Rozdział XI

2.4K 113 2
                                    

     Całował ją namiętnie, wkładając w ten pocałunek wszystkie uczucia, które do tej pory głęboko chował w sobie. Przelał w to wdzięczność za to, że przy nim jest, za to że mu wybaczyła. Nigdy przedtem, gdy się z kimś całował, nie czuł tego co teraz. Całym ciałem był świadomy bliskości jej rozgrzanego ciała.
Przewrócił ją na plecy, tak by to on mógł być na górze. Najbardziej zadowolony był z tego, że i ona czerpała z tego wszystkiego tyle samo co on. Wplotła swoje drobne palce w jego włosy i przyciągnęła bliżej, jednocześnie oddając pocałunek z tą samą gorliwością. Draco nie mógł się powstrzymać, by nie dotknąć jej roznamiętnionego ciała. Wsunął ręce po pożyczoną koszulkę i dotykał jej płaskiego brzucha. Gdy tylko upewnił się, że jej to nie przeszkadza, powędrował nieco wyżej, tuż przy samych piersiach.
 - Draco... - Wyszeptała między pocałunkami. W jej ustach jego imię brzmiało tak cholernie słodko. Całując Hermionę po szyi, dłonie zacisnął na jej pełnych piersiach. Dziewczyna jęknęła cicho i znów wypowiedziała jego imię. Coś pękło w nim. Do jego świadomości dotarło w końcu uczucie, które już od tak dawna próbował od siebie odepchnąć  Wrócił do ust dziewczyny, by w ten sposób przekazać jej te dwa  - nigdy przez niego niewypowiedziane słowa. Hermiona jakby zrozumiała co chce przekazać, mocniej przyciągnęła go do siebie i w odpowiedzi przygryzła jego wargę.
Miał nadzieję, że ta noc nigdy już się nie skończy. W końcu znalazł osobę, z którą chciał być,a  nie tylko przebywać.
     Ich pocałunkom nie było końca. Nawzajem badali swoje ciała, nie zapędzając się przy tym za daleko. Wiedział, że tego by nie chciała i pierwszy raz w życiu był w stanie poczekać. Dla niego najważniejsze było, by już zawsze mieć ją blisko siebie. Bez względu na wszystko. Wiedział, że nie powinien był tego robić, choćby ze względu na ojca, który w każdej chwili mógł wyjść z cienia i zaatakować. Mimo wszystko nie mógł tak po prostu z niej zrezygnować. To tak jakby kazano mu przestać oddychać, a na to nie był gotowy.



And it's time we saw a miracle // DramioneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant