video III

4.4K 613 275
                                    

Głos blondyna był śmiesznie zniekształcony przez telefon, a Yoongi nie chciał wiedzieć, jak brzmi on sam po drugiej stronie słuchawki.

— Tu Min Yoongi. — Student miał ochotę palnąć się w czoło. Po cholerę się przedstawiał? — Pożyczyłem dziś u państwa kasetę...

— W czym problem? Coś nie działa? — Przerwał mu rozmówca. Min szczerze nienawidził zbyt pewnych siebie nastolatków, którzy byli przekonani o swojej wszechwiedzy i dostatecznym poznaniu życia.

— Chciałem cofnąć film, a taśma się... eee... wywinęła.

— Co się z nią stało?

— Wywinęła się.

— ...czyli?

Wywinęła się. — Yoongi zaczynał tracić cierpliwość. "Wywinąć" było najnormalniejszym w świecie słowem, a ten chłopak traktował Mina jak człowieka starej daty, używającego nieaktualnych lub samodzielnie wymyślonych wyrazów.

— Niech będzie. Jak to wygląda?

— Ta cholerna taśma jest wszędzie.

— Ach, o to chodzi. To wystarczy ją nawinąć.

— ...Co zrobić? — Min teraz naprawdę poczuł się jak osoba z innego pokolenia. Nawijał Jungkook, gdy patrzył na Lisę. Lisa nawijała włosy na palce, kiedy coś ją zastanawiało. Yoongi miał w zwyczaju pomagać mamie nawijać paciorki na sznurek podczas odpustów w Daegu. Ale jak nawinąć tę gównianą taśmę?!

— Tak jak nawija pan sznurek na szpulę...

Sznurek na CO, do cholery?

Och, jak wiele mu to wyjaśniło. Co za pomocna obsługa klienta, psia mać.

Najwidoczniej milczenie Yoongiego było wystarczająco wymowne, by pracownik zrozumiał zagubienie Mina. Po drugiej stronie rozległo się ciche, znudzone westchnienie.

— Proszę przyjechać z kasetą — powiedział nastolatek i rozłączył się.

Kuźwa bajecznie. Kolejne dwie godziny w plecy.

📼📼📼

— I tyle? — Spytał zdziwiony student, patrząc z niedowierzaniem na blondyna. Chłopak jedynie wziął do ręki długopis i na oczach zszokowanego bruneta po kilku chwilach wkręcił taśmę z powrotem do bębna.

— Tyle.

— Wow, dziękuję.

— Nigdy wcześniej się to panu nie zdarzyło? Mój siedmioletni kuzyn potrafi nawinąć taśmę.

Czy ten szczeniak go właśnie obrażał? Absolutnie tak. Jego dorosła, studencka duma została urażona. Że niby jakiś siedmioletni grzdyl umie więcej od niego, tak?

— PIT też wam wypełnia? Jak tak, to młody Zweinstein wam rośnie.

— Einstein — powiedział spokojnie chłopak, nie przestając żuć gumy.

Upokorzony przez nastolatka. Szlag by trafił naukę niemieckiego w szkole i wszystkich fizyków. Zapadła kłopotliwa chwila ciszy, podczas której Yoongi postanowił wziąć kasetę i z powrotem wrócić do domu. Sięgnął po video, ale w tym momencie blondyn się odezwał.

— Gdyby miał pan jeszcze jakieś problemy, proszę przyjechać lub dzwonić.

— Dojazd tutaj jest dość kłopotliwy. Do widzenia — warknął Min i obrócił się na pięcie. Nagle coś za jego plecami strzeliło głośno, a on sam podskoczył, przestraszony. Źródłem dźwięku okazał się blondyn, a konkretniej jego guma do żucia, którą strzelał balony.

Yoongi rzucił nastolatkowi groźne spojrzenie i wyszedł z wypożyczalni. Zaczęło padać. Świetnie. Student schował kasetę pod poły dżinsowej kurtki. Ruszył na przystanek, na którym tłoczyło się już tyle ludzi, że nie było mowy o schowaniu się pod zadaszeniem. Więc brunet stał w deszczu, powolutku przesiąkając deszczem i przybierając wygląd mokrej, rozzłoszczonej kury. Irytacja osiągnęła kurczakowe apogeum, gdy kilka kroków od niego zatrzymał się niski chłopaczek żujący gumę. W dłoni ozdobionej bransoletką z kolorowymi paciorkami trzymał rozłożoną parasolkę, skutecznie chroniącą go przed zmoknięciem.

