2

3.6K 282 55
                                    

Notka: Jungkook jest oczywiście młodszy od Taehyunga.

- A teraz wracaj do pracy panie Kim. Oto twoje pierwsze zadanie. Załatw to do końca dnia.

- Tak, proszę pana.



Taehyung szybko zabrał od swojego szefa papiery i przejrzał je.

Jego ręce były spocone i trzęsły się z niepokoju, którego doświadczał dzisiejszego dnia.

Brązowo włosy mężczyzna nigdy nawet by nie pomyślał, że zostanie sekretarzem Jeona Jungkooka, spadkobiercy sieci Jeon Hotels.

Każda dziewczyna i chłopak umarliby, aby być teraz na jego miejscu.

Nie tylko dlatego, że dochód był spory, ale też dlatego, że Jeon Jungkook był nie akceptowalnie gorący.

Nawet mężczyźni hetero nie mogliby temu zaprzeczyć.

To był fakt, że Jungkook był najgorętszym, żyjącym mężczyzną w świecie biznesu na chwilę obecną.



- Panie Kim, weź się do roboty, natychmiast - powiedział Jungkook, klepiąc w klawiaturę komputera.

- P-przepraszam, proszę pana.

Taehyung wyciągnął swój własny komputer i zaczął zapisywać informacje na jutrzejsze spotkanie, które ma odbyć się w Nowym Yorku. Wszystko w sferze jego pracy było starannie ułożone. Przybory leżały ułożone obok siebie w porządku. Jego biurko stało niedaleko od tego Jungkooka, więc chłopak miał perfekcyjną pozycję, żeby móc na niego patrzeć.

Podkradał się do niego raz na jakiś czas i mógł wtedy zobaczyć całą jego zastygłą w skupieniu twarz.

Cholera jasna. On jest tak grecki Bóg.

Taehyung nie mógł znieść ostrości szczęki i tych cudnych brwi, które drgały co chwilę. Jungkook cały czas miał pokerową minę, co Tae uważał za niesamowite.

Byłbym dla niego taką kurewką.

Podczas gdy Taehyung gapił się na Jungkooka od dłuższego czasu, przez przypadek złapał kontakt wzrokowy z młodszym.

Chłopak szybko odwrócił głowę i wrócił do pisania, mając nadzieje, że nie zostanie znów zbesztany. Jednak Jungkook nie powiedział ani słowa i tylko patrzył na starszego zanim również wrócił do pisania.


Było tak, kurwa blisko.




>Następnego dnia>



- Masz kartkę z informacjami, którą dałem ci żebyś dokończył ją wczoraj? - zapytał Jungkook, poprawiając swój krawat przed lustrem.

- Tak, proszę pana - odpowiedział Taehyung podając plik kartek.

- A czy sprawdziłeś to dobrze?

Cholera. Nie zrobiłem tego.

- T-tak, proszę pana.

Jungkook patrzył na starszego parę sekund zanim kontynuował.

- Idziesz ze mną na dzisiejsze spotkanie - Kook ścisnął mocniej czarny krawat.

- Oh, okej.

- Co to za postawa? - spytał Jeon z surowością wymalowaną na twarzy.

Taehyung aż się zatrząsł.
- Uh-przepraszam, proszę pana. Jutro będę bardziej niż szczęśliwy mogąc panu towarzyszyć na spotkaniu.



>>>>>>>>>>>>



Główne biuro Jeona mieściło się w San Francisco, więc dwóch chłopaków musiało lecieć 6 godzin lotem do Nowego Yorku.

Tae musiał obudzić się dziś o 4 nad ranem, żeby spakować się do końca. Teraz była 6 rano a ich samolot odlatywał za 30 minut.

- To mój prywatny odrzutowiec. Zawsze będziesz ze mną jeździł, gdy będę musiał gdzieś dotrzeć. Ponad to będziesz chodził ze mną na każde spotkanie, które będę szedł. Zrozumiałeś?

- Tak, Panie Jeon.



- Panie Jeon, lot 209 do Nowego Yorku, już wszystko gotowe - mężczyzna ubrany w czarny garnitur poinformował dwójkę.

- Okej, chodźmy.

Taehyung pokiwał głową w odpowiedzi i szybko poszedł za swoim szefem.

99.hoe% ⚣jjg+kthWhere stories live. Discover now