Powroty i rozstania

356 30 9
                                    


Rozdział napisany razem z Akari Urokiri dziękuję ci Miśku za pomoc, za wysłuchiwanie moich pomysłów radę, wspólne pisanie i te godziny wiszenia na telefonie, bez ciebie nie byłoby tego rozdziału

Teinos ze szczytu wzgórza obserwował Mythosa i Enganę zbierających zioła na polanie za siedliskiem, niepewnie zerkając przez ramię spoglądając na niebieskookiego. Mizuno wcisnął mu w rękę sporą flaszkę wypełnioną lekiem przeciw objawom przebudzenia oraz niewielki amulet.

- Tydzień Teinos, potem wracasz do mnie. – Mizuno twardo spojrzał w oczy młodzika uśmiechając się zimno. – Nie chcesz wiedzieć co się stanie jeśli skończą ci się leki. – Powiedział „słodkim" głosem.

Szkarłatnowłosy zadrżał lekko, kpina w głosie niebieskookiego nie uszła jego uwadze. Jednego był pewien, nie chciał sprawdzać co się stanie jeśli zabraknie mu leków. Specyfik choć obrzydliwy powstrzymywał tą dziką rządzę, która przejmowała powoli kontrolę nad jego ciałem. Uśmiechnął się smutno i skinął głową na zgodę, spojrzał jeszcze raz na stojące kilka kroków za Mizuno smoki wody. Nuer starał się na niego nie patrzeć, wbijał spojrzenie swoich stalowych oczu we własne buty. Rheos tymczasem bezczelnie lustrował jego sylwetkę wygłodniałym wzrokiem, było tak odkąd tylko dowiedział się, że Tej jest okasaii. Szkarłatnooki czuł się wyjątkowo niekomfortowo pod tym żarłocznym spojrzeniem, odetchnął z ulgą słysząc że Mizuno zamierza odstawić braci do ich rodzinnego gniazda. Niebieskooki zdecydował, że najlepszym wyjściem dla Teja będzie chwilowy powrót do przyjaciół ponieważ nie chciał ryzykować walki z innymi smokami o swojego okasaii.

- Gdyby coś się działo wezwij mnie natychmiast. – Powiedział ciągnąc za misternie zapleciony warkocz, ponownie przyciągając uwagę szkarłatnookiego. – Pamiętaj musisz pić to dwa razy dziennie i nie zdejmuj amuletu, ukryje połączenie krwi.

- Wiem, w razie potrzeby mogę się dzięki niemu z tobą kontaktować. – Tei przewrócił lekko oczami ponieważ przerabiali to już po raz setny. – Nie jestem dzieckiem, to moje gniazdo jestem tu całkowicie bezpieczny.- Powiedział z lekką pretensją.

Mizuno popatrzył na zadowolonego młodzika, nie był taki pewny że jego okasaii będzie tam bezpieczny. Doskonale wiedział jak wyglądała sytuacja w innych gniazdach i obawiał się, że i tu nie będzie inaczej. Do tego zastanawiały go motywy kryjące się za milczeniem Mythosa i jego towarzyszy w sprawie Teja. Nieświadomie pogładził policzek chłopaka, głaszcząc jego miękką i delikatną skórę. Uśmiechnął się kpiąco widząc rekcję młodszego na jego dotyk. Smukłe palce błądziły po gładkiej skórze chłopaka, delikatnie ale stanowczo pochwyciły jego brodę, zmuszając do uniesienia głowy. Mizuno przybliżył swoją twarz do twarzy Teja, ich usta niemal stykały się ze sobą. Wyższy mężczyzna delikatni się uśmiechnął, widząc rumieńce na policzkach młodzika. Jeszcze bardziej zmniejszył dystans między nimi, a ich wargi dotykały się gdy powiedział :

- Pamiętaj nie mogą się dowiedzieć, że wiesz kim jesteś.

Silne ręce przyszpiliły ciało młodszego do drzewa, silne uderzenie o pień wyrwało z ust chłopaka cichy okrzyk. Mizuno skwapliwie skorzystał z tej okazji, wpił się gwałtownie w jego usta. Pogłębiał pocałunek, kąsał i ssał jego wargi tak długo, aż chłopak nieporadnie zaczął oddawać pieszczotę. Zachłannie przeniósł pocałunki na smukłą kolumnę jego szyi znacząc ją drobnymi ukąszeniami. Wgryzł się lekko w jego obojczyk, błądził dłońmi po smukłej talii Teinosa. Warknął cicho czując jak drżące palce chłopaka zaciskają się na jego koszuli, mocno oplótł jego pas ramionami chroniąc szkarłatnowłosego przed upadkiem.

- Taki zachłanny. – Uśmiechnął się z wyższością szepcząc wprost do jego ucha – I cały mój. – Przygryzł lekko płatek wywołując tym jęk rozkoszy młodszego.

Oczy pełne loduWhere stories live. Discover now