym bo cię docenili i chcą żebyś brał czynny udział w życiu szkoły. - Uniosła brwi i stwierdziła. - Jesteś niewdzięczny.
 - Nic nie rozumiesz. - Rzekł zrezygnowany.
 - To mi wytłumacz - Jej oburzony głos niósł się echem po sali.
 - Nie. - Powiedział krótko, chwycił swój zeszyt i przesiadł się daleko od gryfonki.
 - Okeej??? - Wzruszyła ramionami. Nadal czasami nie nadążała za humorkami Malfoya.

***

    Hermiona ubrała się w swój najlepszy mundurek szkolny. Rozczesywała włosy kiedy z pokoju wspólnego dobiegł ja znajomy głos.
 - Granger! Nie mam całego dnia!
 - Idę, idę! - odkrzyknęła, przerzuciła włosy na plecy i wyszła z pokoju. Niedaleko drzwi stal Draco, trzymał ręce w kieszeniach.
 - To zebranie, a nie randka. Nie musisz się stroić.
 - Nie stroję się. Tylko chcę zrobić dobre wrażenie.
 - Ty i dobre wrażenie... - prychnął. - Nie wydaje mi się.
Hermiona przewróciła oczami. Przyzwyczaiła się do kąśliwych uwag ślizgona.
 - Popraw chociaż krawat. Wyglądaj jakoś!
 - Nie chce mi się - Wzruszył ramionami. Dziewczyna westchnęła głośno, podeszła do niego, zacisnęła pętlę i poprawiła kołnierzyk.
 - No i proszę. Teraz wyglądasz jak człowiek.
 - Kobiety... - Tym razem to on westchnął. - Chodź, bo się spóźnimy i będą nici z twojego dobrego wrażenia.

***

    Gdy weszli  do gabinetu profesor McGonagall prawie wszyscy już byli, brakowało tylko profesor Sprout i Hagrida.
Hermiona zauważyła, że Draco nerwowo na zmianę to zaciska to rozluźnia pieści.
- Nie denerwuj się. Przecież to nic takiego. - Szepnęła w jego kierunku, ale nie odpowiedział, tylko splótł ramiona na piersi, by ukryć swoje dłonie.
 - Myślę, że możemy już zaczynać. - Rozległ się głos McGonagall.
 - Zebraliśmy się tu, by przedyskutować pewne kwestie, podzielić się własnymi spostrzeżeniami i zdać raporty. - Profesor przeczesała wzrokiem zgromadzonych. - Zacznijmy od naszych nowych prefektów naczelnych. - Tu spojrzała na Hermionę i Malfoya. - Czy wydarzyło się coś czym chcecie się z nami podzielić? - Draco spojrzał na Hermionę z niemym przyzwoleniem, by to ona odpowiedziała za nich oboje.
 - Nie pani profesor. Nic się nie działo oprócz kilku kłótni na korytarzach i jednego incydentu po ciszy nocnej. Patrole , jak do tej pory, upływają nam bez większych problemów.
 - Cudownie. - uśmiechnęła się. - A pan? Panie Malfoy? Ma pan coś do dodania? - wszystkie oczy zwróciły się na Dracona.
 - Nie. Wszystko co powiedziała Granger jest zgodne z prawdą.
 - Dobrze, dziękuję.
     Reszta zebrania była strasznie nudna, ku rozczarowaniu gryfonki. Rozmawiano o zajęciach, ocenach poszczególnych uczniów, planach dotyczących balu i bezpieczeństwa Hogwartu. To właśnie ostatni poruszony temat przykuł jej uwagę.
 - Myślę, że trzeba, na wszelki wypadek, odnowić bariery magiczne wokół szkoły - Powiedziała pani profesor Loud.
 - Zgadzam się, ale do tego będziemy potrzebować wielu różdżek, no i oczywiście kogoś kto sprawdzi czy osłony działają. A nie mamy na podorędziu żadnego śmierciożercy, który by ewentualnie uzmysłowił nasz błąd. - Profesor McGonagall spuściła ramiona. - Przecież nie narazimy się na celowy atak, tylko po to , by przetestować naszą teorię.
- Właściwie to mamy śmierciożerce na posyłki. - Draco wstał mówiąc te słowa. - Chyba nie muszę przypominać co znajduję się na moim lewym przedramieniu.
- Ależ panie Malfoy! To zbyt niebezpieczne. Bariery ochronne są śmiertelnym zagrożeniem tak samo dla pana jak i dla innych śmierciożerców.- Zaprzeczyła głową. - Nie będziemy pana narażać.
 - Przecież, nie mam zamiaru wchodzić w barierę. Nie jestem głupi. Wy założycie bariery, gdy ja będę na zewnątrz. Rzucę jakimiś zaklęciami, sprawdzimy czy działa, a potem wrócę do szkoły.
 - To może się udać. - Profesor Loud pokiwała z aprobata głową. - Tylko jeszcze trzeba wymyślić jak masz wrócić do szkoły.
 - To też nie jest problem. - Odezwała się profesor Garbić od obrony. - Otworzymy na ten czas sieć fiu w Hogsmeade. Kominek przeniesie naszego małego śmierciożerce z powrotem do jego dormitorium.
 - No! Więc załatwione. - Draco uśmiechnął się na myśl zbliżającego zadania.
 - Dobrze. - Zrezygnowana McGonagall przytaknęła. - Ale pod jednym warunkiem,  że panna Granger pójdzie z tobą. Musimy mieć pewność, że wrócisz bezpiecznie do szkoły.

***

     Hermiona zrezygnowana opuściła gabinet i udała się do swojego dormitorium. Nie odwróciła się gdy usłyszała za sobą kroki. Wiedziała kto się zbliża. Rozpoznała jego styl chodzenia.
 - Ale będzie zabawa Granger! W końcu zacznie się coś dziać! - Chłopak zacierał ręce z podniecenia.
 - Co ty w ogóle mówisz Malfoy?! - Dziewczyna była bardzo zdenerwowana. - Niepotrzebnie narażasz się na niebezpieczeństwo! McGonagall na pewno wymyśliłaby inny sposób, ale ty nie dałeś jej czasu.
 - UUU... Czyżby mała Grangerówna bała się po życie śmierciożercy? - Draco nabijał się z niej.
 - Śmierciożerca czy nie , to nadal niebezpieczne.
- Wiedziałem! Jesteś zazdrosna, bo mnie powierzono ważne zadanie. - Uśmiechnął się szeroko z zadowolenia.
- Nie zazdroszczę ci! - Przyspieszyli kroku. - A z resztą jakbyś zapomniał, to idę tam razem z tobą pacanie.
 - Zła Granger! To lubię. - Hermiona roześmiała się na jego komentarz i pacnęła go otwartą dłonią w pierś. Nieoczekiwanie złapał ją i mocno przyciągnął do siebie.
 -Podniosłaś na mnie rękę. Mówiłem, że masz tego nie robić. - Uśmiechnął się złowieszczo. - Teraz zostaniesz za to ukarana.
 - Draco, co ty ro... - Nie dał jej dokończyć. Wpił się w jej usta z zaborczością i siłą jakiej Hermiona nie mogła się spodziewać.
Na początku stała sparaliżowana, jednak wraz z pogłębiającym się pocałunkiem, rozluźniała się coraz bardzie, co tylko podsycało apetyt Dracona.
Chwycił ją za pośladki i posadził na parapecie, by mogła się  z nim zrównać. Gdy wplotła palce w jego miękkie włosy rozsunął jej nogi, by mogła objąć go w pasie. Przyciągnęła go bliżej chwytając za pasek spodni.
 - Nie grzeczna Granger - Wyszeptał w jej usta i wrócił do całowania.
Hermiona myślała, że to już nigdy się nie skończy. Miała nadzieję, że to nigdy się nie skończy. Draco miał jednak inne plany. Złożył na jej ustach ostatni pocałunek, odepchnął się od ściany i odszedł w stronę dormitorium. Hermionie wydawało się, że usłyszała jak mówi jeszcze "niegrzeczna Granger" zanim zniknął za zakrętem.
Oszołomiona dziewczyna siedziała na parapecie jeszcze przez pół godziny zanim odważyła się wrócić do pokoju.


Witam Was bardzo! Pierwszy pocałunek Draco i Hermiony :D Jak Wam się podobał?

And it's time we saw a miracle // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz