Ona Nie...|Rozdział 11

608 31 63
                                    

Obudziłem się znowu w biało-ściennym pomieszczeniu. Obok siedział, a raczej spał na siedziąco Karol...wyglądał słodko jak spał. Nie wiem jak długo się na niego patrzyłem, ale na pewno długo. Chwilę później otwierał powoli swoje zielono-szare oczka. Od razu gdy się ocknął to się w moją stronę Uśmiechnął.

-dzień dobry śpiąca Królewno- powiedziałem, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.

-dzień dobry głuptsie- najpierw się uśmiechnąłem, ale gdy i się zorientowałem że nazwał mnie głuptasem to uśmiech zniknął mi z twarzy.

-Nie jestem głuptasem!- powiedziałem, nie...ja to wykrzyczałem!

-Hubert Wydra do odpisu- usłyszeliśmy głos lekarza.

-ja pójdę cię wypisać- powiedział wstając z krzesła, a ja się zastanowiłem czy nie powinna to zrobić moja mama, bo jak i wiadomo jak się nie ma 18 lat to tylko opiekun mógł wypisać swoje dziecko. {wymyśliłam to, i tak Hubert będzie miał jeszcze 17 lat, choć ma już 18 } 

-Karol, czy tego nie powinna zrobić moja mama?- spytałem, a w tym momencie twarz Karola zmieniła wyraz, ale nie odpowiedział mi i wyszedł z pokoju

***

Jechaliśmy już do domu...do domu Karola. Dalej się zastanawiałem czemu to nie moja mama mnie nie wpisała, tylko Karol i czemu jedziemy do jego, anie do mojego domu. Nawet nie zauważyłem kiedy Karol zaparkował już pod domem {UWAGA to jest tylko FF i w nim Karol mieszka sam} i dlaczego nie jestem w Bielsko-Białej...to już było podejrzliwie. Zabrałem walizki i wszedłem do domu. Spojrzałem na Karola który wziął moje walizki i kierował się na górę.

-Karol, co ty robisz?- spytałem podejrzliwie a ten spojrzał na mnie z uśmiechem.

-Odstawiam twoje walizki Do pokoju gościnnego...nie widać?- powiedział na co ja przewróciłem oczami.

-wiesz że ja mogę to też zrobić sam?- spytałem z nutką zirytowania.

-wiem ale  nie powinieneś się przemęczać- puścił mi oczko i rószył na górę a ja niespodziewanie się zaczerwieniłem.

Usiadłem na kanapie i przeglądałem Insta. Nagle ktoś zasłonił mi oczy...jak w moim śnie.

-K... KAROL!?-krzyknąłem, i usłyszałem cichy chichot...

-Jaki?- powiedział niepokojący jak dla mnie głosie.

-PRAWDZIWY NIE TEN ZE SNU?!- wrzasnąłem w odpowiedzi.

Poczułem jak Karol odsłonił mi oczy, i poczułem ulgę kiedy stanął przede mną. Usiadł obok mnie i przytulił...chyba wyczuł że się bałem a ja odwzajemniłem uścisk.

-przepraszam, zapomniałem- powiedział głaszcząc moje włosy. Relaksowało mnie to i nawet zapomniałem że chciałem się zapytać o mamę, mój dom, i Warszawę...ale się ocknąłem.

-Karol...- szepnąłem prawie nie słyszalnie.

-tak?- zjechał swoją ręką z mojej głowy na moje plecy.

-czemu ty mnie wypisałeś, a nie moja mama?- spytałem szykują się n najgorsze.

-dobra, powiem krótko i na temat...i nie myśl że nie mam serca. Ona- przerwałem jego odpowiedzi.

-Nie żyje prawda?- poczułem jak Karol przestaje oddychać i zjeżdża swoją dłonią trochę niżej...tak w połowie moich pleców i zaczął je...masować? Nie wiem co robił ale uczucie które mi przy tym sprawiał było jednym z najprzyjemniejszych które poczułem kiedykolwiek w swoim życiu.

-masz rację...tak mi przykro.- powiedziałeś a ja tylko cię jeszcze mocniej przytuliłem, ale nie  z powodu smutku, tylko dlatego że nie chciałem żeby mnie jeszcze nie póścił.

-nie jestem smótny z tego powodu. Nie widziałem jej od 3 lat. Biła mnie i upokarzała. Chyba...czuję ulgę z tego powodu.-powiedziałem a ty chyba się na początku zdziwiłeś, co można było wywniąskować z jego szybkiego oddechu ale po chwili się uspokoił.

-jestem twoim opiekunem, bo nie masz jeszcze 18 lat, więc zamieszkasz u mnie...wziąłem większość ubrań, sprzęt i jakieś zdjęcia. Znalazłem też jakieś pieniądze więc je spakowałem do twojej torby- na chwilę się zachował- i nie wiem czy wszystko zabrałem reszta żeczy których nie zabrałem zostaną wywieziono do Afryki gdzie nie ma Mac donnalda- {pozdro dla Julki i Dominiki XD}
Powiedział trochę zaniepokojony.

-spoko, tak czy siak większość żeczy nie używałem- jak zauważyłem Karol uspokoił się moimi słowami.

Karol spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się a ja jak na zawołanie się zaczerwieniłem.

-kocham jak się czerwienisz, ty mój pomidorku- powiedział uwodzicielski głosem.

-m...mój?- po tych słowach powoli się do mnie przybliżył a mi się nie chciało czekać, dlatego go odrazu pocałowałem.

Oddawał pocałónki, ale mu się władzy zachciało więc wciągnął mnie na swoje kolana i swoją rękę włożył mi pod moją koszulkę i gładził moje plecy. Złapałem go wokół szyj i zrozumiałem o co chodziło Dominice o Tops i uległym...to ja byłem uległym a on Tops...eh.

Karol polizał moją dolną wargę a ja rozchyliłem usta, jak by to było we mnie zakodowane. Penetrował moje wnętrze i przejechał po jednej ze ścianek a ja jękąłem. Po tym jeszcze częściej przejeżdzał po jednej ze ścianek a ja częściej jęczałem. Zszedłem z jego kolan.

-coś się stało? Zrobiłem coś nie tak? - powiedział zmartwiony a ja usiadłem na kolanach przed kanapą. Chciałem mu zrobić dobrze ale ktoś zadzwonił do drzwi.

Karol poszedł i otworzył były to Julka i Dominika z jakąś inną dziewczyną która od razu pobiegła szukać jakiegoś pomieszczenia. A może...szukała czegoś?

{820 słów}

Ohayo!
Przepraszam osoby którym mówiłam że Rozdział będzie o 18:20 ale trochę się to przedłużyło {teraz 20:13}
A więc do następnego i Aloha!!

Kim Jestem? Dealereq X DoknesKde žijí příběhy. Začni objevovat