Porażka ma krótkie nogi

5.4K 446 1.1K
                                    

Gabriel zawsze, ale to zawsze uwielbiał się odstresowywać po długim i ciężkim dniu pracy, a już szczególnie po zdarzeniach, które niebywale go irytowały i zbijały z tropu. To nagle materiał komuś nie pasował, to modelka użyła medykamentów na porost włosów i pod nosem pojawiły się jej wąsy, to jakiś gargamel pisał pod jego pracami, że od tych wzorów w ćmy, można dostać zaćmy — niedorzeczne, absurdalne, jak można odstawiać takie rzeczy przed, guru, ehkem, mody?

Westchnął głęboko i oparł się jedną ręką o umywalkę. Drugą zaś szorował zęby, wpatrując się martwym spojrzeniem w odbicie lustrzane: piżama w traktory, biedronkowe kapcie, opaska na włosy z fioletowymi motylkami i pasta napieniająca jego zęby. I mogła to widzieć tylko pani Agreste, która jakby znikąd się tam pojawiła i opierała o framugę drzwi.

— Jestem w ciąży.

Na usłyszenie owych słów, wybałuszył oczy i omal nie zakrztusił się śliną. Zakaszlał głośno i sięgnął po różowy kubek w Kubusia Puchatka, a następnie wlał sobie do buzi całą jego zawartość. Po chwilo wypluł pozostałości pasty i wody, i ponownie zaczął się dusić.

— Kochanie...?

Wyglądał, jak ryba walcząca o powietrze albo niczym foka dławiąca się rybą. Ewentualnie jak zdyszana gazela kopytkująca szybko przed drapieżnikiem.

Złapał się za skrawek koszuli i uderzał w lewą pierś. Podejmował próby brania głębokich wdechów, jednak nawet to nie pomogło.

Emilie całkowicie zdegustowana jego reakcją na tak cudowną wiadomość, podeszła go od tyłu i z łokcia sprzedała mu w plecy najmocniejszy cios w historii tego świata.
Ten jęknął z bólu i spojrzał na otoczenie z omamami, aby później paść przed nią na kolana, oraz na moment stracić przytomność.

— Mam nadzieję, że nasze dziecko nie będzie takie słabe po tatusiu i nie odziedziczy po nim pecha — wzięła ręce pod boki i się rozejrzała. — NATHALIE? ZAWOŁAJ PANA GORYLA, GABRIEL ZALICZYŁ ZGON!

***

Trwali w ciszy, czując w sercach silny ucisk wywołany połączeniem ich ust w pokrytym tęsknotą pocałunku. Marinette, uniknąwszy jego zdeterminowanego spojrzenia, przejechała palcem po dolnej wardze, która jeszcze posiadała na sobie  dotyk stojącego przed nią chłopaka.

— Marinette?

Wyglądała inaczej niż poprzednio. Krople wody całkowicie zmoczyły jej ciemne, niczym noc włosy. Na policzkach znajdowały się rumieńce, a w jej oczach czaił się cień niepewności. Adrien uśmiechnął się nieśmiało na uświadomienie sobie, że poznał nowe oblicze ukochanej.
Zganił się w myślach za każdym razem, kiedy widział jej twarz. Jak mógł wcześniej jej nie poznać? Przecież to było takie oczywiste! Jedyną różnicą było to, że nosiła ona maskę i strój superbohaterki!

— Marinette, czy też... Biedronko — ręce go świerzbiły, by tylko dotknąć ją raz jeszcze, niepohamowane pragnienie dzielenia z nią miłości już za chwilę miało nim zapanować.

Jeżeli go odrzuci... Z bólem serca odejdzie, aby za chwilę usunąć się w cień. Nie chciał tego. Nie chciał utracić kolejnej bliskiej mu osoby. A obecnie... Tylko ona się nim obchodziła, tylko z nią mógł rozmawiać normalnie.
Po prostu... Kochał ją, kochał ją całą.

Ta momentalnie zadarła dumnie brodę, po czym cofnęła się do tyłu.

— A więc... Taki jesteś — odrzekła chłodno. Ogień w jej oczach zastąpiła frustracja i słone łzy.

Sztuka podrywu || Miraculous ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz