Że Co? - Rozdział 8

756 48 55
                                    

Hubert - mam pomysł że mógł byś iść do grópy zaufania. Ale nie bój się takie grópy zaufania są anonimowe.

Karol- o co w tym chodzi?

Hubert- chodzisz na zebrania gdzie są ludzie którzy mają jeden i ten sam problem.

Karol- czyli...?

Hubert- depresja, nimfomania i tym podobne.

Karol- i co tam będę robił?

Hubert- jest tam sporo ludzi. Co każde spotkania jakaś osoba zostanie wybrana żeby opowiedzieć swoją historię. Jak, kiedy, ile, czy ktoś wiedział, i tego typu tematy.

Karol- myślisz że to dobry pomysł?

Hubert- Warto spróbować

////dzień później////

staliśmy z Karolem pod budynkiem spotkania. Są one co 2 dni od 15:00 do 16:30. Zameldowałem Karola wczoraj wieczorem, żeby jak najszybciej zacząć z terapią. Dowiedziałem się że na spotkaniach będzie też psycholog, żeby jak coś doradzić czy coś w tym stylu. Słyszałem też że to będzie 1 spotkanie więc każdy dopiero się dziś pozna. Mam nadzieję że z kimś się zaprzyjaźni.

///16:35///

Czekam na Karola od 5 minut pod budynkiem zebrania, więc bez zastanowienia wszedłem do budynku i udałem się do ich sali. Drzwi były otwarte, więc miałem pewność że spotkanie się skończyło, bo na spotkaniach drzwi od pokoju są zawsze zamknięte. Podszedłem pod salę i ucieszyłem się jak widziałem Karola, ale potem...eh, jak to wytłumaczyć...dobra, po prostu powiem. Lizał się z moją najlepszą przyjaciółką. Napewno macie dwa pytania. Pierwsze- dlaczego nic nie wspomniałem o Ani a drugie- ŻE CO KURWA ON ROBI?!. stałem jak słup. Nie mógł się poruszyć, poczułem jedną małą łze na oku...ale nie na długo po potem po mojej twarzy spływały wodospady łez. Nie wytrzymałem i zacząłem krzyczeć.

Hubert- JAK TAK MOŻESZ TY SZUJO?!

Karol natychmiastowo się odwrócił i spojrzał mi prosto w oczy. W jego wzroku był szok, smutek ale i nienawiść.

Karol- ja-ja mogę ci wszystko wytłumaczyć...

Hubert- OKŁAMYWAŁEŚ MNIE PRZEZ CAŁY CZAS?!

Ania- O co tu chodzi skarbie?

Hubert- A WIĘC JEDNAK?! I TO JESZCZE Z MOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ?!

Karol- Hubiś...

Hubert- NIE MÓW TAK DO MNIE! NIENAWIDZĘ CIĘ! TWOJE RZECZY BĘDĄ LEŻAŁY PRZED DOMEM!

Karol- Hubisiek, daj mi wytłumaczyć...

Uspokoiłem się...nie wiem jak ale się Uspokoiłem.

Hubert- to koniec. Pogódź się.

*** (o zmianach w opisie.)
Obudziłem się w jasnym pomieszczeniu. Kontem oka widziałem 5 osób, ale nie widziałem ich długo po usłyszeniu cichego "budzi się". Znowu czerń. Nicość. Gubiłem się w własnych myślach. Chciałem się dowiedzieć czy to co się wydarzyło było prawdziwe...czy to był znowu tylko sen.

***
Otworzyłem oczy...znowu jasne pomieszczenie, ale po chwili poczułem że ktoś łapie mnie za rękę i trzyma mocno...otworzyłem szerzej oczy i prawie bym nie spadł z łóżka szpitalnego gdyby on mnie nie złapał.

-Hubi, wszystko dobrze?- powiedział chłopak zmartwionym głosem przez łzy.

-NIE ROZMAWIAŁ ŻE MNĄ TY MĘSKA PROSTYTUTKO- powiedziałem szybko, nawet nie myśląc o tym jakie wiążą się z tym konsekwęcje.

-męska prostytutka? Hubi wyjaśnię czy wszystko tylko się uspokój.- powiedział na jednym wydechu chłopak- a więc...zadzwoniłeś żebym do ciebie przyjechał na wakacje, więc przyjechałem następnego dnia. Gdy byłem pod twoim domem, to zapukałem, ale nikt nie otworzył. Pókałem i dzwoniłem do ciebie jak szalony ale nic. Przestraszył się i wywarzyłem drzwi. Leżałeś na podłodze z nie obecnym wzrokiem- przy tym zdaniu chłopakowi zaczęły się zbierać łzy do oczu, ale kontynuował- zadzwoniłem po karetke. Okazało się że gdyby mnie tam nie było i bym cię nie uratował...nie żył byś. Miałeś tydzień temu operacje, i bałem się że nie przeżyjesz...- wtedy chłopak się rozpłakał, a ja dostatkiem sił przytuliłem chłopaka tak mocno jak mogłem.

-Tęskniłem-powiedział na co go jeszcze mocniej przytuliłem.

-kocham cię- palnołem, na co Karol od razu mnie puścił- o boże, zapomniałem że my nie jesteśmy razem- znowu palnąłem na co dostałem zaciekawione spojrzenie od Karola-

-Ci ci się śniło?- spytał przyjaznym głosem, na co zacząłem mu wszystko opowiadać-

***

-O boże- powiedział-

-dziwne, co nie- spytałem, ale nie dostałem odpowiedzi-Karol?-wypowiedziałem jego imię-

-od jak dawna? - spytał głosem którego nie da się opisać, słychać w nim było smutek, troskę, złość, zaciekawienie i obojętność. Ale w jego głosie słychać było więcej słów. Jak bym miał wszystkie wymieniać to by mi to zajęło 10 godzin- HAAALO HUBCIO? - otrząsnąlem się kiedy usłyszałem głos Karola-

-ale co jak od dawna?- spytałem bo jego pytanie nie było zrozumiałe.

- Od jak dawna mnie kochasz?- zamurowało mnie gdy mni o to zapytał-

-skąd wiedziałeś...?- nie umiem kłamać przy Karolu, a nawet jak bym próbował to by mnie rozgryzł. Dlatego zawsze byłem szczery.-

-Lekarz powiedział że twój sen ma wpływ na twoje uczucia-powiedział stanowczo-

- dwa lata...- powiedziałem szybko, i nawet głupi by mógł zobaczyć minę Karola...czyli zdziwienie.

-Hubert, ja...

POLSAT HAHAH! nie żartuję ten rozdział będzie dłuższy bo mam czas i dawno nie pisałam więc jakoś muszę wam to wynagrodzić.

-Hubert, ja nie wiem co powiedzić...dlaczego mi nie powiedziałeś?- spytał się chłopak nie wiedziałem co powiedzić więc po prostu milczałem.- Hubert...- jego wypowiedzi przetrwały nam otwierające się drzwi-

Wbiegła blond włosa dziewczynka z kapeluszem na głowie, po kapeluszu mogłem się od razu domyśliłem że to była moja młodsza ode mnie kuzynka Julka. Była ona moją najbliższą rodziną, bo matka zawsze na dylegacjach, a ojciec opusćił nas 5 lat temu żeby pobrać się z gwałcicielem...ale to opowiem kiedy indziej.

(862 słów)

Wow dzisiaj z grubej rury. A więc postanowiłam że zmienię trochę pisanie. Nie będę pisać czasu tylko będą *** te trzy gwiazdki. Ładniej będzię to wyglądało. Mam nadzieję że mogliście się rozczytać a więc NARAAA.
TERAZ 900XD

Kim Jestem? Dealereq X DoknesWhere stories live. Discover now