24. JASKINIA

377 25 0
                                    

Obudziła mnie Clarke o dość wczesnej godzinie. Zaczęła mną delikatnie trząść i szeptać moje imię.

- Co chcesz?- wymamrotałam, pocierając nerwowo oczy.

- Lexa..- przeciągnęła.

- No Co?!- powiedziałam lekko zdenerwowana.

-Zrobiłabyś mi kanapkę?- poprosiła smutno.

-Czekaj, co?

-I z serem i z szynką- powiedziała stanowczo.

-Która, to godzina?- zapytałam lekko zdezorientowana.

-Chyba około czwartej- szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na nią.

-Serio obudziłaś mnie o czwartej, bo zachciało ci się kanapkę?!- zapytałam troszkę za głośno- nie możesz iść po prostu spać?

- Nie mogę zasnąć- spojrzała na mnie smutno- no i boli mnie głowa, a do tego wszystkiego jeszcze jestem strasznie głodna. Czy mogłabyś?

-Niech ci będzie- szybko wstałam z łóżka, lecz niezbyt przyjemny chłód wywołał gęsią skórkę na moim ciele. Szybko wsunęłam się z powrotem pod kołdrę, chcąc się jakoś ogrzać. Przypomniałam sobie wczorajszą noc z Clarke.

-Nigdzie nie idę, Clarke.- powiedziałam, udając obrazę- Zimno mi..

- No weź.. Nie bądź taka..- blondynka przybliżyła się do mnie i ułożyła swoją głowę na mojej nagiej klatce piersiowej.

- Nie trzeba było ze mnie wczoraj ściągać ubrań- powiedziałam z wyrzutem, a Clarke się tylko spojrzała na mnie z zdziwieniem.

-No dobra. Już więcej tego nie zrobię- prychnęła- Przepraszam- powiedziała ironicznie i odwróciła się ode mnie plecami.

- Nie o to mi chodziło- zaczęłam się tłumaczyć, ale blondynka się odwróciła. No cóż, jestem strasznie zmęczona. Idę spać.

**********

Przeciągnęłam się w łóżku i otworzyłam oczy. Skierowałam wzrok na drugą stronę posłania, ale nikogo tam nie zauważyłam. Wstałam i szybko ubrałam na siebie przydużawą koszulkę. Poszłam w stronę kuchni, ale gdy tylko otworzyłam drzwi, to zobaczyłam blondynkę jedzacą kanapkę.

- No co?- powiedziała jeszcze mając kawałki kanapki w ustach.

-Nic- zaśmiałam się z jej wyrazu twarzy.

Podeszłam do niej i usiadłam niedaleko niej na krześle. Oparłam głowę o rękę i zamknęłam na chwileczkę oczy. Byłam jeszcze trochę zmęczona, ale no cóż, trzeba wkońcu kiedyś wstać.

-Kochanie- usłyszałam melodyjny głos Clarke.

-Hm?

- Co dzisiaj robimy? Strasznie mi się nuuudzi- przyciągała.

- Daj mi chwilę. Zaraz coś wymyślę- też bardzo chętnie bym gdzieś wyszła, bo ile można siedzieć w domu. Żadne konkretne miejsce jeszcze nie przychodzi mi do głowy. Po chwili namysłu zdecydowałam, że mogłabym ją zabrać do jaskini z jeziorkiem, w którym razem z Niylah przeżyłyśmy większość dzieciństwa- Dobra, już wiem- uśmiechnęłam się do Clarke.

-To gdzie?- zapytała smyrając mnie po wierzchu dłoni.

- To niespodzianka- zaśmiałam się, na co blondynka zmarszczyła brwi- Zaraz wracam.

Poszłam do sypialni by ubrać jakąś bieliznę i porządne ubranie, bo przydużawa koszulka, którą mam na sobie jest niezbyt wyjściowa. Szybko się przebrałam i wyszłam do blondynki.

-Już idziemy?- zapytała wstając z miejsca.

-Sekundka, wezmę coś do jedzenia dla mnie, bo ty chyba już głodna nie jesteś. Czy jesteś?- wzięłam koszyk z pod stołu i wpakowałam w niego dość dużą ilość rozmaitych owoców, które niedawno kupiłam i gruby koc.

