Etapy miłości

7.2K 677 1.3K
                                    

Gabriel zabijał wzrokiem przysypiającego na ławce Nathanaela, który pod oczyma posiadał wyraźne sińce z braku snu. Siedzący obok niego Luka co chwila próbował go ocucić, lecz na marne, albowiem chłopak nie ukazywał w tę stronę żadnej znaczącej reakcji. Dwójka ta posiadała wnet świeżą przyjaźń, wszakże po ostatniej lekcji dowiedzieli się, iż oboje lubią Marinette. A więc byli kumplami, jak i rywalami o jej biedne serce. 

Adrien z deka skonsternowany obecną sytuacją (czyli jak to zwykle bywało, gdy myślał, jaka to popularna jest Cheng), oparł swą twarz o leżącą na ławce rękę i mruczał coś niezrozumiałego pod nosem. Nino uśmiechnął się na ten widok, wiedząc właśnie, co takiego się tu święci. 

— Skoro uznajecie moje nauki za nudnawe, udam się z tą informacją do dyrekcji. Jeśli odwołają te lekcje, będę niemalże wniebowzięty, dzieciarnio. DZIĘ-KU-JĘ! — klasnął w dłonie mężczyzna. — Tymczasem ponudzę was jeszcze odrobinę i was doedukuję. 

Podszedł do tablicy i kruchą kredą napisał słowami: ETAPY MIŁOŚCI, czyli jak bardzo się w niej pogrążyliście

— Co ma pan przez to na myśli? — dopytywał dociekliwie Kim.

— Wiecie, jak to jest, kiedy jesteście zakochani... — obdarzył wzrokiem każdego obecnego tam chłopaka. Jednak zamiast ujrzenia pewności w ich spojrzeniach, widział tylko głupotę i nieziemską niekumatość. — A może i nie...

Wszyscy zmarszczyli nosy na jego słowa. Projektant westchnął głęboko, a następnie zacisnął pięści i kaszlnął w sposób dziwny. 
Adrien uważał to za niecodzienny widok, albowiem nigdy jego oczy nie miały przed sobą ojca w takiej, chociażby podobnej sytuacji.
Każdego dnia było to samo; albo Gabriel siedział za biurkiem, albo chodził do łazienki, by wyprać swoje seksowne czerwone rurki.

Wprawdzie, zawsze mogła to zrobić służba, ale odzież do niego należąca, no... Po prostu nie miała możliwości być dotykana przez nikogo innego. Spodnie te były niemalże tak cenne, jak miraculum.

— Dobra, cioty, może zabierzmy się za ten temat nieco inaczej. — przymknął na chwilę bodaj powieki. — Jest coś takiego... jak zauroczenie. To początek, albo koniec tego problemu. Wiecie dlaczego? Początek, bo może się to przerodzić w głębsze uczucie zwane miłością. Zaś koniec oznacza zwykłą stratę zainteresowania wcześniej intrygującą nas osobą. 

— Ooo — strzelił wspaniały (już nie żula) uśmiech Kim, zakładając luzacko ręce na piersi. — To będzie dobre. Niech pan kontynuuje. Sprawdzimy, w jakim stopniu Nino zakochany jest w Alyi albo Ivan w Mylène. 

— Albo ty w Alix. — zagwizdał Max. 

No nie, kiedy tylko Max wspomina o Alix, w jego umyśle zaczyna się siać terror. Ile razy by o niej nie powiedział, zawsze jest to samo.

— Daj mi z nią spokój, stary. Ona nie jest w moim typie.

Okularnik zarechorał pod nosem, przypominając sobie pewną sytuację z przeszłości z Kimem i Alix w roli głównej. Sprzedał mu kuksa w bok, nakazując mu nastawić ucho. 

— A tamten pocałunek... w przedszkolu? — wyszeptał, na co Kim wyłupił oczy na te słowa i zakrył mu buzię ręką. — CA-ŁO-WA-LIŚ-CIE SI-

— MORDA W KUBEŁ, DEBILU!

— Chyba chciałeś powiedzieć "Morda w KUBDEL", nieprawdaż?

W sumie nie był to pocałunek, a bardziej próba pocałunku. Dzieci, jak to dzieci zawsze chcą próbować czegoś nowego, świeżego. Na widok rodziców dzielących się swą bliskością, postanowił sam tego dokonać. Tylko z kim, jak żadna dziewczynka się nim nie interesowała? Można powiedzieć, że, gdy Alix była dopiero co zapoznawana z owym miejscem, Kim obrał sobie ją za cel, by po raz pierwszy posmakować jej ust. No, a potem jakoś wyszło, że zaczęli ze sobą rywalizować. Ona chciała go zabić, on miał zamiar ją pokonać niezliczone razy.

Sztuka podrywu || Miraculous ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz