051218
NamJoona obudził smakowity zapach. Otworzył oczy, nie mogąc już znieść burczenia w brzuchu. Podniósł się do siadu i podrapał po głowie, kierując wzrok na blondyna. SeokJin smażył chyba naleśniki, smarując je zwykłym twarogiem. Brunet powoli udał się w stronę umywalki i lodowatą wodą obmył twarz. Zmarszczył brwi i zagryzł policzki czując ten cholerny chłód. Niestety tylko wieczorem mieli okazję skorzystać z ciepłej wody. Tylko.-Dzień dobry. - burknął młodszy.
-Em... Dobry? - zmarszczył ponownie brwi Joon.
-A co ty taki zszokowany? Ludzkiego głosu nie słyszałeś? - prychnął Jin, a NamJoon pozostał w milczeniu.
Młodszy Kim podał starszemu talerz z jedzeniem i podszedł do ściany. Uderzył w nią mocno głową, następnie upadając na ziemie. Brunet warknął cicho, odłożył talerz i złapał go za nogi. Ciągną chłopaka do jego łóżka i za którymś razem, udało mu się go na nie wrzucić. Starszy myślał, że jego towarzysz zemdlał i nie poczuje żadnego bólu, po bolesnym lądowaniu na łóżku. Mylił się. Dwudziestojedno latek wrzasnął, otwierając szeroko oczy.
-TY AMEBO, OSZALAŁEŚ?! IDIOTA! D E B I L!
-Skarbie, spokojnie.
-Morda ,,skarbie". - warknął blondyn, dodając nacisk na ostatni wyraz.
-Nie mów tak skarbie.
-Czemu? - zaśmiał się SeokJin i wstał podchodząc do starszego.
-Prawo cytatu, skarbie.
Kim zmarszczył brwi i wlepił wzrok w podłogę. Za czasów gimnazjum, dla zabawy dużo osób zgodziło się na tą głupią zasadę. Jak ktoś kogoś określi- nie możesz tak samo nazwać tej osoby. Nie ma to zbytnio sensu, ale wtedy to była głupia zabawa.
-Wal się.
___________________________________
-Dalej żałujesz? - zapalił papierosa.
-A czy ja mówiłem, że żałowałem?
-Nie, ale...
-No właśnie, baby.
loading 4%... ||
![](https://img.wattpad.com/cover/154108054-288-k245976.jpg)
BINABASA MO ANG
you can not escape
Fanfictiongdzie Jin i Namjoon żywią do siebie silną nienawiść, ale są zmuszeni do wspólnego towarzystwa przez 30 dni.