Rozdział 7.

1.9K 93 1
                                    

Rano obie wyruszyłyśmy do szkoły. Po drodze rozmawiałyśmy energicznie, póki nie natrafiłyśmy na Masona. 

- Cześć. - przywitałam się.

- Hej. - Liliana zrobiła to samo. 

- Cześć dziewczyny. - uśmiechnął się chłopak. 

Po chwili dobiegł do nas zdyszany Liam. Patrzyliśmy się na niego całą trójką. Gdy już opanował oddech, spojrzał na nas wszystkich po kolei. 

- Nie przyjechałeś autobusem? - wskazałam na żółty pojazd na parkingu szkolnym. 

- Przebiegłem. - odpowiedział. 

- Przebiegłeś pięć kilometrów? - zapytał Mason. 

- Zacząłem biegać.

- Noga cię nie boli? - Liliana również dopytywała. - Co ci się stało? - wskazała na zakrwawiony plaster.

Analizowałam dokładnie to co mówił i robił. Przecież widać było, że kłamał. Liam spojrzał na mnie, ewidentnie sobie coś przypominając. Jednak po chwili zaczął ponownie dyszeć, a gdy nie umiał złapać równowagi, chwycił za poręcz. Właściwie to dopiero teraz zauważyłam, że miał plaster. Co było tak ważne, że nie widziałam, jak chłopak cierpiał albo chociaż się skaleczył?

- Liam, wszystko gra? - podeszłam do niego, chwytając go za ramię. 

Ten zamiast mi odpowiedzieć, spojrzał przed siebie. Zrobiłam to samo, a gdy zauważyłam Scotta, zaczęły mnie brać podejrzenia. Rana na ręce i Scott wilkołak wpatrujący się w niego? Nie dziwne. W ogóle. 

- Pogadamy później. - blondyn spojrzał mi w oczy, a następnie popatrzył na tamtą dwójkę. - Spóźnię się na lekcje. 

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ten już zniknął. Nadal miałam wścibski charakter, dlatego powędrowałam za chłopakiem.

- Liam, hej! - krzyknął Stiles, który biegł za nim od tyłu.

Dunbar ewidentnie chciał od nich uciec, ale Scott będący przed nim mu tego nie ułatwił. 

- Musimy pogadać. - oznajmił Scott. 

- Trzymajcie się ode mnie z daleka. - rozkazał Liam. 

Później zaczęli gadać bardziej wyciszonymi głosami. Za żadne skarby nie potrafiłam zrozumieć o czym gadają. Jednak ku mojemu zaskoczeniu Liam zdarł z siebie plaster i nie było tam żadnej rany. Pokręciłam głową, odwracając się. Czyli było to tylko moją paranoją, że Scott go ugryzł? No dobra, ale po co mu to w takim razie było? W dodatku ma zakrawiony rękaw.

- Vivian  - poczułam, że ktoś na mnie wpadł. - Boże. - westchnął. - Przepraszam.

Odwróciłam się w stronę blondyna, by móc zobaczyć jego twarz. Był wściekły. 

- Nie przejmuj się. - spojrzałam na Scotta i Stilesa za jego plecami. - Coś się stało? 

- Nie, nic. Chodź na lekcje. - złapał mnie za rękę i pokierował w stronę klasy.
Jednak nawet w pomieszczeniu Dunbar był rozkojarzony i często gęsto nie umiał odpowiedzieć na pytanie nauczyciela. Mason nawet zapytał się, co mu dolega, ale właściwie sama nie wiedziałam. Na szczęście po 45 minutach wyszliśmy z klasy. Jednak nawet nie oddaliliśmy się na 5 metrów i ujrzeliśmy Kirę zmierzającą w naszą stronę. Liam patrzył na nią z wielkim podziwem. W połowie schodów Kira potknęła się o własne nogi i upadła na podłogę. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, ale nie trwało to długo, tylko ze względu na to, że nie lubiłam swojego uśmiechu. Dunbar podszedł do niej chcąc jej pomóc.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now