Trauma Ojca Ciem

4.8K 424 970
                                    

Od kiedy Gabriel poślubił Emilie,  a z ich związku powstał mały szczwany pyrtek Adrien Brajan Sędziwuj Agreste, w domu panowała dziwna, acz "miła" atmosfera: raz chłopak podbił mu oko klawiszem od pianina, kiedy mężczyzna kazał mu posprzątać po sobie klocki, to blondyn zadzwonił na policje, mówiąc, że jego ojciec mu grozi i nie kupi mu plastikowego ferrari lub... włożył większość jego czerwonych rurek do pralki, co skończyło się skurczeniem ich do rozmiarów sześcioletniego dziecka. 

Na szczęście po tak odważnych czynach, mały Agreste nie został jeszcze wydziedziczony. 

— E, tatko — powiedział, przejeżdżając różowym samochodzikiem po twarzy rodziciela, gdy ten był w fazie spoczynku. — Tato! — pstryknął go w nos. — Tatusiu! — położył zabawkę na dywanie i szarpnął jegomościa za skrawek koszuli. 

Zirytowany jego brakiem uwagi, usiadł mu na brzuchu i swoimi drobnymi rączkami uniósł mu powieki, aby wybudzić go ze snu. 

— TATO — oburzył się. 

I nagle coś mu zaświtało w głowie.

— TATUSIU, LUBIĘ CHŁOPCÓW! 

Siwowłosy momentalnie otworzył oczy.

— PO MOIM KURNA TRUPIE! — uniósł się i spojrzał na niego wzrokiem sugerującym, iż albo wypił on zamiast soczku jego wino, albo naoglądał się filmików Stefana Kubdela, pt.: "Orient w mieście, orient w duchu, porady Kubdela" — Gdzie moje środki uspokajające?! Nie minęło parę minut, a twoja matka już cię na chłopców przerzuciła?! O nie! Veto! 

— Mamusia... — przekrzywił głowę. — rzuca chłopcami?

— Ty się rzucasz na chłopców! Znaczy, mama cię przerzuciła, znaczy! — zabrakło mu tchu.  — Nie, tak się nie da. Wyjeżdżam w Himalaje. Tam jedyne co może mnie kopnąć w tyłek, to kozy himalajskie. A nie mały gówniak, który doprowadza mnie do zawału i szewskiej pasji.

— Zawału? Tu nie ma wału — wydął wargi chłopiec.

Gabriel wziął głęboki wdech, po czym zaczął masować sobie mocno skronie i powtarzać pod nosem formułkę "Nie oddam go do domu dziecka, bo Emilie mnie zabije". Po chwili spojrzał na niego z irytacją i uśmiechnął się z przymusem, a następnie pogłaskał go po głowie.

— Synu — powiedział. — Masz dopiero... Chwila, ile ty masz lat? A, nieważne. — machnął ręką z obojętnością. — No więc... Ty dopiero dojrzewasz i-

— A co to znaczy dojrzewać? — zapytał zaintrygowany.

— To znaczy, że jak śpisz, to potwory wychodzą ci z szafy i cię rozciągają.

Mężczyzna czekał na ujrzenie przerażonej miny chłopca, jednak ten zmarszczył jedynie czoło i postąpił do niego o krok.

— W sensie, ty, tatusiu? 

Zapowietrzył się, niczym ryba wodą w akwarium.

— Nie, synu — zaprzeczył ze spokojem. — Takie stwory, które wyglądają jak z horrorów, co oglądałeś z mamą.

— ... Czyli ty, tatusiu?

— ... Czy ja ci wyglądam na ducha z tłustymi włosami zasłaniającymi jego twarz i wychodzącego z jakiegoś telewizora? 

— Nie — wzruszył ramionami. — Ten duch był ładniejszy. — stwierdził i wyzbierał wszystkie swoje zabawki, a następnie wybył z pomieszczenia pozostawiając swojego ojca w kompletnej rozsypce.

Sztuka podrywu || Miraculous ✔Where stories live. Discover now