Napad na wróżkowe kino

6.5K 573 2.8K
                                    

CZEŚĆ, MOJE ANIOŁKI. ILE TO JUŻ, MIESIĄC?

NIEWAŻNE, MAM DLA WAS PEWNE WYZWANIE.
POBIJMY REKORD KOMENTARZY NA TYM FF! NA PIERWSZYM ROZDZIALE JEST GRUBO PONAD 300! 

A o co chodzi mi dokładnie? Nie wstawiajcie tutaj przypadkowych literek, zwyczajnie komentujcie fragmenty, ile tylko się da! Nie wiecie jak wielką frajdę sprawia mi czytanie waszych komentarzy, a już tym bardziej na tej książce. Dacie radę? 

_______________________________________________________________________

— Marinette... — wypowiedział jej imię, głęboko przy tym wzdychając, albowiem w pewien sposób był zmęczony. — Czy możesz mi powiedzieć... Dlaczego zza rogu wychyla się Nino w gumowych różowych spodniach z Alyą, która zakrywa swoją twarz grubym zielonym płaszczem, kiedy jest lato?

Ba, nie tylko wspomniana odzież spoczywała na ich ciałach. Mulat posiadał w zanadrzu parę długich skarpet do kolan w odcieniu czerwonym, ponadto na jego głowie znajdowała się czapka świętego Mikołaja. Jako towarzysz swojej dziewczyny, wyglądał niezwykle podejrzanie. No.. A ta co chwila opatulała się zimowym ubraniem i blond peruką, jak zakochana Mariola z pobliskiego kiosku.

Choć owa dwójka przykuwała uwagę każdego przechodnia, ci dalej pojęcia nie mieli, że zostali zdemaskowani. A już tym bardziej przez Adriena, który opatrznie, acz nerwowo im się przyglądał.

Przecież chciał wyznać prawdę Marinette, a ci jak na złość musieli tam być. Nie żeby wina stała po ich stronie: w końcu to brunetka ich błagała o przyjście. Gdyby ich tam nie było, zapewne już dawno doznałaby zgonu, i zamiast przyjemnego oglądania filmu romantycznego, blondyn patrzyłby na nieboszczyka w fotelu kinowym.

Nastolatka spojrzała na niego, jakby całkowicie nie wiedziała, o co mu dokładnie chodzi.
Model uniósł brew w niedowierzaniu.

— Dobra, nieważne. — podszedł do jednego ze sklepików i zaczął składać zamówienie. — Poproszę jeden wielki kubeł popcornu w karmelu i dwie cole.

— J-JEDEN KUBEŁ?!

O mój Boże! Marinette, spokojnie. To tylko popcorn.

— A co? Nie wystarczy? Aż tak jesteś głodna? — zapytał z nutą zdziwienia.  — Mogę kupić drugi...

— NIE, JUŻ W PORZĄDKU.

CHOLERA, WYSZŁAM NA OBŻARTUCHA. NA JEGO OCZACH. CHCĘ UMRZEĆ. TU I TERAZ.

Gdy wchodzili na salę, usłyszeli kłótnię pewnej pary, a dokładniej Nino i Alyi. Dziewczyna zabijała go wzrokiem i obwiniała za to, że musiała za niego płacić, choć pięć minut wcześniej obiecał jej dwa wielkie kubły popcornu, a wieczorem kolację. Tak to właśnie jest, jak nie dotrzymuje się słowa poprzez zgubienie portfela. 

— Ale pupciu, to nie tak... — tłumaczył się gorączkowo, ale nim wypowiedział następną wymówkę, Cesaire rzuciła w niego doniczką z kaktusem. — AŁA, KOCHANIE, ZA CO TO?! JESTEM NIEWINNY!

— ŚWINIA! ZNOWU MUSZĘ ZA CIEBIE PŁACIĆ, NIEWYŻYTY PLEMNIKU — oburzyła się. — OBIECUJĘ, ŻE NASTĘPNYM RAZEM BĘDZIE BARDZIEJ BOLAŁO. WYŚLĘ DO CIEBIE BABCIĘ ALIX I WTEDY POŻAŁUJESZ SWOJEJ GŁUPOTY, ZASRANY KAPISZONIE! ZASTANAWIAM SIĘ, DLACZEGO DALEJ SIĘ Z TOBĄ UMAWIAM, NO. 

— Następnym razem będzie inaczej!

— NASTĘPNYM RAZEM TO TY SIĘ W ŁEB PUKNIJ, DEBILU! 

Jak stare, dobre małżeństwo, pomyślał Adrien, uśmiechnąwszy się szeroko. 

Sztuka podrywu || Miraculous ✔Where stories live. Discover now