18. Przykro Mi, Kochanie

6.6K 221 88
                                    

Edmund i Caris postanowili nie zwlekać z przygotowaniami do ślubu i tym właśnie sposobem księżniczką siedziała w towarzystwie Łucji i mówiła nadwornej krawcowej, jak wyobraża sobie swoją suknię ślubną, a Łucję swoją sukienkę.

- W porządku, wasza wysokość - powiedziała - Postaram się uszyć ją, jak szybko się da.

- Dziękuję Ci, Christino - odparła ksiezniczka - Wiesz może, gdzie znajdę Dereka?

- Mówił mi, że mam mu dać znać, kiedy wyjdę, żeby tutaj przyszedł.

- W takim razie niech zjawi się, jak najszybciej - księżniczka uśmiechnęła się.

Christina wyszła i zostawiła dwie dziewczyny same. Spojrzały na siebie i w tym samym momencie westchnęły. Zaśmiały się i usiadły wygodnie na sofie.

Po chwili zjawił się Derek, któremu obie powiedziały, jakie chciałyby buty. Caris zauważyła że Łucja wpadła w oko szewcowi i to ze wzajemnością. On w przeciwieństwie do Christiny, nie siedział długo w komnacie księżniczki.

- Muszę spotkać się jeszcze z Kaspianem, żeby wszystko omówić. Jesteśmy umówieni za dziesięć minut w ogrodzie - westchnęła Caris.

Obie wyszły z komnaty i zeszły po marmurowych schodach, jednak na dole się rozstały. Caris wyszła do pałacowego ogrodu, gdzie czekał na nią już brat.

- Zgadnij, kto to - szepnęła, zasłaniając mu oczy.

- Syrenka? - pisnął na żarty i zaśmiał się wraz z Caris - Idziemy?

Kiwnęła głową, a on stał, podając jej ramię, które złapała. Zaczęli przechadzać się dróżkami i rozmawiać o ślubie księżniczki z Edmundem.

- Chcemy pobrać się jak najszybciej, więc już zaczęliśmy przygotowania - powiedziała szczęśliwa.

- Promieniejesz - zauważył - Cieszę się, że jesteś szczęśliwa z Edmundem.

Uśmiechnęła się i mocno go objęła, stając na palcach. Kaspian odszedł, tłumacząc się wieloma obowiązkami, mijając się z Edmundem, który posłał księżniczce szeroki uśmiech.

- Wybierzemy się na przechadzkę brzegiem morza? - zaproponował, a Caris chętnie zgodziła się.

Jakiś czas później szli piaszczystą plażą i rozmawiali na przeróżne tematy.

- Edmund, opowiedz mi coś o sobie - poprosiła.

- Och, w porządku - zgodził się - Jako dziecko, nie należałem do najmilszych. Byłem wredny, a szczególnie lubiłem śmiać się z Łucji. Ogarnąłem się dopiero, gdy przywróciła mnie do życia, gdy Czarownica poniekąd mnie zabiła - westchnął - Zawsze żyłem w cieniu Piotra, zawsze to on był ten mądry, ten przystojny, ten bardziej podobny do ojca, ten lepszy. Bardzo mnie to denerwowało i nie próbowałem tego nawet ukryć. Teraz wraz z Zuzanną pojechali do ojca, są już dorośli. Ale cieszę się, że wróciłem.

- Przykro mi, kochanie - szepnęła księżniczką i oparła głowę o jego ramię, nie stając - Ale myślę, że ty, mimo że nie znam Piotra, jesteś od niego o wiele lepszy. Naprawdę.

- Może teraz ty mi coś o sobie opowiesz? - uśmiechnął się do niej.

- Odkąd skończyłam trzy latka mieszkałam z centaurami. Wychowała mnie Cynthia - zaczęła - Nauczyli mnie wszystkiego, co sami umieli. Dzięki nim potrafię tak dobrze pisać piosenki, a nawet walczyć.

- Co powiesz na drobny trening w ogrodach? - zaproponował jej.

- Kto pierwszy w pałacu! - krzyknęła i puściła się biegiem w kierunku pałacu.

Nieznane | Edmund PevensieWhere stories live. Discover now