Christmas
NamJoon syknął cicho, a Jin pisnął.
-J-joonie...
-Shhhh, będzie dobrze - mruknął brunet patrząc na swojego palca. Tak, Kim NamJoon skaleczył się bombką. Blondyn westchnął głośno i szybko wyjął z szafki nad zlewem apteczkę, obmył ranę, następnie naklejając na nią plasterek.
-Skarbie, powinieneś być delikatniejszy...
-W jakich sprawach? - brunet poruszył sugestywnie brwiami.
-Zamknij się cymbale.
-Też cię kocham -cmoknął starszy Kim.
SeokJin mruknął ciche "chciałbyś" i udał się w stronę salonu. Uwielbiał od pewnego czasu w nim siedzieć, co zapewne było sprawą świątecznego nastroju. Choinka w rogu pokoju, ozdobiona lampkami i bombkami, z wielką gwiazdą na czubku, stojąca obok ceglanego piecyka, w który palił się czerwono pomarańczowym płomień. Porozwieszane przy suficie delikatnie świecące lampki dodawały temu pomieszczeniu jeszcze większego uroku, więc co się dziwić, że NamJoon chciałby zaszaleć w takim...
Blondyn złapał się za głowę i mówiąc pod nosem, w kółko "głupek", usiadł na kanapie, i okrył się kocykiem. Już miał sięgać po wcześniej przygotowany kubek z gorącą czekoladą, ale kim by był jego mąż, gdyby mu nie przerwał tak pięknej chwili?
-Jinnie, woda się pali!
~×~
To nie tak, że Jin nie lubił jak ktoś wbijał mu do jego domu bez pukanie. Po prostu, nienawidził jak ktoś przeszkadza mu w bardzo ważnych momentach! W końcu wszystko byli przygotowane na wigilię, był wyszykowany, więc usiadł spokojnie i zaczął czytać książkę, popijając już zimny napój, ale nie miał jak dokończyć danej czynności. Warknął głośno pod nosem, odłożył rzeczy na stolik i udał się do korytarzyku i popatrzył na gości.
-Czego tu? - powiedział, patrząc na HoSeoka i YoonGiego.
-Wesołych świąt skarbie! - pisnął uradowany brunet i rzucił się blondynowi na szyję, całując jego policzki. NamJoon widząc całą tą akcję tradycyjnie wywrócił oczami i przywitał się z miętowowłosym.
-Wesołego Chrystusa! - uśmiechnął się szeroko najwyższy z całej czwórki.
-Jakiego Chrystusa idioto? - burknął Min.
-No Chrystusa, no...
-Dobra, rozgośćcie się, a zaraz biegiem na kolację! - powiedział szybko młodszy Kim i pobiegł do kuchni. Jego mąż chciał pójść za nim, ale oberwał szmatką w twarz. To się nazywa dopiero miłość, prawda?
~×~
Całą czwórką siedzieli przy stole o zajadali się daniami przygotowanymi przez Kima. Kłamaliby, gdyby powiedzieli, że jedzenie jest okej w smaku. Ono było po prostu z a j e b i s t e.
Rozmawiali, śmiali się i wymienili prezentami, które mieli otworzyć dopiero w domach. Po tym wszystkim para prześladowców wróciła do swojego azylu, a Kimowie mogli w spokoju rozpakować prezenty i po wszystkim posprzątać.
-Jinnie, słoneczko, dlaczego nie otworzysz prezentów ode mnie?! - krzyknął starszy, biegnąc do swojego chłopaka, który zmywał naczynia.
-Bo muszę posprzątać, Joonie. Jestem naprawdę zmęczony, więc nie drzyj japy - westchnął blondyn, a brunet objął go w pasie.
-Mówiłem ci, że masz fajny tyłek?
-NAMJOON - i biedy Kim znowu dostał szmatą (au; co ja) po głowie.
-No okej, okej... -mruknął i wrócił do salonu. Wziął w ręce swoje prezenty i powoli zaczął je rozpakowywać.
Po jakiejś godzinie dołączył (co z tego, że już wszystkie swoje podarunki rozpakował) do niego jego ukochany. Ukochany, z mokrymi włosami, różowymi kapciami i za dużą bluzą do połowy ud. Jin wziął swoje prezenty i zaczął je rozpakowywać. Otwierając pudełko z napisem "dla mojego skarba :*", ledwo co znosił natarczywy wzrok swojego kochanka. Rozpakował do końca prezent i otworzył szeroko oczy.
-Kim NamJoon, co to jest? - warknął wskazując na bieliznę.
-Stringi.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Może.
-NamJoon.
-Jak ty doskonale mnie znasz - uśmiechnął się szeroko brunet, a Jin momentalnie zrobił się czerwony jak burak. - To jak? - mruknął starszy i posadził go na swoich kolanach.
-Wiesz, że nie umiem...
-Wiem, ale w końcu musi być ten pierwszy raz. - chłopka złączył ich usta i położył dłonie na jego biodrach.
~×××~
Wesołych świąt!
Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i abyście dostali to co chcecie!❤❤❤
(Dziękuje za prawe 1k wyświetleń~)
YOU ARE READING
you can not escape
Fanfictiongdzie Jin i Namjoon żywią do siebie silną nienawiść, ale są zmuszeni do wspólnego towarzystwa przez 30 dni.