Epilog

3.6K 153 21
                                    

10 lat później

     Zmęczenie dawało jej się we znaki. Całymi dniami pracowała, lecz starała się nie narzekać. W końcu osiągnęła swój cel. Uczyła obrony przed czarną magią w Hogwarcie. Była lubianą nauczycielką. Kiedy było trzeba - surową i stanowczą, ale zawsze miłą i idącą na ustępstwa.
Dobrze jej się pracowało u boku nauczycieli, którzy wcześniej sami ją uczyli. Jak do tej pory była najmłodszą czarownicą, która osiągnęła tak wysokie stanowisko. Oczywiście pomijając Harrego, pracującego w ministerstwie i Rona, przed którym malowała się świetlana przyszłość w zawodzie tresera smoków.
    Pakował właśnie wypracowania do torby, gdy usłyszała trzask drzwiami. Podniosła głowę znad wypracowań i rozejrzała się po sali, nikogo jednak nie dostrzegła.
Chwilę później poczuła gorące dłonie obejmujące ją w talii. Uśmiechnęła się szeroko przechylając głowę . Ktoś pocałował ją w szyję.
 - Wróciłeś. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
 - zawsze wracam. - Męski głos pieścił jej uszy. Odwróciła się, by móc spojrzeć w stalowoszare oczy, które tak bardzo kochała.
- A spróbowałbyś nie wrócić! - Pogroziła. Ni zdążyła dodać nic więcej, bo Draco zamknął jej usta pocałunkiem.
- Przestań! Jeszcze jakiś uczeń zobaczy. - Szepnęła między pocałunkami.
- Nie mogę pocałować swojej żony po powrocie z delegacji? - Odrobinę się od niej odsunął.   - Nigdy nie lubiłem tej szkoły. - Stwierdził z przekąsem.
- Cieszę się, że wróciłeś. - Pogłaskała go czule po policzku.
 - Wróciłem i mam dla ciebie niespodziankę.
- Niespodziankę? - Uniosła brwi w zdziwieniu. - Jaką??
- Będziesz musiała poczekać do wieczora, aż wrócimy do domu.
    Dziś był ostatni dzień szkoły i miała nadzieję, że będzie mogła spędzić go w jego towarzystwie. - A teraz pakuj się i zabieram was na randkę. - Uklęknął przy jej mocno już zarysowanym brzuchu i pocałował go.
- Mam nadzieję, że do restauracji. Jestem głodna jak wilk. Mały konfiskuje wszystko co zjem w ciągu dnia. - Czule pomasowała się po ciążowym brzuchu.
- Już się boję co to będzie jak się urodzi.
- Mam nadzieję, że nie wrodzi się w ojca. - Przekomarzała się z nim. - Bo jeśli tak to mamy przechlapane.
- Nie będzie tak źle. Przecież mały Malfoy równa się uroczy Malfoy. - Wyszczerzył się w uśmiechu. - Mam taką nadzieję...
 - No dalej! Nie mam całego dnia pani Malfoy!
- Już dobrze , dobrze. - Wsunęła ostatnie wypracowania do  torby, która natychmiastowo wylądowała na ramieniu Dracona.
- Kocham Cię. - Pocałował ją w czoło.
- Ja też cię kocham.
Ruszyli przed siebie zostawiając za sobą pustą salę.

 Koniec :D Cieszę się, że ktoś w ogóle to czyta. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to jestem w trakcie pisania kolejnego opowiadania, tym razem o Alexandrze  i Magnusie - Malec z Shadowhunters. Czekajcie cierpliwie, a już niedługo pojawi się na wattpadzie :* Pozdrawiam :*

And it's time we saw a miracle // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz