VIII

242 14 4
                                    

Na samym początku rozmawialiśmy na bardzo luźne tematy. Koncerty, samopoczucie i takie sprawy. W międzyczasie kelnerka podała nasze jedzenie. Ja zamówiłam krewetki w sosie własnym z dodatkami, a Daniel jakieś mięsne danie. Te owoce moża były chyba najpyszniejszą rzeczą jaką jadłam w życiu.

Rozkoszując się jedzeniem opowiadaliśmy sobie nasze różne historie. Nagle przypomniałam sobie, o czym Daniel mówił mi przed hotelem kilka dni temu. O wakacjach jego i reszty chłopaków. Wtedy nie skończył ich opisać do końca. Zaciekawiona, co Platz ma zamiar robić przez tyle czasu, zapytałam o to.
Facet, który dotąd prawie bez przerwy się śmiał, nagle posmutniał. W jego wyrazie twarzy zobaczyłam, że nie chce o tym opowiadać. Zaczął niezręcznie zmianiać temat. Nie chciałam rozmowiać o czymś, co sprawia mu przykrość. Jakoś instynktownie złapałam go za rękę i powiedziałam, że jeśli nie chce mi tego opisywać o, to niech nie nic nie mówi, ale jakby jednak chciał się komuś z czegoś wygadać, to zawsze może na mnie liczyć. Chłopak ścisnął moją dłoń i odrzekł, że chce się komuś zwierzyć i to nie tylko z planów, ale z wszystkiego. Zdziwiłam się, że chce opowiedzieć to akurat mnie, osobie, którą zna od tygodnia, ale widocznie on też już mi ufał. Przedstawił swoją historię:

- Kiedy byłem jeszcze mały zmarła mi matka, a ojciec się załamał. Zaczął pić i znęcać się nade mną. Bił mnie za najmniejsze przewinienia. Za złą ocenę w szkole, za to, że zapomniałem posprzątać w pokoju, za pięciominutowe spóźnienie. Zawsze bardzo bałem się wracać do domu, więc zapisałem się na jak najwięcej zajęć dodatkowych w szkole. Nie było to jakieś przyjemne, bo wiecznie byłem zmęczony i w dodatku nie miałem żadnych znajomych. Nikt nie chciał się ze mną zadawać nawt nie wiem dlaczego, ale wszystko było lepsze od domu. - Popatrzyłam na chłopaka, któremu zaszkliły się oczy. Współczułam mu, a on kontynuował opowieść - Lata mijały i nadszedł czas na gimnazjum, a puźniej liceum. Wybrałem dobrą szkołę daleko od domu. Nie uczęszczałem już na tyle zajęć dodatkowych, ale nie mogłem żyć bez gitary i perkusji, więc na to się zapisałem. Chodziłem do niej bardzo samotny, jednak zadowolony. Już się przyzwyczaiłem do samotności, kiedy spotkałem Dana. Stwierdził, że super gram i zapytał czy chciałbym dołączyć do zespołu. Zgodziłem się bez zastanowienia. W tedy poznałem jeszcze Wayna i Bena. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Nigdy nie wróciłem do rodzinnej wioski, a na wyjazdy przyczepiałem się do któregoś z chłopaków. Ostatnio czułem się z tym źle. Jakbym był piątym kołem u wozu, więc stwierdziłem, że będę podróżował sam. Tego roku jadę chyba na Filipiny. Chłopaki chcą mnie ze sobą zabierać, ale ja się nigdy nie zgadzam, choć boję się codziennie, że nie wrócą i znowu będę sam. To chyba taka trauma. - stwierdził i zaczął płakać. Mocniej ścisnęłam jego dłoń. Szczerze mu współczułam.

- Bardzo mi przykro. Teraz ja opowiem ci moją historię.

Powiedziałam mu o wypadku i o Nikoli. Nim się obejrzałam oboje ryczeliśmy jak bobry. Kelnerka popatrzyła się na nas jak na jakiś wariatów. Zobaczywszy jej minę zaczęłam się śmiać. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie nie mogłam przestać hihotać. Daniel popatrzył się na mnie zdziwiony i nagle wtórował mi swoim śmiechem. Nie dziwiłam się kelnerce, gdyż musieliśmy wyglądać komicznie.

- Dobra, dosyć tych smętów. - powiedział Platz - jakie jest twoje największe marzenie?

- Emmm - zaskoczył mnie tym pytaniem. Musiałam się chwilkę zastanowić i odparłam - dać radę ostatni raz pojeździć na łyżwach. Wiem, to nie możliwe, ale kiedy jeszcze mogłam uprawiać sport, to właśnie było moim ukochanym sposobem na spędzanie wolnego czasu.

- Ja też uwielbiam jeździć na łyżwach! Przypadek?

- Nie sądze! - wyszczeżyłam się w uśmiechu.

Cały wieczór miło nam upłynął, a ja zaprosiłam perkusistę na obiad do mojego domu. Obiecał wpaść.

Na następny dzień Daniel przyszedł punktualnie o trzynastej. Usiedliśmy wszyscy przy stole, a moja mama wdała się z nim w miłą pogawędkę. Chyba się polubili. Kiedy chłopak musiał iść, pożegnaliśmy się i umówiliśmy za kilka dni. Mama stwierdziła, że jest bardzo miłym młodym mężczyzną i cieszy ją fakt, że znalazłam sobie takiego znajomego.

Zadzwoniłam do Mii. Ze szczegółami opisałam jej ostatnie wydarzenia. Znowu swatała mnie z członkiem zespołu, ale w tym momęcie śmiałam się razem z nią. Czułam, że już wkrótce całe moje dotychczasowe życie się zmieni.

Miłość wbrew wszystkiemu. Daniel Platzman.Where stories live. Discover now