- Zuchonie, proszę zaprowadź mnie do składu broni! - powiedziała do karła.
- Ależ po co, wasza wysokość? - zapytał zdziwiony.
- Mamy mały trening, a raczej starcie z Edmundem - uśmiechnęła się.
Karzeł zaśmiał się pod nosem, ale zaprowadził księżniczkę do składu. Tam Caris wzięła zwykły miecz i szybko pobiegła do ogrodu, gdzie czekał na nią już Edmund.
- To jak? Zaczynamy? - zapytała, a on zamiast jej odpowiedzieć, od razu zaatakował.
Szybko odbiła jego uderzenie i zaatakowała, przez co musiał odsunąć się w tył. Obeszli jedno z drzew i niespodziewanie księżniczka oberwała mieczem w tyłek, przez co pisnęła głośno, ale zaatakowała go.
Wykonał kilka ruchów obronnych, po czym chciał przewrócić księżniczkę, ale ona nie dała się tak łatwo, uderzając w jego ostrze.
Wykorzystał chwilę jej nieuwagi i wywrócił ją na trawę. Szybko przeturlała się na bok, również go wywracając. Zaśmiali się oboje, lecz Caris szybko wstała, wystawiając miecz w jego stronę.
- Poddaj się - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- To jeszcze nie koniec - powiedział i chciał się ostrożnie podnieść, przez co ostrze jej miecza przecięło fragment jego koszuli i skóry na brzuchu.
Caris pisnęła wystraszona i rzuciła miecz na bok. Spojrzała na niego oczami pełnymi łez i szybko chciała mu pomóc.
- Hej, nic mi nie jest - chciał ją uspokoić - To tylko draśnięcie.
- Jejku, tak bardzo cię przepraszam - płakała i powtarzała w kółko przeprosiny.
- Caris, nic mi nie jest - złapał ją za ramiona i spojrzał w jej zapłakane oczy.
Ona tylko zaczęła głośno szlochać, więc przyciągnął ją na swoje kolana i mocno przytulił. Zlecił jednej ze służek zrobić herbaty dla księżniczki, a sam wziął ją na ręce i zniósł do swojej komnaty.
Położył ją na swoim łóżku, a sam szybko zdjął koszulę i opatrzył ostrożnie ranę, po czym założył świeżą koszulę. Usiadł na łóżku obok księżniczki, która nadal cicho szlochała.
- Caris - zaczął.
- Bałam się, że zrobiłam ci coś poważnego - szepnęła - Wystraszyłam się, że cię stracę.
- Spokojnie, nie mam zamiaru tak szybko cię zostawiać - powiedział i pocałował ją w czoło.
Diana, jedna z służących zapukała do drzwi komnaty, a po usłyszeniu głośnego 'proszę', weszła do środka z tacą, na której stała filiżanka herbaty, a obok niej cukierniczka.
Księżniczka nasypała trochę cukru do napoju i zaczęła powoli pić, przedtem dziękując Dianie. Służąca tylko ukłoniła się nieśmiało i odeszła. Edmund dosiadł się do Caris i pocałował jej skroń.
- Nie musisz się o mnie martwić - szepnął - Uodporniłem się już na niektóre rany.
- Nie chcę cię stracić - mruknęła trochę zmęczona już dziewczyna.
- Nie stracisz - zapewnił ją - A teraz, zdrzemnij się trochę.
YOU ARE READING
Nieznane | Edmund Pevensie
FantasyŁucja i Edmund wracają do Narnii wraz ze swoim kuzynem Eustachym. Cieszy ich widok znajomych twarzy i możliwość ponownego znalezienia się w magicznej krainie. Zastanawia ich jednak pewna nieznana im dotąd postać, która znajduje się na pokładzie Wędr...