25. Oczywiście, Wasza Wysokość

5.2K 186 57
                                    

- Napijesz się czegoś? - zapytał Kaspian i pokazał Edmundowi spory barek z alkoholem.

- Nie, dzięki - mruknął, ukrywając twarz w dłoniach.

- Bardzo się martwisz, co?

-  A ty nie? - spojrzał na Kaspiana.

- Jasne, że się martwię. W końcu to moja siostra - odparł, siadając w fotelu naprzeciw Edmunda - Ale jeśli rzeczywiście jest w ciąży, to jest to powód do radości, nie sądzisz?

- Oczywiście, że będę się cieszył. Martwi mnie jednak to, co się dzieje z Caris przez to wszystko - westchnął - Przecież normalnie się ze mną śmiała, a chwilę później była cała zapłakana...

- Edmund, ja nie wiem za bardzo, jak to wszystko będzie wyglądało, ale musisz z nią porozmawiać. To jest dość dziwne.

Wkrótce postanowili w końcu wrócić i poczekać pod drzwiami do komnaty Edmunda i Caris. Oboje zamartwiali się o to, jak to będzie. Nie martwili się o to, jak sobie poradzą - wiedzieli, że dadzą sobie radę. Martwili się o to, co będzie przez te kilka miesięcy z Caris.

- Wasze wysokości - powiedział lekarz, wychodząc z komnaty.

- I co z nią? - Edmund od razu dokończył do mężczyzny.

- Myślę, że królowa spokojnie wam obojgu jutro wszystko powie - odparł z uśmiechem - Poprosiła mnie, żeby miała okazję sama to przekazać, ale akurat zasnęła.

- W porządku. Dziękujemy - powiedział Edmund i wszedł do komnaty, a Kaspian poszedł odprowadzić lekarza do wyjścia.

Chłopak westchnął cicho, patrząc na Caris po czym zdmuchnął świecę i położył się obok niej, obejmując ją delikatnie.

- Edmund? - szepnęła cichutko.

- Tak, śpij kochanie - odparł i pocałował jej czoło.

- Edmund, miałam rację - mimo ciemności doskonale widział jej błyszczące z radości oczy - Naprawdę jestem w ciąży.

Chłopakowi aż zaparło dech w piersi. Cieszył się tak bardzo, że miał ochotę krzyczeć. Przytulił ją do siebie mocniej i uśmiechnął się szeroko. Są dwa miesiące po ślubie i już spotkało ich takie szczęście.

- Tak się cieszę, kochanie - powiedział z szerokim uśmiechem i ją przytulił - Idź już spać, musisz odpocząć.

I oboje poszli spać. Rano Caris obudziła się pierwsza, więc szybko założyła na siebie sukienkę w jasnym odcieniu fioletu, na nogi wsunęła czarne pantofelki i rozczesała włosy. Dokładnie gdy kończyła, Edmund się obudził i od razu podszedł, żeby pocałować ją na powitanie.

Gdy szybko się ubrał, zeszli razem na dół, żeby zjeść śniadanie. Przy stole siedział Kaspian wraz z Łucją, jedzący w spokoju jakieś ciepłe danie. Gdy ich zobaczyli, oboje od razu uśmiechnęli się szeroko. Usiedli obok siebie naprzeciw Kaspiana i Łucji, a gdy Caris zbierała się na zdradzeniu mu szczęśliwej nowiny, Kaspian zapytał:

- To jak? Mam oczekiwać siostrzeńca?

Caris zaśmiała się cicho i pokiwała twierdząco głową, czując rękę Edmunda ściskającą lekko jej palce w geście wsparcia. Po chwili z kuchni wyszła Marie i podeszła do stołu.

- Co podać na śniadanie? - zapytała patrząc na Caris.

- Och, dzisiaj mam ochotę na naleśniki z truskawkami - powiedziała - Mogłabyś?

- Oczywiście, wasza wysokość - uśmiechnęła się i ukłoniła się nisko - A dla...

- Ja poproszę to samo - przerwał jej Edmund.

Kaspian zaśmiał się cicho, a Łucja mu zawtórowała. Już oczami wyobraźni widział, jak kucharki stają na głowie, żeby zrobić jedno z jej wymyślnych dań, na które akurat ma ochotę.

- Cieszę się, że z nami jesteś, siostrzyczko - powiedział do siostry łapiąc jej dłoń, położoną spokojnie na stole - Nie oddałbym tego za nic w świecie.

***

Hej, hej!

Kto od początku wiedział, że Caris będzie w ciąży? A jak myślicie, chłopczyk czy dziewczynka?

Oficjalnie mam już napisaną całą tą książkę 😏

Oczywiście czekam na wasze komentarze 😍

Kocham was 😘😘

Nieznane | Edmund PevensieWhere stories live. Discover now