0.8

562 55 16
                                    

      Jimin przeczesał w zdenerwowaniu swoje blond kosmyki, jednocześnie wzrokiem szukając czegokolwiek co mógłby założyć. Miał jeszcze pięć minut na wyjście z mieszkania zanim będzie spóźniony. Te roztargnienie trzymało się chłopaka już od tygodnia. Wszystko to spowodowane było zbliżającym się terminem wydania kolejnej książki Parka.

Dodatkowo wystające zza rogu egzaminy semestralne dobijały chłopaka coraz bardziej. W pośpiechu złapał za czarne jeansy i białą, zwykłą koszulkę. Wziął również swoje okulary i wsunął je na nos.

W ekspresowym tempie przeszedł z pokoju do łazienki, chcąc wyszykować się na kolejny bardzo zabiegany dzień. Miał zamiar dzisiaj odwiedzić bibliotekę na uczelni, aby zdobyć wszystkie potrzebne mu informacje na najbliższy sprawdzian, potem do wydawcy i wieczór filmowy z Hoseokiem. Zdecydowanie, blondyn miał w tym dniu dużo do zrobienia.

Gdy Jimin zatrzasnął dzwi łazienki, jego telefon zaczął wibrować, a w pomieszczeniu można było usłyszeć Mic Drop. Chłopak rzucił na pralkę ubrania i prawą ręką wziął telefon do ręki. Przesunął kciukiem po wyświetlaczu i przyłożył urządzenie do ucha. W tym samym czasie, lewą ręką starał się ściągnąć spodnie od piżamy.

- Halo?

Jako, że wcześniej nie sprawdził kto dzwoni, był zaskoczony słysząc głos Hoseoka.

- Jiminnie pośpiesz się. Czekam na ciebie już od dobrych dziesięciu minut. Twoja sąsiadka się na mnie dziwnie patrzy.

Park westchnął z lekkim rozdrażnieniem. Nie przypominał sobie, by umawiał się z chłopakiem pod jego blokiem. Został postawiony w bardzo trudnej sytuacji. Musiał zignorować przyjaciela, albo zrezygnować z pierwszej godziny zajęć.

- Już cię wpuszczam.

Po chwili blondyn westchnął i leniwym krokiem skierował się do głównych drzwi. Wpisał w panel obok kod otwierający i złapał za klamkę. Pociągnął za drewno pomalowane na biało, jednocześnie opierając się o futrynę, i czekał aż po schodach wbiegnie Hoseok z tym swoim wiecznie promienistym uśmiechem.

Po chwili mógł zobaczyć rudowłosego chłopaka biegnącego po dwa schodki na raz.  Uśmiech mimowolnie wkradł się na pulchne, malinowe usta blondyna. Odbił się od futryny po czym obrócił się w stronę swojego mieszkania. Kiedy usłyszał trzask drzwi, wiedział, że jego przyjaciel jest już w środku.

- Ta babcia na dole to jakiś szatan! I jeszcze ten jej york!

Jimin zaśmiał się na słowa starszego. Wyobraził sobie panią Choi jak namawia yorka do zaatakowania rudowłosego. Sceny, które napływały jedna po drugiej bawiły blondyna niemalże do łez.

- To wcale nie jest śmieszne Jiminnie! Ten szczur chciał mnie zjeść!

Młodszy złapał się za brzuch i zgiął się w pół. Fala śmiechu nie opuszczała jego drobnego ciałka, a wręcz przeciwnie, nasilała się. Nawet kłębiące się myśli o spóźnieniu na zajęcia nie mogła powstrzymać blondyna.

Oburzony Hoseok zdjął buty i niczym prawdziwa księżniczka, przeszedł do salonu. Usiadł na beżowej sofie, przyglądając się co chwila Jiminowi. Park natomiast walczył o każdy chaust powietrza. Nie sądził, że kiedykolwiek mógłby zginąć ze śmiechu.

- No i co w tym takiego śmiesznego? Ty to przypadkiem nie masz czasami wykładów?

Blondyn automatycznie spojrzał na Hoseoka, który zakładał właśnie nogę na nogę, zrywając się przy tym do pionu. Spojrzał na zegar wiszący nad kominkiem, który służył jedynie do dekoracji, orientując się, że zmarnował dziesięć minut. Szybkim krokiem ruszył do łazienki, niemalże zatrzaskując się w niej.

W pośpiechu blondyn zrzucił z siebie za dużą koszulkę w kotki i spodenki, po czym wszedł pod prysznic. W ekspresowym tempie namydlił już lekko wilgotne ciało i spłukał je letnią wodą.

Bardzo szybko wyszedł spod pryszmica i wytarł swoje ciało białym, puchowym ręcznikiem. Nasunął bokserki na biodra i złapał za szczoteczkę do zębów. Co prawda i tak był już spóźniony, ale tylko na jedną godzinę. Nie chciał już opuszczać drugiej.

Po wyczyszczeniu zębów Park w pośpiechu ubrał wcześniej przygotowane ubrania i wpakował do kieszeni spodni swój telefon. Nałożył na nos okulary i tak wyszykowany opuścił łazienkę, by móc na spokojnie pójść na uczelnie.

Hoseok stał już przy drzwiach czekając na Jimina. Rudowłosy był zaskoczony, że jego przyjaciel tak szybko zdołał się ogarnąć.

- To jak, gotowy?

Blondyn uśmiechnął się, jednocześnie wzrokiem szukając swoich kochanych vansów. Bez nich w ogóle nie wychodził z domu. Nie chodziło jednak o modę, a o wygodę. Chłopak uważał tą markę butów za niezwykle wygodną.

- Gotowy hyung.

- To świetnie! Ty wiesz, że wczoraj na wykładzie doszła do nas na zajęcia Polka?! Ma podszkolić niektórych w wymowie.

Rozpromieniony rudowłosy schodził po schodach, kompletnie ignorując karcące spojrzenie Jimina. Blondyn mimo spóźnienia, był szczęśliwy, przeczuwał również, że to będzie dobry dzień.

***
Mam nadzieję, że tak jak Jimin będziecie mieli dobry dzień słoneczka.

My Only Love BookTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang