11

6 1 0
                                    

Wszyscy zamarli.
Postać odsłoniła twarz. Ich oczom ukazała się twarz podzielona na pół długą blizną. Prawa strona, to była piękna, dorosła kobieta o długich blond włosach. Jednak jej lewa część była upiorna. Włosy stojące dęba, skóra pokryta obrzydliwymi parchami i małe, czerwone j oko, iskrzące się w ciemnościach.

To była półdemoniczna postać Eleqtry, jednak na tyle przerażająca, że wywoływała powszechną panikę wśród ludzi. Demoniczna bogini, uosobienie mściwości. Bogini krwi i mordu, znęcała się nad tymi, którzy bezprawnie zajęli jej miejsce.

Demon wyciągnął rękę do przodu. Natychmiast przed ludem otworzyła się żółta pieczęć.

-Uciekać, szybko!- krzyknął Hexagon, zbiegając ze schodów i popychając swych towarzyszy przed sobą.- Ergoyos eleqtrimus!- krzyknęła, celując prosto w bramę.

Z pieczęci wystrzelił potężny pocisk żółtej energii, który rozwalił drewnianą bramę i schody na niej. Magowie zlecieli, uderzając głowami o ziemię.

W powietrzu unosiły się drewniane fragmenty bramy, żarzące się i oświetlające teren. Padały wszędzie, powodując pierwsze pożary. Ludzie wpadli w popłoch. Część z nich natychmiast rzuciła się do ucieczki i schowała się do domów. Inni biegali w szaleństwie, drząc się rozpaczliwie. Hexagon próbował się podnieść. -Ayda, zostaniesz tu ze mną, Adem pokieruje ludźmi by schowali się w domach. Ty Light masz stąd uciekać jak najdalej. To nasz priory...-ale nie dokończył. Nagle spadła na niego jedna z belek z bramy. -Hexagon!- wszyscy krzyknęli z przerażenia. -Uciekajcje, już!- to jedyne, co zdążył wycedzić.

Pozostali wstali. Adem porozumiewawczo spojrzał na Lighta, który miał łzy w oczach.-Light, idziemy!- rzekł i wraz z chłopakiem pobiegli w środek wioski.

Ayda próbowała podnieść belkę ze swojego brata, ale ta jednak była za ciężka.

-[Odrzuć!]- krzyknęła Eleqtra, wskazując palcem na Aydę. Nagle, dziewczynę odrzuciła potężna siła i wgniotła ją w ścianę domu. Dziewczyna opadła na ziemię, krzycząc z bólu.

W obrazie płonącej wioski i palących się drzazg, bogini powoli stąpała w kierunku chłopaka. Z każdym jej odciskiem stopy ziemia po której stąpała obumierała. Tak oto czarnym szlakiem bestia zmierzała ku Hexagonowi. Podeszła do niego i swoją okropną, pomarszczoną ręką złapała go za szyję i podniosła. -Patrz teraz, jak twoja wioska płonie. Jak twoi wszyscy poddani zdychają w męczarniach, jak wszystko, co sami wybudowaliście jest niszczone. Patrz i cierp- to będzie twoja największa tortura. Ale zanim Cię zabiję, powoli rozprawię się z twoimi przyjaciółmi. Powoli ich zabiję, będą czuć każdą ranę, którą im zadam.

-Orbya Ignesis!- krzyknęła Ayda. Z jej rąk wylatuje ogromna kula ognia, która uderza w Eleqtrę. Puściła Hexagona i poleciała w bok. Ayda wyskoczyła zza budynków i skoczyła na wiedźmę -Flavia Magnum!- krzyczy.

-Oj nie ze mną takie numery-odpowiedziała wiedźma- Hermis Eleqtra!-Eleqtra stworzyła przed sobą ogromną, energetyczną tarczę, która oparła się strumieniowi lawy, wypływającemu z rąk Aydy.

-Musimy dać im więcej czasu-pomyślała- Hexagon uderzył bardzo mocno w ścianę,jest unieruchomiony. Mogę liczyć tylko na siebie.- otarła twarz z pyłu. Na przeciwko niej stała Eleqtra. -Płomienne Pięści Ognia!- krzyknęła. Jej ręce otoczyły kule energii, dające jej dodatkową siłę.

Eleqtra wykonała to samo. Skoczyły ku sobie i obie zderzyły się pięściami. -Przyśpieszenie świetlne!- odparła Eleqtra. Jej ruchy były dziesięć razy szybsze od Ady. Błyskawicznie pomknęła przed dziewczynę i wgniotła ją pięścią w ścianę.

Wiedźma podeszła do Aydy.-Dziewczyno, zadarłaś z niewłaściwą osobą. Teraz będziesz patrzeć, jak rozniosę Cię na kawałki.- chwyciła ją za szyję. -Uroboros Eleqtres!- rzekła.

Nagle, za nią wytworzyła się ogromna pieczęć. Zaświeciła się i momentalnie wyłonił się z niej ogromny, żółty wąż, który wbił się swoją paszczą w Aydę.

Dziewczyna darła się z bólu. Czuła, jak jej ciało jest rozrywane przez kły węża. -Teraz poczujesz dopiero, co to ból!- rzekła wiedźma.

Wąż wystrzelił przed siebie jak błyskawica, trzymając Aydę w paszczy. Co chwila machał swoim wielkim cielskiem i zmieniał tor lotu, to raz na prawo, to na lewo, wgniatając raz po raz Aydę w ziemię.

-Hahaha, to jest prawdziwy obraz smutku i rozpaczy. To jest to, na co czekałam od dawna.

Nagle wiedźma dostała kopniaka w twarz tak mocnego, że odleciała w bok.

Wąż nagle znikł, wgniatając Aydę w ziemię. Hexagon czym prędzej ruszył jej na pomoc i wziął ją na ręce.

-Śmiertelne błyskawice!- krzyknęła wiedźma. Naraz w stronę Hexagona wystrzeliła seria błyskawic. Chłopak zręcznie się obronił, odskakując co chwila w bok z siostrą na rękach.

-Cios ciemności!- Hexagon kopnął w powietrze, wytwarzając przy tym falę energii.

-Myślisz, że takie coś może mnie zranić?

-Zranić nie, ale zdekoncentrować tak- odpowiedział, pojawiając się za jej plecami. -Pięść ciemności!- rzekł i uderzył ją z całej siły. Wiedźma poleciała wprost na ścianę.

Ayda, ledwo żywa, podniosła się z jego rąk i stanęła na nogi. -Dzięku...-nagle zobaczyła ogromną kulę energii lecąca wprost na niego. -Uważaj!-krzyknęła.

Ale było już za późno. Hexagon przyjął pocisk na twarz, który pchnął jego i jego siostrę paredziesiąt metrów. Oboje zatrzymali się na ścianie budynku.

-No, nie mówcie mi o tym, że to ja jestem zdekoncentrowana.- rzekła. Natychmiast poderwała się do lotu.

Tymczasem Light wraz z Ademem byli już tuż przy zachodniej bramie.

Nieodkryta HistoriaWhere stories live. Discover now