video V

3.9K 606 238
                                    

"Zamknięte".

Jak to, do jasnej cholery, zamknięte?! Nie mogło być zamknięte. Musiał oddać kasety i tę nieszczęsną parasolkę. Oparł się dłonią o szklane drzwi, próbując dostrzec cokolwiek wewnątrz wypożyczalni. Kasety, kasety i jeszcze raz kasety. Pierdyliard cholernych kaset video i ani jednego blondynka przy kasie.

— Będę musiał to potem wyczyścić, wiesz? Dodajesz mi roboty, Min Yoongi — usłyszał za sobą. Tuż za nim stał Jimin, niosąc siatkę pełną ciepłych jeszcze drożdżówek. Jedną z nich kończył właśnie jeść, bo jego policzki poruszały się jak u wiewóreczki, która dopiero co napchała pyszczek orzechami.

— Wybacz.

— Przesuń się, muszę otworzyć — mruknął, wyciągając z kieszeni pęk kluczy z masą breloczków i zawieszek. Blondyn otworzył drzwi do wypożyczalni, nie przytrzymując ich Minowi, przez co ten prawie zaliczył zderzenie ze szklaną powierzchnią na wysokości nosa. Uratował go jedynie refleks. Po drodze Jimin obrócił karteczkę z napisem "zamknięte" na "otwarte".

— Co dzisiaj chcesz? — Zawołał nastolatek z głębi pomieszczenia.

— Nic. Zaczynamy anglojęzyczne animacje. Wszystko oglądamy na wykładach. Przyniosłem poprzednie filmy. — Położył kasety na ladzie. — I parasol.

— Albo jesteś uczciwy, albo chcesz oszukać moją czujność — parsknął Jimin, zabierając parasolkę. Yoongi przyjrzał mu się uważniej. Oczy blondyna wydały mu się lekko podkrążone, ruchy mniej sprężyste niż zazwyczaj. Poczuł się jeszcze bardziej winny, bo podejrzewał, że powodem gorszego samopoczucia chłopaka było niedawne przeziębienie. Nie odezwał się jednak ani słowem na ten temat.

Jimin minął go, podchodząc do szklanych drzwi z płynem czyszczącym i ścierką. Wytarł przezroczystą powierzchnię, po czym rzucił szmatkę na podłogę. Wrócił do Yoongiego, który nadal wbijał wzrok w leżący na wykładzinie kawałek materiału.

— Jak ci się tak podoba, to możesz ją sobie wziąć. Mam kilka podobnych na zapleczu.

— Co? Nie! — Prychnął, powstrzymując się od uśmiechu. Blondynowi całkiem dobrze wychodziło rozbawianie Mina, który powszechnie uchodził za osobę ponurą i "trudną" w kontaktach międzyludzkich. Cisza przedłużała się. Jimin sięgnął po kolejną drożdżówkę.

— No?

— Co "no"?

— Będziesz tu tak stał i kradł mój cenny tlen z otoczenia?

— Yyy... nie. Nie. W zasadzie to już wychodzę. Cześć — wydukał zakłopotany, ruszając do wyjścia. Jimin w ekspresowym tempie przełknął kawałek drożdżówki, o mało się nią nie dławiąc. Student był już przy drzwiach, gdy chłopak się odezwał.

— Ej, Yoongi, nie o to mi cho... — nie dokończył. Brunet, słysząc swoje imię, obrócił się. Podczas owej czynności niefortunnie poślizgnął się na ścierce, rzuconej wcześniej przez nastolatka na podłogę. Chcąc się czegoś złapać, Min zamachał rękami w powietrzu. Niestety, zamiast chwycić półkę, popchnął ją, powodując efekt domina na trzech najbliższych regałach. Kasety video zwaliły się na podłogę, a Yoongi razem z nimi. Jimin stał nieruchomo, patrząc na pobojowisko stworzone przez studenta.

— ...pomogę ci to posprzątać.

— Tylko byś spróbował sobie teraz pójść — rzucił groźnie nastolatek, jednak w jego oczach igrały kurwiki rozbawienia. Min uśmiechnął się delikatnie, zrzucając z siebie kilka kaset.

