chapter ten | day17

1.2K 119 42
                                    

20122018
            NamJoon od wczorajszego incydentu nie odezwał się do drugiego chłopaka, co - najwyraźniej - strasznie mu się nie spodobało.

             SeokJin jedząc śniadanie, zerkał ciągle na swojego towarzysza, który niechętnie jadł. Ba! Nawet praktycznie nie jadł, tylko ze znudzeniem dzióbał w jedzeniu.

-Jak ci nie smakuje, to po prostu powiedz - blondyn wstał, a Joon mruknął cicho i przysunął talerz bliżej siebie. - Czemu się do mnie nie odzywasz? Co ja takiego,zrobiłem? - popatrzył na chłopaka smutno.

-Chyba nic.

-Chyba? Czy na pewno?

-Ty głuchy? C h y b a. - warknął brunet.

               Jin delikatnie się wzdrygnął na ton głosu starszego. Tak dawno nie słyszał jego zdenerwowanego głosu...

-Ale ja nic ci nie zrobiłem... - szepnął a brunet na to prychnął.

-Pan idealny, który nigdy nic nie zrobił, oczywiście. W szkole za każdy twój wybryk to ja obrywałem, ale nie wypierałem się tego, broniłem cię do jasnej. A ty? Wytykałeś mnie, prowokowałeś to bójek, wyzywałeś, zawsze. Z a w s z e.

               Blondyn zamilkł. Próbował sobie przypomnieć swoje zachowania, ale przez wypalający wzrok starszego Kima nie mógł się skupić.

-Zawsze miałeś mnie gdzieś, tylko teraz zaczął się mną interesować. Już lepiej by było, gdybyś w ogóle się do mnie nie odzywał przez te pieprzone 17 dni. Pamiętasz te liściki miłosne w podstawówce , które codziennie były w twojej szafce z płatkami róż? Te od ,,Amora"? To wszystko była kurwa moja sprawa, chciałem jakoś zabłysnąć w twoich oczach, a ty co? Uwierzyłeś jakiemuś piątoklasiście i miałeś gdzieś, to co ci twoi znajomi mówili, że to nie jego sprawa. Starałem się jak mogłem abyś przestał mnie nienawidzić i chuj z tego. Wiesz jakie to cholerne uczucie zakochać się w kimś, kto kilkukrotnie złamał ci serce i udało ci się cudem w tej osobie odkochać, bo wiesz, że zostałbyś upokorzony?! - wydarł się dwudziestodwu latek i walnął pięścią w stół. SeokJin zamarł.

-U-uspokój się...

-Nie odzywaj się do mnie pieprzony egoisto!

               SeokJin zacisnął dłonie na swoim przy długim swetrze i spuścił główkę.

-J-ja prze-przepraszam Joonie... - szepnął jąkając się i zacisnął oczy. O Boże, jeszcze nigdy się tak nie jąkał. Serduszko bolało. NamJoon przez ułamek sekundy pomyślał, że niższy jest w takim wydaniu okropnie uroczy, ale po chwili gwałtownie wstał. Podszedł do Seoką i z całej siły walnał blondyna w twarz.

-Zamknij się.

                Młodszy skulił się na podłodze. Bał się. Cholernie się bał, nikt jeszcze go nie uderzył nigdy w twarz. Złapał się za obolałe, złamane serduszko i zakrył twarz drugą, wolną dłonią.

___________________________________

                 YoonGi leżał na łóżku z HoSeokiem, przykryci kołdrą. Brunet wtulał się się w nagą sylwetkę różowowłosego i cicho pochrapywał. Min uśmiechał się szeroko, a następnie cmoknał swojego chłopca w czoło.

-Z tym porwaniem to był idealny pomysł... Zbliżyliśmy się do siebie. Teraz wiem, że chcę abyś był mój do końca życia - szepnął i oddał się w ramiona krainy Morfeusza.

loading 54%... ERROR
loading 2%... ERROR
loading 1% ERROR
loading 16% ERROR
loading 54%... ERROR
loading 5628293726162%... ERROR
ŁADOWANIE ZOSTAŁO PRZERWANE. PROSZĘ SPRÓBOWAĆ PÓŹNIEJ.

~*~
👀
Takie se to ugh
Ale prawie 500 słówXD
Robię postępy!

               

you can not escapeWhere stories live. Discover now