17.

1.6K 226 15
                                    

Spojrzałam na nią zdziwiona.

-Nie powinnam ci ufać, ale wierzę w twoje słowa.

Strażniczka z powołania?

-Jak to?

-Z tego co udało mi się dowiedzieć nie miałaś żadnego powiązania z tym chłopakiem.

-Skąd to wiesz? - Podobno nie miała wglądu do moich akt.

-Powiedzmy, że wolałam się umówić z  policjantką z kryminalnego, niż z naczelnikiem. - Uniosła delikatne wargi do góry - musiałam się tak poświęcić dla jednej inforamcji.

-Czyli plotki są prawdą? - Nachyliłam się bliżej niej.

-Jakie plotki? - Podniosła brew.

-Że wolisz dziewczyny.

-Nah. - Pokręciła głową w odmowie. -Wolę kobiety. Coś jeszcze o mnie mówią?

-Nie jestem pewna czy mogę zdradzać pani te poufne informacje. - Droczyłam się z nią.

-Mów, póki jest miło.

-Będę konfidentem jeśli to zrobię. 

-To co się dzieje w tym pokoju, zostaje w tym pokoju Lauren. - Położyła dłoń na moim ramieniu, a mnie przeszły przyjemne ciarki. 

-Nazywają cię potworem z izolatek.

Brawo Lauren. Jeden dotyk i leżysz u jej stóp.

-Ooo, tego nie słyszałam. - Zaśmiała się. Przysięgam, że jej śmiech jest najpiękniejszy na świecie, jak Walc Wiosenny Chopina, choć nawet ten utwór nie może się z nim równać.  Nigdy nie było mi dane słyszeć piękniejszego dźwięku, a już trochę chodzę po tym świecie. Najczęściej po więzieniu, ale cóż, życie to życie. Patrzyłam na nią zahipnotyzowana, jak uroczo marszczyła nos i przymykała oczy gdy z jej gardła wydobywały się anielskie dźwięki. - Co jeszcze mówią? - Patrzyła na mnie rozbawiona.

-Cóż, wiedzą o tobie wszystko. Ile masz lat, jak się nazywasz, że nie lubisz swojego pierwszego imienia, że naczelnik na ciebie leci. - Wyliczałam.

-Chyba będę musiała zmienić wszystkie dane osobowe i miejsce pracy.

-Nie! - Wstałam i spojrzałam na nią wystraszona.

-Dlaczego? - Podniosła brew. - Przecież to moje życie i mogę zrobić z nim co chcę.

-W sumie racja. - Spuściłam głowę ze smutku i usiadłam na swoim miejscu.

Przecież nie zostanie tutaj ze względu na ciebie Jauregui.

-Wszystko okej? - Usłyszałam jej głos.

-Hm? Tak, tak. - Pokiwalam głową. - Wszystko okej.

-Nie wygląda na to.

-Jesteś strażniczką czy psychologiem, co?

To było chamskie Lauren.

-Chciałam być. - Wzruszyla ramionami. - Ale nie wyszło.

-Rozumiem.

-A ty? Kim chciałabyś być?

-Będę nikim, bo nikt mnie nie przyjmie do pracy z kryminalną przeszłością.

-No mów.

-Architektem.

-Umiesz rysować?

-Rysowanie to nie wszystko, choć potrafię to robić. Liczy się dokładność i precyzja oraz trochę matematyki.

-Ciekawe. - Pokiwała głową.

-I nierealne dla mnie, Karla .

-Nie denerwuj mnie. - Jej ostrzegawczy ton mnie niezwykle pociągał.

-Przecież tak masz na imię.

-Tylko w dowodzie Michelle.

-Nie wyszła ci zemsta, to moje drugie imię. - Zaśmiałam się.

-Oj zamknij się. - Chciała być poważna, ale nieudolnie ukrywała uśmiech. Spojrzałam jej w oczy z delikatnym uśmiechem, pomimo tego że byłam prawie w samej bieliźnie ona sprawiła, że o tym zapomniałam, jak i również o tym, że jesteśmy w więzieniu.

Ta kobieta pochłania wszystkie moje zmysły.

____________________
Miał być przed dwudziestą, ale ludzi popierdoliło i zrobili mi nalot na sklep 😂😂😂😐😐😐







SEPARATE CELL // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz