~Rozdział IV~

2.7K 325 424
                                    

Był piękny poranek. Choć była bardzo wczesna pora już sporo uczniów kręciło się po szkole. Wśród nich był Oikawa, który nie tyle co się kręcił, co stał przy drzwiach do sali, w której za jakiś czas miały odbyć się lekcje. No dobra, nie za jakiś czas tylko za mniej więcej godzinę, a jemu osobiście strasznie się nudziło.

Co robił tak wcześnie skoro mógł sobie pospać? Po pierwsze, nie mógł zasnąć, a kiedy w końcu to zrobił, obudził się około godzinę przed dzwonkiem budzika. Po drugie, myślał o tym, dlaczego Iwa-chan nie odbierał od niego wczoraj telefonów. Nauka nauką, ale żeby od razu komórkę wyłączać? Przez to zaczął się o niego martwić, bo może obraził się za to, że jemu osobiście aż tak dobrze próbne egzaminy nie poszły. Po trzecie, jego rodzicielka  zaczęła szaleć i co chwilę się go pytała, czy na pewno dobrze się czuje, bo jakiś blady jest i smutny. A niby jaki ma być skoro spał może dwie godziny! Miał tylko nadzieję, że jego przyjaciel przyjdzie wcześniej i humor mu nieco poprawi. Zgadza się, kiedy Hajime powie mu coś obraźliwego to Tooru w jakimś stopniu to cieszy.

Taki fetysz, co poradzić.

Przez umysł bruneta przeszła nawet myśl, żeby przejść się do biblioteki i wypożyczyć jakąkolwiek książkę, ale szybko wyparł ten pomysł z głowy. On i książki? To nie idzie w parze.

Kolejne dziewczyny minęły go uśmiechając się w jego stronę. On odwzajemnił ten gest, ale kiedy tamte zniknęły za rogiem, Tooru z powrotem przybrał obojętny wyraz twarzy. Jeszcze tego by brakowało, aby zaraz po zerwaniu z dziewczyną przyczepiła się do niego jakaś nowa. O nie, na jakiś czas chce mieć trochę ciszy i spokoju.

A może pójść do hali i potrenować? - pomyślał, ale tego również nie przyjął entuzjastycznie. Iwa-chana jeszcze chyba nie ma, bo ma lekcję w sali obok, więc wiedziałby, że przyszedł, a samemu  nie lubi ćwiczyć, lub z kimś innym. Dlatego trochę się wymęczył na wczorajszym treningu, bo musiał bez przerwy wystawiać piłkę Hanamakiemu. Lubi go, ale bez przesady.

- Oikawa, co tak wcześnie?

Spojrzałem w stronę, z której dobiegał głos. W jego stronę zmierzał Matsukawa tak dla odmiany, skoro już myślał o Hanamakim.

- Spać nie mogłem - odpowiedział zgodnie z prawdą, kiedy tamten zatrzymał się obok. Nie musiał wiedzieć, że przy okazji miał nadzieję na spotkanie Iwa-chana. - A ty co tu robisz? Jak się nie mylę jesteś w 3-1, a ta sala jest w innej części budynku.

- Niby tak, ale przyszedłem do ciebie z ciekawą wiadomością. - Matsukawa wzruszył ramionami. - Chyba, że nie chcesz jej usłyszeć.

- Nie wygłupiaj się. - Akurat dzisiaj nie miał szczególnie dobrego humoru, więc nie starał się być szczególnie miły. - Skoro już przyszedłeś to mów albo idź na lekcję.

Issei lekko się uśmiechnął. 

- Dobra. Widziałem Iwaizumiego - mówiąc to zrobił minę jakby to było wydarzenie roku.

Oikawie nie było do śmiechu, bo znowu mu się wydawało, że on robi z niego debila, którym (chyba) nie jest.

- Aha - odparł krótko, ale po chwili dodał: - To w sumie spoko. Może jednak zrobimy jakiś króciutki trening przed lekcjami. A gdzie go widziałeś?

Matsukawa pokręcił głową.

- To nie wszystko, bo Iwaizumi przyszedł, ale nie sam.

- Okej, Hanamaki jest z nim. I co z tego? - Tooru założył ręce na piersi. Albo on przez noc zmądrzał, albo Issei przez jeden dzień stał się kretynem. Musi sobie zrobić dzień wolny, bo nie wytrzyma. A wszyscy mówią, że to on ma nierówno pod sufitem.

Jak się masz?  ➼ ⌞IwaOi⌝Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt