21.

1.5K 227 6
                                    

Od sytuacji w oddziale H minęło kilka dni, a ja nadal czułam ciepło jakie biło od ciała Cabello gdy mnie przytulała. Brakowało mi tego. Niczym nie skrępowanych gestów, czułych słówek. Teraz pozostało mo tylko obserwowanie strażniczki. Od tamtego dnia nie zamieniłam z nią ani jednego słowa. Jednak moje serce się rozpadło gdy pewnego dnia usłyszałam od Dinah:

-Potwór z izolatek wrócił do siebie.

-Co? - Spojrzałam na nią z nadzieją, że żartuje, jednak jej mina była całkowicie poważna.

-Grins wrócił ze zwolnienia, więc ona wróciła na izolatki. - Spojrzała na mnie. - Dlaczego masz minę jakby ci psa zamordowali?

-Huh? - Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak wielki ból musiał być wypisany na mojej twarzy, że nawet Dinah go zauważyła.

-Co jest? - Odwróciła się twarzą do mnie i spojrzała mi w oczy.

-Nic. - Otrząsnęłam się i weszłam do celi. Już jej tutaj nie zobaczę, już z nią nie porozmawiam, chyba, że...

-Dinah! - Zawołałam blondynkę.

-Co? - Zmarszczyła brwi.

-Musisz mi pomóc. Proszę. - wyszeptałam.

-Nie wyślę cię do izolatki. Zapomnij o tym Jauregui. - Wycedziła.

-Ona mnie nie skrzywdzi. - Powiedziałam łamiącym się głosem. 

-Nie tylko ona pracuje na tamtym oddziale. - Pokręciła głową.

-Proszę. - Spojrzałam w jej oczy.

-Nie. - Powiedziała twardo i wyszła z celi.

Opadłam plecami na pryczę. Łzy cisnęły mi się do oczu i po dłuższej walce pozwoliłam im wypłynąć. Zwinęłam się w kłębek i zakryłam kołdrą, a po chwili zasnąłam.

****

-Ej, wstawaj. Kolacja. - Wiem, że to Dinah szarpała mnie za ramię, ale ja nie miałam ochoty nigdzie iść.

-Zostaw mnie. Zostaję tutaj. - Wychrypiałam.

-Lauren...

-Odejdź powiedziałam! - Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na nią wściekła. - Nigdzie. Nie. Idę. Czaisz? - Zacisnęłam zęby.

-O-okej. - Kobieta się wycofała, a ja wróciłam do poprzedniej pozycji i starałam się znowu zasnąć, ale za każdym razem, gdy zamknęłam oczy widziałam potwora z izolatek, w innej odsłonie. Gdy byłyśmy same nie była zimna. Śmiała się, dotykała mnie w sposób, który dawał mi pewność, że mnie nie skrzywdzi. W głowie miałam tebwszystkie komplementy, które mówiła w moim kierunku, mogę ją nawet nazwać uroczą, taka właśnie była gdy zostałyśmy same. Traciłam przy niej głowę, a ona teraz była u siebie, a ja nie miałam żadnego pomysłu jak się do niej dostać nie krzywdząc niewinnych. Wszyscy mogli mnie uznawać, za morderczynię, ale tylko ona znała prawdę i na dodatek postanowiła mi pomóc. Ale jak to zrobi jeśli jest ode mnie odseparowana?

_________
Chcę coś sprawdzić tym rozdziałem 😏
Działajcie 👌💪

Nie no, było za słodko xD #dramatime


SEPARATE CELL // CAMRENWhere stories live. Discover now