- No chętnie bym sobie coś przekąsiła na miejscu- powiedziała trzymając się za brzuch.

Złapałam koszyk i wyszłam z domu, a za mną podążała blondynka. Zakluczyłam drzwi i wrzuciłam klucz do kieszeni. Spoltłam z Clarke palce i pomyślałam, o tym jak długa będzie ta podróż.

******

- Długo jeszcze?- wymamrotała zmęczona blondynka.

- Jesteśmy już niedaleko- powiedziałam i tym czasie weszłyśmy na górkę, ujrzałyśmy mały wodospad, a obok niego płynącą rzeczkę.

-Wow..- Clarke wyglądała na bardzo zachwyconą.

*******

-Że niby coś jest po drugiej stronie?- prychneła Clarke.

-Tak, owszem- powiedziałam z powagą.

-Powidzmy, że ci wierzę- zaśmiała się i szybko spojrzała w górę, sprawdzając jeszcze raz wielkość.

- Nie musisz mi wierzyć- rzuciłam i weszłam za wodospad. Było tu tak pięknie jak zapamiętałam.

- Dobra, wierzę ci- usłyszałam za plecami głos mojej, uroczej blondynki- ale tu pięknie..

- Znalazłam to miejsce razem z Niylah. Przychodziłyśmy tutaj dość często- zaczęłam jej opowiadać- Zawsze kąpałyśmy się w tej błękitnej wodzie. Wiemy o tym miejscu tylko ja i ona,  no i już teraz ty- zaśmiałam się.

-Uuu.. czuje się zaszczycona- zrobiła dumną minę, po czym się zaczęła śmiać.

Wzięłam lekki rozpęd i wskoczyłam do wody. Jak zawsze woda była lekko chłodnawa, ale nie przeszkadzało mi to.

- Wskakujesz?- krzyknęłam w stronę Clarke.

- Wątpię, że woda ta jest ciepła...- zaczęła, ale przerwałam jej chlapiąc na nią wodą.

- Nie bądź taka sztywna- zaśmiałam się podpływając do niej. Szybkim ruchem złapałam ją za nadgarstek i wyciągnęłam do wody.

-Jesteś normalna?!- wykrzyczała, kiedy już przestała się krztusić wodą.

- Nie, oczywiście że nie jestem- zaśmiałam się.

- Widać właśnie-  powiedziała obrażona.

- Dobra kochanie.. Przestań się dąsać i porozmawiajmy- zaproponowałam, ale blondynka nawet się nie odezwała.

Podpłynęłam do niej blisko i złapałam ją w pasie. Woda nie była głęboka, ledwo co sięgała mi do obojczyków, ale Clarke była troszkę niższa i błękitna ciecz sięgała jej trochę ponad brodę. Blondynka nie wzdrygnęła na mój dotyk, tylko lekko wzdychnęła. Złożyłam jej delikatny pocałunek w policzek na co jej policzki przybrały jasnoróżowy odcień. Ogólnie to niebieskooka była bardzo blada i nawet nie miała ochoty pływać. Stała cały czas w tym samym miejscu i się delikatnie trzęsła. Przyszedł mi do głowy jeden pomysł.

- Skarbie.. chcesz może potoczyć ze mną wyścig tu w wodzie?- zapytałam potrząsając nią bardzo delikatnie.

- Nie mam ochoty- wymruczała cicho. Jest tak jak myślałam. Clarke nie umie pływać.

- Przejrzałam Cię. Nie umiesz pływać- Niebieskooka szybko się odwróciła i spojrzała mi w oczy ze smutkiem- To nic takiego- zaczęłam ją szybko pocieszać.

-Nie chodzi o to- spojrzała na ziemię- może kiedyś ci to wytłumaczę. Możemy zmienić temat?- ponownie skierowała swój wzrok na mnie.

- Oczywiście- uśmiechnęłam się. Byłam ciekawa co może być powodem jego nagłego smutku, ale nie chciałam być zbyt nachalna- może wyjdziemy z wody?- zapytałam niepewnie.

- Myślałam, że tu utknęłam na dobre- zaśmiała się i zaczęła podążąć w stronę brzegu.

COMMANDER LEXA || Clexa Where stories live. Discover now