7. Czyli zawracamy?

9.4K 358 113
                                    

Caris obudził odgłos wyciągania miecza. Otworzyła oczy trochę wystraszona. Rozejrzała się i zobaczyła Łucję, która stała obok Edmunda, który schował już swój miecz.

- Nie mogę spać - powiedziała dziewczyna.

- Męczą cię koszmary? - zapytał jej brat, a ona pokiwała głową.

Księżniczka westchnęła cicho i usiadła na hamaku. Wiedziała, że już nie zaśnie. Zeskoczyła z posłania i usiadła przy stoliku, na którym stała świeca. Chwyciła w rękę pióro i zabrała się za pisanie nowej piosenki.

Łucja wraz z Edmundem i Kaspianem rozmawiali, aż zdecydowali się iść spać. Edmund posłał jeszcze księżniczce uśmiech i powiedział ciche 'dobranoc'.

Wpadła na pomysł, żeby napisać kołysankę dla Gael, chociaż nigdy tego nie robiła. Siedziała, opierając głowę na dłoni aż oparła głowę o stolik i po prostu zasnęła.

Kaspian, który obudził się jako pierwszy, gdy zobaczył siostrę, zaśmiał się cicho, żeby nikogo nie obudzić, ale Edmund i tak już nie spał.
Zapytał się króla, o co chodzi, a on wskazał na dziewczynę nadal się cicho śmiejąc.

W końcu jednak Kaspian podniósł się ze swojego posłania i ostrożnie podniósł Caris. Edmund szybko odsunął koc i gdy starszy położył dziewczynę na hamaku, odkrył ją przykryciem.

Oboje szybko się ogarnęli i wyjrzeli przez okno kajuty. Czuli, że sztorm nadal nimi rzuca, a za oknem widać było błyskawice. Westchnęli patrząc na siebie i usiedli przy stole.

Edmund zerknął na kartki zapisane przez Caris i chciał je przenieść na bok, ale zdążył przeczytać fragment tekstu. Zorientował się, że może to być kołysanka. Wyobraził sobie anielski głos księżniczki i wydawało się, że gdyby mógł to by się rozpłynął.

Kaspian patrzył tępo przez okno i nie odzywał się. Bał się, że prędzej, czy później stanie się coś, czego nie chciał doznać. Całą noc spał niespokojnie przez koszmary, ale nie mógł dać po sobie poznać, że się czegoś boi.

W końcu jednak Edmund wciągnął go w rozmowę, aż nagle do drzwi kajuty zapukał, a następnie wszedł Drinian. Podszedł po cichu do królów i zaczął mówić o brakach żywności.

W tym samym momencie obudziła się Caris, która udawała, że nadal śpi, wsłuchując się w rozmowę. Wiedziała, że nie ładnie jest podsłuchiwać, ale chciała się w końcu czegoś dowiedzieć.

- Czas najwyższy, żeby zawrócić mój panie - powiedział Drinian i wyszedł z kajuty.

Caris otworzyła powoli oczy i podniosła się powoli z poduszki. Westchnęła cicho i położyła bose stopy na drewnianej podłodze. Powoli się podniosła i podeszła do Kaspiana.

- Brakuje jedzenia? - zapytała cicho.

Król na to tylko westchnął i opuścił głowę, opierając ją na dłoni. Chciałaby mu jakoś pomóc, ale nie wiedziała jak.

- Czyli zawracamy? - znów zadała pytanie.

- Nie możemy się tak łatwo poddać - zaprotestował Edmund.

- Ale skąd weźmiemy jedzenie, żeby wszystkich wykarmić? - spojrzała na niego smutno - Nie mamy wyjścia.

- Zawsze jest jakieś wyjście - spojrzał jej prosto w oczy, ale chwilę później odwrócił wzrok, czując się speszonym.

Księżniczka westchnęła cicho i usiadła na wolnym krześle. Wzięła zapisaną do połowy kartkę i wczytała się w tekst, który sama napisała. Kiwnęła sama do siebie głową i zaczęła pisać dalej.

Kaspian siedział zamyślony, a Edmund w sumie sama nie wiedziała, co robi. Czuła się po części winna tej sytuacji, bo gdyby ona, mieliby więcej zapasów, tak?

Poczuła nagle jak ktoś odgarnia pasmo włosów, wpadające jej do oczu i daje je za ucho. Podniosła na chwilę głowę i ujrzała uśmiechającego się do niej Edmunda. Odwzajemniła uśmiech i wróciła do pisania.

Kaspian przyglądał się temu obrazkowi ze zmarszczonymi brwiami. Czuł, że między tą dwójką coś rozkwita, ale nie wiedział co.

Nieznane | Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz