30. Byłaś Bardzo Dzielna

4.7K 203 56
                                    

W nocy Caris obudził ogromny ból. Od pojawienia się Piotra i jego matki w Narnii minęły prawie trzy miesiące, które były dość szczęśliwe dla Edmunda i Caris.

- Edmund - jęknęła, szarpiąc jego ramię - Edek, wstawaj.

- Co się dzieje? - zerwał się szybko, gdy usłyszał jej pełen bólu jęk, ale szybko zorientował się, że to musi być już - zaczekaj chwilkę, zaraz ktoś do ciebie przyjdzie, bądź dzielna kochanie.

Pocałował ją lekko w czoło i wybiegł z komnaty wołając, że Caris rodzi. Jego rodzeństwo, Kaspian i matka szybko wyszli ze swoich komnat zaaferowani. Szybko zawołali Dianę i kilka innych kobiet, które od razu wzięły ręczniki i wodę, po czym pobiegły do królewskiej komnaty.

Edmund usiadł na kanapie w wielkim salonie i westchnął. Nie mógł wymazać z głowy skrzywionej z bólu twarzy Caris. Piotr usiadł obok i ścisnął ramię brata.

- Da sobie radę, jest silna - mruknął.

- Wiem o tym - odparł - Ale nie mogę znieść myśli, że tak bardzo cierpi.

- Naprawdę ją kochasz - szepnęła jego matka, przez co spojrzał na nią pytająco.

- Oczywiście, że ją kocham - powiedział - Dlaczego aż tak bardzo cię to dziwi? I ciebie też, Piotrek. To coś dziwnego?

- Poniekąd - parsknął starszy.

- Kochanie, zawsze byłeś dla wszystkich złośliwy i wredny - matka kucnęła przed nim - Długo cię nie widziałam, ale z tego, co wiem, od jakiegoś czasu naprawdę jesteś inny. Na przykład w stosunku do Łucji.

Uśmiechnął się do niej i ją przytulił, co jeszcze bardziej ją zaskoczyło, ale też go objęła. Cieszyła się, że przejrzał na oczy i poznał taką dziewczynę.

- Panie - usłyszeli nagle, więc wszyscy spojrzeli na Marie - Możesz już zobaczyć swoją żonę.

Szybko podniósł się i praktycznie wbiegł po schodach. Cała rodzina zaśmiała się z niego, ale poszli za nim. Kaspian i Łucja byli chyba najbardziej podekscytowani nowym członkiem rodziny.

Edmund cicho wszedł do komnaty, a reszta została na oświetlonym świecami korytarzu. Usłyszał cichutki płacz niemowlęcia, więc podszedł najciszej, jak mógł do łóżka i usiadł obok swojej wyczerpanej żony.

- Byłaś bardzo dzielna - szepnął - Na dole nie było cię nawet słychać.

- Dałam radę - powiedziała radośnie - A oto nasze dziecko.

Podała mu niemowlaka zawiniętego w koc, a on ostrożnie go złapał. Uśmiechnął się szeroko, kołysając dziecko delikatnie w ramionach.
Dziecko miało śliczne brązowe oczka i ciemne włoski na główce. Wierciło się trochę, ale szybko się uspokoiło, czując, że jest w ramionach rodzica.

- To jest twój synek, Logan - powiedziała, kładąc głowę na jego ramieniu - Miałam rację.

- Pójdę po wszystkich - podał jej synka - Czekają na zewnątrz, żeby móc zobaczyć nowego członka rodziny.

Powoli wstał z łóżka i podszedł do drzwi, które cicho otworzył i wyszedł na korytarz z szerokim uśmiechem. Zawołał ich i zaprosił do środka. Łucja weszła zaraz za nim, chcąc zobaczyć już swojego bratanka.

- Rodzinko, oto Logan - szepnęła Caris z zmęczonym uśmiechem na twarzy.

Wszyscy postanowili, że kolejnego dnia popodziwiają nowego członka rodziny, a teraz dadzą dziecku i młodym rodzicom odpocząć. Caris położyła synka w kołysce z baldachimem a kolorze piasku, która została postawiona tam stosunkowo niedawno.

Położyła obok niego malutką przytulankę i pomasowała jego malutki brzuszek, przez co szybko zasnął, a ona mogła dołączyć do Edmunda i w końcu odpocząć.

Nieznane | Edmund PevensieWhere stories live. Discover now