Autobus postanowił się wspaniałomyślnie spóźnić, skazując Yoongiego na całkowite przemoczenie. Wsiadł do pojazdu ostatni, ociekając wodą. Jeśli będę musiał stać resztę drogi, myślał, to chyba wysiądę na pierwszym lepszym przystanku i poczekam na drugi kurs. Godzinę, ale poczekam.

Omiótł zmęczonym spojrzeniem zatłoczony autobus. Jedyne wolne miejsce...

...było obok cholernego chłopaka z wypożyczalni. Stać czy siadać?

Może innego dnia Yoongi z wyższością stanąłby obok wolnego miejsca, oddając je jakiejś staruszce. Może patrzyłby wyzywająco przez resztę drogi na blondyna. Może nawet by coś powiedział.

Ale miał parszywy dzień i dość męczenia się. Więc schował dumę do kieszeni i zapytał cicho, czy może usiąść. Nastolatek spojrzał na niego przelotnie, po czym skinął głową, wbijając wzrok w okno. Po jakimś czasie obok miejsca Yoongiego stanęła starsza kobieta z siatkami, patrząc na obydwóch chłopców wymownie. Blondyn odwzajemnił jej spojrzenie, nie ruszając się o milimetr. Za to brunet od świdrującego spojrzenia staruszki dostawał szału. Tym bardziej, że za nimi znajdowało się jedno wolne miejsce. Widocznie to, na którym siedzieli oni, było w jakiś tajemny sposób własnością kobiety lub też chciała, by jej siatki odpoczęły na siedzeniu tuż obok niej. Biedne, zmęczone siateczki, zapewne się nachodziły. W pewnym momencie Yoongi nie wytrzymał

— Proszę usiąść, tam jest wolne — wskazał ruchem głowy na miejsce za sobą. Staruszka nie drgnęła, rzucając mu złowrogie spojrzenia spod moherowego bereciku.

— To jest moje.

— Nie widzę podpisu.

Kobieta jedynie zgrzytnęła zębami, jakby w zapowiedzi przyszłej walki, ale usiadła na wskazanym miejscu. Yoongi zauważył lekki uśmiech chłopaka obok, jednak ten po chwili obrócił się ponownie w stronę okna. Min oparł się spokojnie o oparcie, ale niemal sekundę później poczuł kopnięcie. Potem kolejne. I jeszcze jedno.

Staruszka za nim zawzięcie kopała w jego oparcie, nieudolnie udając, że wcale tego nie robi. Student powstrzymał się od jakiegokolwiek komentarza, nie mając po prostu sił na dalsze dyskusje. Westchnął z ulgą, gdy kobieta w końcu wysiadła kilka przystanków przed nim.

Gdy autobus dotarł na osiedle Mina, chłopak wstał powoli. Jego przystanek znajdował się tuż przed pętlą, ale nie pamiętał, by koło zajezdni znajdowały się jakieś domy czy bloki. Zajechał parę razy przypadkowo na ową krańcówkę, kiedy przegapił swoje miejsce wysiadki. Gdzie więc jechał blondyn siedzący całą podróż z Yoongim?

— Pa. — Usłyszał za sobą. Obrócił się do nastolatka, który utkwił w nim wyczekujące spojrzenie.

— Cześć — mruknął, co najwyraźniej usatysfakcjonowało blondynka, bo po raz kolejny odwrócił się twarzą w stronę szyby z lekkim uśmiechem na ustach. A studentowi, jakoś tak sam nie wiedział czemu, zrobiło się miło.

Przyjemnie mi się to pisze, co stanowi miłą odmianę.

Rozdziały będą dodawane totalnie nieregularnie, mogą być dwa jednego dnia, może nie być nic przez tydzień - nie jestem w stanie tego określić.

videoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz