VII

259 15 9
                                    

Kiedy zaczęło się ściemniać wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi i tuż przy progu zobaczyłam siedzącą na podłodze, płaczącą mamę. Spojrzała na mnie napuchniętymi oczami.

-Czemu nie odbierałaś telefonu? - załkała kobieta - ja się tu zamartwiam.

Po jej policzku spłynęła samotna łza, a ja włączyłam telefon. Był wyciszony, a na ekranie wyświetlił się napis: "siedemdziesiąt trzy  nieodebrane połączenia". Moja mama chyba strasznie się martwiła. Głupio mi się zrobiło. Rano byłam taka zdenerwowana! Nawet nie pomyślałam o tym, że ktoś może się o mnie martwić. Tylko jak mogłam nie widzieć tych połączeń skoro dzwoniłam do Platza? Sprawdziłam połączenia. 30 minut po rozmowie z chłopakiem mama zadzwoniła po raz pierwszy. Wszystko było już jasne.

-Bardzo cię przepraszam. - powiedziałam - strasznie mi głupio.

-I powinno być ci głupio - pociągnęła nosem - Wychodzisz bez słowa, wracasz w nocy i nawet nie odbierasz telefonu. Ale to przeze mnie. Niepotrzebnie na ciebie nakrzyczałam. Powinnyśmy spokojnie porozmawiać.

-To nie twoja wina! Zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku, że powinnam cię posłuchać, bo naprawdę ich nie znam. I pomyślałam, o tym żeby się z nimi umówić, (miałam na myśli Platza) pogadać trochę i dowiedzieć się czegoś.

-Możesz tak zrobić, ale i tak będę się o ciebie bać. Cały czas będę myśleć co dzieje się u mojej córeczki. Codziennie dzwoniłabym nawet po kilka razy, ale wiedz, że jeśli ich poznasz i ja ich poznam pozwolę ci jechać. Chcę żebyś była szczęśliwa.

-Naprawdę? Dziękuję! Zapomniałam powiedzieć, że Mia też ze mną jedzie.

-Przynajmniej nie będziesz sama.- uśmiechnęła się lekko.

Wyciągnęłam ręce żeby ją przytulić, ale nie mogłam dosięgnąć. Widząc to kobieta zaśmiała się, otarła oczy z ostatnich łez, wstała i mnie przytuliła. Ten dzień skończył się bardzo dobrze.

Z wielką niecierpliwością czekałam na przyjazd Daniela.  Chociaż dwa dni to nie jest dużo czasu, strasznie się niecierpliwiłam. Chłopak codziennie dzwonił i było to bardzo miłe. Opowiadał co działo się u niego i reszty zespołu. Mówił o śmiesznych rzeczach, które przytrafiły mu się na koncercie i w trasie. Rozmawiałam z nim po kilka godzin i czas w tedy mijał mi strasznie szybko.

I nadszedł ten dzień. Byliśmy umówieni w jego hotelu w restauracji dla "VIP-ów". Wcale nie czułam się jak VIP, ale Platz uparł się, że w takim miejscu nikt nie będzie nam przeszkadzał.

Mama pomogła mi się ubrać w piękną czerwoną suknię i odwiozła mnie pod same drzwi, pomogła z wózkiem i pojechałam w umówione miejsce. Restauracja znajdowała się na drogim piętrze i prowadziły do niej bardzo ładne, rzeźbione drzwi. Jakaś kobieta otworzyła je mi, a moim oczom ukazało się prześliczne pomieszczenie. Całe było w kolorach czerwieni, czerni i złota. Małe dwóosobowe stoliczki przykrywały eleganckie obrusy, na których stały świeczki. Na ścianach wisiały abstrakcyjne obrazy, z z sufitu zwisały bardzo ciekawe lampy. Kobieta, która otworzyła mi drzwi zaprowadziła mnie na taras. Na barierkach rosły przepiękne czerwone róże. Przy jednym stoliku zobaczyłam Platza. Był ubrany w garnitur i wyglądał przekomicznie. Znacznie lepiej było mu w bluzie i dżinsach. Nie okazałam jednak po sobie, że to mnie śmieszy.

Daniel, zobaczywszy moją osobę  podszedł, podziękował tej pani i pocałował mnie w rękę. To było takie wspaniałe! Przywitałam się z nim i chłopak gestem zaprosił do zajęcia miejsc prze stole. Usiwdlismy i zaczęliśmy rozmawiać.

~ ~ ~

Bardzo dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze i gwiazdki! Jesteście wspaniali ^^ Bardzo motywuje mnie to do pisania. Jeśli znajdziecie gdzieś błąd ortograficzny poprawcie mnie ;)

Życzę wam dobrej zabawy w  Sylwestra i szczęśliwego nowego roku. ♡♡♡

Lola

Miłość wbrew wszystkiemu. Daniel Platzman.Where stories live. Discover now