Pierwsze spotkanie

664 32 10
                                    


- Tei pospiesz się młody. - Mythos ze śmiechem zbiegał ze wzgórza ścigając się z Enganą i Hehebem, nawoływał najmłodszego smoka do dołączenia do zabawy. Szkarłatnowłosy smok z lekkim uśmiechem obserwował trójkę swoich towarzyszy zachowującą się niczym nieznośne dzieciaki, nikt patrzący z boku nie pomyślałby, że ma przed sobą starożytne smoki. Potrząsnął głową ze śmiechem i ruszył wolnym krokiem w dół wzgórza, zadrżał lekko czując na sobie czyjeś zimne spojrzenie, rozejrzał się dookoła jednak las wydawał się całkowicie pusty nie licząc rozbrajającej trójki. Młody smok szybkim krokiem ruszył na pobliską polanę, od dłuższego czasu już najlepiej czuł się sam. Martwiło go to dziwne uczucie niepokoju jakie opanowywało go w pobliżu przyjaciół, jak również pełne niepokoju spojrzenia jakie mu posyłali, gdy myśleli że tego nie widzi. Wkroczył na niewielką przestrzeń porośniętą dzikimi kwiatami, polana otoczona wysokimi świerkami była za mała by któryś z pozostałych smoków mógł się na niej przemienić, ale dla niewielkiego Teinosa była wystarczająca. Zadrżał pod wpływem nagłych skurczów żołądka opadł na kolana i zwymiotował, podpierał się na rękach by nie upaść podczas gdy jego ciałem targały torsje. Włosy opadały mu w nieładzie na twarz, gorzkie łzy strachu wypełniały piękna szkarłatne oczy. Ramiona odmówiły mu posłuszeństwa, zaczął osuwać się na ziemię, gdy nagle para silnych dłoni podparła go i został dźwignięty na nogi. Nie miał nawet dość siły by sprawdzić kto to gdyż jego ciałem wstrząsnęła kolejna fala torsji. Czyjeś troskliwe ręce usunęły jego włosy w bezpieczną odległość a kojąca lodowata dłoń delikatnie podtrzymała mu głowę.

- Lepiej ci już chłopcze. - Miękki aksamitny głos docierał do Teinosa jak przez mgłę.

- Rheos, Nuer odsuńcie się od niego. - Zimny ostry krzyk rozniósł się po polanie, dwa wodne smoki zamarły w przerażeniu.

Tei powoli przeniósł oczy w stronę z której dochodził głos i zadrżał pod wpływem zimnego spojrzenia przybysza. Mimo emanującego chłodu nowoprzybyły zafascynował młodego smoka, jasna cera i kontrastujące z nią ciemne włosy zachwycała szkarłatnowłosego, prosty nos pięknie wykrojone usta i oczy jasnoniebieskie zimne przywodzące na myśl kawałki lodu.

- Mizuno - Zielonooki szybko odsunął swoją chłodną dłoń od czoła Teinosa - Nuer pomóżmy mu usiąść.

Szybko pomógł swemu towarzyszowi podprowadzić bladego smoka do powalonego świerku i usadził go na pniu.

- Wybacz - Zielonooki uśmiechnął się smutno do sponiewieranego smoka - jestem Rheos a to mój młodszy brat Nuer. - Ciemnowłosy mężczyzna o stalowych oczach uśmiechnął się wesoło do Teja, zachowując jednak bezpieczny dystans. - A tamten przerażający osobnik to nasz nauczyciel i opiekun Mizuno.

- Rheos powiedziałem zostaw go w spokoju. - Spokojny ton Mizuno posłał dreszcz strachu wzdłuż kręgosłupa zielonookiego, który natychmiast ustąpił miejsca opiekunowi. Błękitnooki podszedł do Teinosa pochylił się lekko i obwąchał jego kark, musnął przelotnie dłonią czoło na co młody smok jęknął. Szkarłatne oczy rozszerzyły się nagłym szokiem, gdy pod wpływem tego przelotnego kontaktu całe ciało młodzika napięło się a każdy nerw zawibrował w oczekiwaniu. Wodne smoki zdumione obserwowały dreszcze wstrząsające ciałem szkarłatnowłosego tylko Mizuno zdawał się całkiem zadowolony. - Jesteś tu sam? - Spokojne i łagodne w tonie pytanie, wywołało ciche zszokowane sapnięcia ze strony braci, niezwyczajnych do okazywania komukolwiek sympatii przez ich nauczyciela.

- Moi towarzysze ruszyli przodem, mieszkam na wyspie. - Tei ruchem głowy wskazał w stronę jeziora, wciąż lekko dygocząc. Zafascynowany wpatrywał się w przystojną twarz niebieskookiego zupełnie zapominając, że nie powinien tak otwarcie gapić się na nowopoznanego smoka, gdyż jego zachowanie można byłoby uznać za wyzwanie o dominację.

- Czy ty chcesz mnie wyzwać suczko? - Lekko szyderczy ton Mizuno podziałał na Teja jak kubeł lodowatej wody, smok zapłonił się i szybko opuścił wzrok. Niebieskooki zaśmiał się lekko widząc jak nawet kark młodszego pokrywa się ślicznym szkarłatem. - No więc jak - Stanowczo podniósł głowę młodszego lekko chwytając jego podbródek. - Chcesz mnie wyzwać?

- Nnnn... - Tei spojrzał w te cudne zimne oczy i do jego własnych natychmiast napłynęły łzy, delikatnie pokręcił głową. - Nie ja nigdy nie śmiałbym. To znaczy... Przepraszam że się na ciebie gapiłem... ja.. - Twarz młodszego ponownie pokryła się szkarłatem a kąciki jego ust zadrżały i lekko się wykrzywiły jakby siłą powstrzymywał się od płaczu.

- Czyżby Mizuno ci się spodobał? - Zielonooki Rheos zaśmiał się, jednak śmiech zamarł mu na ustach na widok paniki i krwistych rumieńców na twarzy szkarłatnowłosego.

- Dość! - Niebieskooki jednym słowem przywołał braci rozbawionych reakcją szkarłatnookiego do porządku, uśmiechnął się zimno - No cóż to wiele ułatwi.

Zdezorientowany Tei spojrzał w płonące dziwnym mrocznym blaskiem oczy Mizuno i zadrżał z niepokoju, coś w tym smoku budziło jego najbardziej pierwotne instynkty. Całe jego ciało zdawało się być wygłodniałe, ale jednocześnie jakaś część nakazywała mu ucieczkę, podczas gdy jego ciało płonęło z pożądania i pragnienia dotyku cichy głosik w jego głowie kazał mu uciekać jak najdalej przed tym zimnookim smokiem. Nigdy dotąd tak się nie czuł, zdarzało mu się być zafascynowanym, tak jak było to w przypadku Fionna białowłosego wampira o cudnych zielonych oczach, jednak nigdy dotąd nie odczuwał tak silnego pociągu do nikogo.

- Jeśli czujesz się lepiej odprowadzimy cię do twojego leża. - Mizuno przemówił łagodnie uważnie przyglądając się młodemu smokowi. Chłopak wyglądał na dwudziestolatka jednak w przypadku smoków to nic nie znaczyło. Niebieskooki jeszcze raz zaczerpnął powietrza badając zapach smoka, zimny uśmiech na chwilę rozchylił jego usta szkarłatnooki z całą pewnością pachniał jak samica.




Szampańskiego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku kochani

Oczy pełne loduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz