Sztorm trwał jeszcze kilkanaście dni i kilkanaście nocy. Pewnego dnia, gdy Caris się obudziła, ujrzała, że na niebie nie ma ani jednej chmurki, a w kajucie jest sama. Uśmiechnęła się lekko i zeszła z hamaka, żeby się przebrać. Założyła bordową sukienkę, a na nogi wsunęła wygodne pantofelki.
Włosów nawet nie spinała tylko wybiegła szczęśliwa na pokład. Kilku marynarzy uśmiechnęło się na jej widok. Przez te kilkanaście dni Kaspian i Edmund nawet nie pozwalali jej wyjść z kajuty.
Z Edmundem często się przekomarzała i wygłupiała, a czasem nawet rozmawiali na dość poważne tematy, opowiadali o swojej przeszłości. Nie miała wątpliwości, że brunetowi było ciężko, żyjąc w cieniu starszego brata.
Podniosła głowę w niebo, zamykając na chwilę oczy, upajając się promieniami słonecznymi. Nagle ktoś zaszedł ją od tyłu i zasłonił oczy.
- Zgadnij kto - usłyszała szept przy swoim uchu, przez co zadrżała.
- Edmund? - uniosła lekko kącik ust, gdy zabrał ręce i stanął przed nią.
Górował nad nią wzrostem, bo nie była zbytnio wysoka. Mrużąc oczy, spojrzała w brązowe tęczówki Edmunda, uśmiechając się lekko.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytała cicho.
- Promieniejesz - odparł - Ten sztorm cię przyćmił.
Przechyliła głowę w bok i zamyśliła się na chwilę. Rzeczywiście, w czasie sztormu czuła się smutna i przygnębiona, ale wraz z nadejściem dobrej pogody, powrócił dobry nastrój księżniczki.
- Mam pomysł - podskoczyła radośnie.
- Jaki? - zmarszczył brwi.
- Zobaczysz! - złapała go za rękę i pociągnęła na środek pokładu.
Uśmiechnęła się do niego i zrobiła piruet, zaczynając tańczyć. Złapała szybko jego rękę i pociągnęła go do siebie ze śmiechem.
- Ja nie tańczę - również się zaśmiał.
- Oj, nie marudź! - zawołała i okręciła go wokół jego osi - Zachowujesz się jak rozwydrzona księżniczka.
- Księżniczka? Ja? - oburzył się - Jesteś tego pewna?
Pokiwała głową, śmiejąc się, a on przyciągnął ją do siebie, kładąc dłoń na jej talii. Ona szybko położyła swoją dłoń na jego ramieniu, gdy on zaczął prowadzić ją w tańcu.
Marynarze odsunęli się na bok, żeby popatrzeć na parę tańczącą na środku pokładu. Drinian zaśmiał się i oparł o balustradę przy sterze. Kaspian nie wiedział, dlaczego wszyscy są tacy zadowoleni, aż zerknął w tym samym kierunku, co wszyscy.
Sam lekko się zaśmiał, widząc śmiejącą się siostrę, prowadzoną przez Edmunda w tańcu. Brunet okręcił Caris wokół jej osi, a ona szybko zabrała swoją dłoń i pobiegła kawałek, zaczynając swój własny taniec.
Odwróciła się i podbiegła do Edmunda, który ją złapał i uniósł lekko w górę. Zaśmiała się i go objęła, gdy postawił ją na ziemi. Oboje się śmiali, stojąc objęci.
- Dobrze, wracać do pracy! - krzyknął Drinian.
Ktoś podał im kubki z wodą, a oni szybko ją wypili. Usiedli obok Gael i Łucji, która zszywała swoją kamizelkę. zaczęli rozmawiać na różne tematy.
- Skończyłaś już tę piosenkę, nad którą ciągle siedzisz? - zapytał w końcu.
- Jeszcze nie - westchnęła - Nigdy nie pisałam czegoś takiego.
- Może Ci pomogę? - zaproponował.
- Mówisz poważnie?
Takim sposobem wrócili do kajuty i razem próbowali dokończyć kołysankę dla Gael. Było przy tym dużo śmiechu, ale w końcu dokończyli piosenkę.
- Caris? Edmund? - usłyszeli Łucję.
- Co jest? - zapytał jej brat.
- Dopływamy do wyspy. Szykujcie się - powiedziała, uśmiechając się i wyszła z kajuty.
Księżniczka westchnęła cicho i przypięła w pasie pas ze sztyletem. Za niego włożyła kartkę z tekstem kołysanki i uśmiechnęła się do Edmunda. Nie chciała, żeby narazie widział ją ktoś poza Edmundem.
- Chodźmy, pewnie już na nas czekają - powiedział chłopak i razem wyszli z kajuty.
***
Hej, hej!
Jak wam się podoba rozdział? Och, a także nowa okładka? Liczę na waszą odpowiedź w komentarzach! Dziś trochę wcześniej dodałam, ale cóż 😂😘
Kocham was 😘😘
YOU ARE READING
Nieznane | Edmund Pevensie
FantasyŁucja i Edmund wracają do Narnii wraz ze swoim kuzynem Eustachym. Cieszy ich widok znajomych twarzy i możliwość ponownego znalezienia się w magicznej krainie. Zastanawia ich jednak pewna nieznana im dotąd postać, która znajduje się na pokładzie Wędr...