— Pomożesz mi wstać?

— Zapomnij.

📼📼📼

— Mój kręgosłup chyba umarł. Czy te badziewia muszą być ułożone alfabetycznie? I czemu zaczęliśmy od dolnych półek?

— Bo do tych bez problemu dosięgam. A teraz cisza, zostały nam dwa rzędy w każdym regale.

Yoongi westchnął manifestując swoje niezadowolenie. Wziął jedną z kaset do ręki, kładąc ją na przedostatniej półce. Jimin także próbował odłożyć video, jednak nie dosięgnął.

— Stań na palcach — poradził mu brunet, obserwując poczynania blondyna. Chłopak zacisnął usta, jakby kurcząc się w sobie. Zerknął kątem oka na studenta, jakby się nad czymś zastanawiał, po czym przeczesał włosy palcami.

— Yoongi... Podsadzisz mnie?

Que? Szto? Was? What? Co? Yoongi zamrugał, niepewny tego, co usłyszał. Jimin zaczął niespokojnie bawić się koralikami na swojej bransoletce, lekko speszony.

— A. Tak. Chodź — powiedział student. Chłopak posłusznie podszedł i obrócił się tyłem do bruneta. Min chwycił go za biodra, unosząc lekko do góry.

— Nadal nie dosięgam — powiedział zrezygnowany.

— Mam pomysł. Nie wierć się — Yoongi podniósł Jimina wyżej, podczas gdy blondyn wierzgał nogami. — Miałeś się nie wiercić!

— Już siedzę spokojnie. Ostrożnie, siedząc komuś na plecach na mogę łatwo przywalić skronią w sufit. No, podaj mi tę kasetę.

Yoongi zaśmiał się cicho, wykonując polecenie. Odłożyli kilka ostatnich kaset video na półki, przy czym nie obyło się bez zahaczenia jiminową głową o lampy zwisające z sufitu.

— Jimin, jestem już... Jimin? — Student odwrócił się w stronę głosu, skazując chłopaka na swoich plecach na ponowny bliski kontakt ze stropem. Nastolatek potarł obolałe czoło, zerkając na przybysza.

— Cześć, wujku Hobi.

Mężczyzna, na oko czterdziestolatek, zmierzył ich uważnym spojrzeniem. Chwilę później pokręcił głową, mamrocząc coś pod nosem o tej dzisiejszej, niezrozumiałej młodzieży.

— Yoongi? Na dół — polecił Jimin. Parę sekund później stał już bezpiecznie na podłodze, uśmiechając się. Wyciągnął z kieszeni paczkę wiśniowych gum do żucia. — Chcesz jedną? — Spytał, żując zawzięcie.

— Nie, dzięki. Od gum boli mnie szczęka — przyznał Min. — Z ciekawości... na którą masz zwykle do szkoły? — spytał, patrząc na późną godzinę, którą właśnie wybijał zegar.

— Nie chodzę do szkoły. Mam nauczanie indywidualne. Ale do pracy na dziewiątą — powiedział Jimin, tworząc kolejnego, różowego balona.

— To jakim cudem ani razu nie widziałem cię rano w autobusie? Chyba nie chodzisz na nogach taki kawał?

— Szczerze mówiąc, mieszkam piętro wyżej. — Blondyn wskazał w górę. — I prawdopodobnie o mało nie przebiłem się głową do własnego pokoju — zachichotał. Yoongi, nie chcąc być wścibski, nie pytał o nic więcej. Zerknął ponownie na zegar wiszący na ścianie wypożyczalni.

— Jasna cholera, mam busa za siedem minut. Muszę lecieć. Do zobaczenia! — powiedział szybko, zbierając swoje rzeczy.

— Pa!

Po wyjściu z budynku, młody Min obrócił się raz jeszcze, ale Jimin rozmawiał już ze swoim wujkiem. Mężczyzna zdawał się mu coś tłumaczyć, ale Yoongi nie miał czasu na przyglądanie się rozmawiającym, pobiegł na przystanek, nie oglądając się za siebie.

videoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz