Prawda | Rozdział 7

747 47 43
                                    


Obudziłem się wtutony w Karolcia❤️, wyglądał tak słodko gdy spał. A co było jeszcze słodsze to to że cichutko podchrapywał pod jego noskiem. Powoli otwierał oczka i jak ogarnął gdzie jest (co nie trwało długo) uśmiechnął się w moją stronę, wyglądał tak słodko w roztrzepanych włoskach. Brał bym go....Hubert nie myśl o tym. Nie musiałem długo czekać żeby mój misiek mi coś powiedział...

Karol- cześć Kotek

Hubert- Kotek?

Karol- a co mam cię nazywać debil?

Na jego słowa spiorunowałem go wzrokiem. Ten się tylko jeszcze bardziej uśmiechnął.

Karol- przecież żartuję.

Hubert- czyli...jesteśmy tak jakby parą?

Karol- możemy być parą albo tak jakby parą. Mi tam oba się podobają.

Na jego zdanie przewróciłem tylko oczami, bo nie chciałem się z nim dziś kłucić. Wtuliłem się w jego tors po czym poczułem jego palce w moich włosach, masowały one moją skórę. Masaż był relaksujący. Czułem się jak w niebie kiedy Karol powiedział ,,Kocham cię". Chciałem odwzajemnić swoje uczucia ale on powoli odłożył moją głowę na poduszce i podszedł do telefonu domowego, nawet nie zauważyłem że dzwonił. Odebrał połączenie i poszedł na górę. Po chwili dobiegł wielki trzask. Pobiegłem jak szalony na górę. Bałem się że sobie coś przez przypadek zrobił. Albo i nie przypadek...

Hubert- Karol? Rolek?!

Żadnej odpowiedzi...

Hubert- KARIŚ?!!

Zacząłem płakać jak nigdy do tąd. Dałem jego imię, ale dalej żadnej odpowiedzi... Zacząłem przeszukiwać każde pomieszczenie na górze.... a było ich dużo, I została mi tylko łazienka. Już chciałem wejść ale drzwi były zamknięte na klucz. Podałem się. Usiadłem przy drzwiach, twarzą do drzwi i zacząłem płakać. Jedyne udało mi się wtedy jeszcze powiedzieć to...

Hubert- Karol proszę...

Słyszałem przekręcanie zamku w drzwiach więc od razu stanąłem na równe nogi i od razu jak widziałem zapłakane oczy mojego misia to nie mogłem się powstrzymać i go od razu mocno przytuliłem, na co on...syknął?

Hubert- K-Karol co ty tam zrobiłeś...

Karol- przepraszam...tak bardzo cię przepraszam.

Hubert- M-Misiek, co się tam stało. Ściągnął bluzę, gdzie na jego rękach były bandaże....tylko głupi by się nie domyślił co mój misiek tam robił. Spoważniałem. Nie mogłem inaczej. Jeśli chodzi o takie sprawy nie nigdy nie mogłem mieć dobrego humoru...a nawet jednej łzy.

Hubert- od jak dawna? Dlaczego i czemu mi o tym nie powiedziałeś?

Karol- od 2 lat...problemy, nie radzę sobię z nimi...i nie mówiłem nikomu boję się wylądować w psychiatryku.

Hubert- czy ty myślisz że mógłbym cię wysłać do psychiatryka?

Karol- nie wiem.

Hubert- o Kariś...

Przytuliłem go jak najbardziej lekko jak umiałem.

Hubert- mam pomysł...ale ci się chyba nie spodoba...

Karol- po prostu powiedz...

Hubert- mam pomysł że mógłbyś...

POLSAT HAHAHHA

{SORRY następny rozdział dopiero jutro heh}

Kim Jestem? Dealereq X DoknesWhere stories live. Discover now