20. PRZEPROSINY

429 32 0
                                    

Obudziłam się w wieczór. Pierwsze co ujrzałam, to stojącego nade mną mężczyznę. Obwiązał mi przedramię jakimś materiałem i wyszedł. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam Niylah wchodzącą do sypialni.

-Hej, jak się czujesz robaczku?- uśmiechnęła się szeroko.

-Trochę lepiej, kim był ten facet?- podniosłam jedną brew.

- To był najlepszy uzdrowiciel we wszystkich klanach- poruszyła zabawnie brwiami i usiadła koło mnie.

-Czuję się zaszczycona- powiedziałam z ironią.

-I co ty robisz Lexa?.. Clarke chce ci pomóc, a ty ją wyzywasz i bijesz?- zapytała blondynka.

- Nie chciałam pomocy. Na pewno nie chciałam pomocy od niej- zagryzłam dolną wargę po ostatnim słowie.

-A co ona ci niby takiego zrobiła?- zapytała, marszcząc brwi.

-To przez nią zginęła L..-zaczęłam, ale Niylah mi przerwała.

-Po pierwsze, po długich rozmowach z Clarke wiem, że zrobiła wiele głupich rzeczy, ale na pewno nie powinna być wplątana w śmierć Luny. Po drugie, Luna miała znacznie więcej wrogów, więc prędzej czy później i tak by się mogło jej coś stać. A po trzecie, to Luna Ciebie nie kochała. Spała z wieloma mężczyznami podczas waszego związku. Po tym czego się dowiedziałam, wiem że kobiece ciało ją obrzydzało. Przykro mi.

-Nie wiem o jakich głupotach ty teraz pieprzysz, ale Luna mówiła, że mnie kocha, a ty gówno wiesz!- wykrzyczałam.

Niylah tylko wstała i wyszła z pokoju. Nie wierzyłam w te głupoty, o których opowiadała. Po chwili usłyszałam, jak ktoś następny wchodzi do pokoju. Podniosłam się i zauważyłam Clarke. Cholera, jeszcze jej tu brakowało..

-Przepraszam- wyszeptała.

-Za co?- zapytałam- zjadłaś mi kanapki?

-Przepraszam, że zostałam zgwałcona i przez to mnie nie nawidzisz- podeszła do mnie bliżej.

- To nie tak, że nienawidzę Cię przez gwałt...

- To przez co?

-Przez to, że...- w sumie to nie była jej wina aż tak- nieważne. Zostaw mnie samą..

- Nie wyjdę. Najpierw chce się dowiedzieć przez co mnie nie nawidzisz- założyła ręce na piersi i usiadła na łóżku.

- Kiedy indziej, Clarke- powiedziałam trochę nerwowo.

-Daj mi sobie pomóc. Wiem, że potrzebujesz pomocy. Lexa, przejrz w końcu na oczy. Wszyscy się martwią ciebie, a twoi poddani są ostatnio bardzo agresywni i...- przerwałam jej wypowiedź.

-Jesteś jednym z nich..- powiedziałam beznamiętnie.

-Słucham?- zdziwiła się.

-Też jesteś poddaną...

-Wiem o tym, jest tylko kilka dowódców, a ja nie jestem żadnym z nich. Jestem twoim doradcą- powiedziała gładząc mnie po policzku. Momentalnie strzepałam jej rękę z mojej twarzy i spojrzałam na nią pytająco- potrzebujesz czułości, Lexa. Czyjegoś dotyku. Wiem, że strasznie ci go brakuje..

-Tak, chce dotyku. Masz rację, ale..- nie wiedziałam co powiedzieć. Nie miałam żadnych argumentów co do tego- kochałam ją, Clarke.

- Wiem o tym, była ważna dla wielu osób, ale była tylko twoja. Jeszcze się spotkacie, ale jeszcze nie przyszedł na to czas.

-Przytulisz mnie?- zapytałam ze łzami w oczach.

Blondynka kiwnęła głową i położyła się obok mnie, wtulając się w mój bok.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Po niecałych kilku minutach udało mi się przenieść do krainy snów.

********************

Widziałam ciemność, już dawno jej nie widziałam. Obróciłam się wokół własnej osi i zauważyłam przybliżającą się do mnie postać. Poznałam po sylwetce i gęstych lokach na głowie. To była Luna. Gdy tylko podeszła ujrzałam patrzące na mnie brązowe oczy. Złapała mój policzek i złożyła pocałunek na moich ustach.

-Hej, mam mało czasu- wymruczała Luna.

- Cześć, nie wierzę,że to naprawdę ty.. Taka jaką Cię zapamiętałam. Czemu mnie odwiedzasz w tym śnie?- zapytałam z uśmiechem.

-Mam ostatni dzień, by się pożegnać z ludźmi. Musiałam to zrobić dzisiaj, bo jutro będę już nowym człowiekiem. Wszystko co pamiętałam, jutro zapomnę. Pierwszego dnia odwiedziłam Ontari i jej podziękowałam, że Cię uratowała. Drugiego spotkałam się z Clarke, chciałam by się Tobą zaopiekowała. Nie chciałam naszego spotkania, bo wiem, że będziesz mnie dłużej wspominać. Chciałam, by Niylah powiedziała ci kłamstwa o mnie, byś o mnie nie myślała, ale po długich przemyśleniach.. wiem, że to by Cię zraniło. Nie chciałam byś przeze mnie się zabiła, bo i tak byśmy się nie spotkali na długo. Wybacz mi. A no i jeszcze jedno, nie skreślaj innych dziewczyn, które ci się podobają. Kochaj się z kim chcesz, a ja niebawem będę i tak jakąś jeszcze nienarodzoną osobą, która nawet nie bedzie o to zła. Więc.. żegnaj Lexa, już się nie zobaczymy w tym wcieleniu..

Po tych słowach Luna ostatni raz pocałowała mnie w policzek i odeszła.

COMMANDER LEXA || Clexa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz