-Zdaje mi się, że byłem wszędzie...Odwiedziłem każdy kawałek wioski, każdą kamienicę, każdy ogródek i nic. Nic nie widać, nic nie słychać, nikt nic nie wie. Dosłownie, jakby rozpłynął się w powietrzu...A może ty coś usłyszałaś? Znalazłaś coś?
-Nie, nic. Dokładnie tak samo, jak u Ciebie.
-Cholera, nigdzie go nie ma, jakby nagle zniknął z powierzchni ziemi. To aż trudne do uwierzenia...- Nastała chwila ciszy. -Wiesz co, Hexagon?
-No?
-Obawiam się, że on zwyczajnie mógł uciec.
-Też się tego obawiam. Mógł w sumie się nas wszystkich przestraszyć.
-Prawda.
-Ayda?
-Tak?
-Mam przeczucie, że to moja wina...
-Oj daj spokój- powiedziała i położyła mu rękę na ramieniu.- To absolutnie nie jest twoja wina Hexagon. On po prostu sam był zagubiony. Nie mogłeś przewidzieć, jak się zachowa, bo go wcześniej nie znałeś.
-Prawda, ale ja chciałem mu tylko pomóc-nagle posmutniał- A wyszło jeszcze gorzej. A ja chciałem być tylko jak nasz ojciec...
-Ale chciałeś mu pomóc, a sama chęć to już dużo. Słuchaj, nie ma co się zamartwiać, lepiej chodźmy go odnaleźć.
-Dobrze, ale jak?
-Zwyczajnie. Pomyśl tak, jak Light znalazł się w tej wiosce?
-No...przybył pod jedną z naszych bram
-No właśnie. Czy tak naprawdę nie zna tylko tej jednej drogi? Jeśli tak, to jest bardzo duża szansa na to, że to właśnie nią podążył.
-Dobra, ale co jak wybrał inną? Może w międzyczasie odkrył jeszcze jakąś?
-To poszukamy innych, a na razie sprawdźmy tą. Uciekł dziś rano zapewne, daleko uciec nie mógł. -zabrali się do poszukiwań. Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy, osiodłali konie i wyjechali z wioski jak najszybciej się dało.
Pędzili ile sił w koniach przed siebie, zostawiając po sobie ogromne tumany kurzu. Zapadła noc, oni dalej nie dawali sobie za wygraną. Jechali dalej z myślą, że może natrafią na jakiś znak. Nagle spostrzegli ślady ludzkich stóp na drodze. Kierowali się nimi dalej, aż dostrzegli, że ślady skręcają i biegną do lasu. Podążyli za nimi.
-Tutaj nas ślady zaprowadziły- rzekł Hexagoon, stając przed wielką, wybijającą się z ziemi skałą.-I...i co dalej?
-Może znajduje się w niej jakaś grota? Ślady są świeże dość, może ktoś chciał tu przetrwać noc.
-I czy to był Light?
-Może. Nie wiem, sprawdźmy ją, może czegoś się dowiemy.- Zaczęli obchodzić skałę. Była ogromnym monolitem, wyglądającym jak wbity w ziemię. Była wysoka, ale za to miała w sobie wiele skalnych półek, porośniętych trawą. Na szczycie była zupełnie płaska. Gdy obchodzili skałę, po drugiej stronie zobaczyli stertę rozwalonych patyków, odsłaniających wejście do groty.
-Pewnie tu jakieś dzikie zwierzę bywało, skoro wejście do jaskini jest zupełnie rozwalone.
-Ale z drugiej strony które zwierzę osłania patykami wejście do jamy. Zwierzęta nie są aż tak inteligentne
-To co mogło to zrobić?
-Przecież to jasne jak słońce. Oczywiście, że człowiek.
-Ale sobie zniszczyć? To byłoby bez sensu.
ESTÁS LEYENDO
Nieodkryta Historia
FantasíaNastoletni Light Richmonte nagle zjawia się w nowym świecie, gdzie zostaje okrzyknięty wybawicielem i oswobodzicielem ludzkości.