[09] prawdziwy Park Jimin

2.7K 437 45
                                    

watch me fucking drown~×~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

watch me fucking drown
~×~

Kolejny tydzień był dla Jimina koszmarem, z którego chłopak nie mógł się wybudzić, choćby desperacko chciał. Sekundy po tym, jak Yeri wparowała do jego pokoju, blondyn bez słowa zakończył połączenie z Yoongim i obiecał sobie, że wytłumaczy mu wszystko później.

Nie zrobił tego.

Jedyne, co pamiętał z tamtego okresu to nieprzespane noce, mnóstwo kłótni i napięta atmosfera przy każdej kolacji. Babcia leżała w szpitalu, z medyczną aparaturą pomagającą jej dojść do siebie po zawale - jej stan był stabilny, ale rodzice Yeri i Jimina w obliczu tej sytuacji musieli zacisnąć pięści, a ich dzieci musiały starać się jeszcze bardziej. Nie chodziło im o zdrowie Hyemin - po prostu zawał babci przyniósł zapowiedź tego, co miało się stać już niedługo.

W tym okresie Jimin poddawał się swoim słabościom jeszcze częściej - próbował zapełnić dziurę w swoim wnętrzu jedzeniem, a potem za nią tęsknił i zwracał całe pożywienie. Spędzał w łazience dwie godziny dziennie, a wzrok jego szofera stał się jeszcze bardziej współczujący i smutny. Ale Jimin nie widział innego wyjścia z sytuacji, choćby rozpaczliwie chciał go poszukać - jego choroba wykańczała go psychicznie i fizycznie, rozrywając od środka wnętrzności i wyciskając niemęskie łzy z oczu co wieczór, a jednocześnie uzależniała i przyciągała do siebie, obiecując upragniony spokój. I nigdy jeszcze nie spełniła swoich obietnic, zawsze pozostawiała blondyna w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej.

Opieką nad babcią mogłaby zająć się służba - ale przecież tu nigdy nie chodziło o opiekę. Wszystko zawsze sprowadzało się do pieniędzy i spadku, a ta sytuacja koncentrowała życie rodziny na Wolveshire i majątku Hyemin bardziej niż zawsze. Jimin musiał spędzać przy babci więcej czasu niż Yeri, miał być milszy niż Yeri, miał być lepiej zapamiętany niż Yeri.

To jego imię miało się znaleźć na testamencie, nie Yeri. Presja, która niszczyła Jimina od środka, sprawiała, że chłopak rzucał się w kojące na kilka sekund objęcia bulimii coraz częściej i silniej, a ciemne półksiężyce pod oczami wyraźnie dawały znać, że w nocy chłopiec miał lepsze zajęcia niż spanie. Choćby płakanie i wyrzucanie sobie wszystkich grzechów, które popełniał każdego dnia. Każda chwila słabości i każda sekunda spędzona w łazience, każdy wyrwany w napadzie płaczu i wściekłości złoty włos.

Siedział przy Hyemin nawet kilkanaście godzin dziennie, bojąc się przeciwstawić rodzicom. Przecież jeśli okaże się lepszym wnuczkiem, zagwarantuje rodzinie przyszłość pełną luksusu - zupełnie tak, jakby Golden Gate przestało spełniać oczekiwania. Nawet jeśli willa już w tej chwili była za duża na ich czteroosobową rodzinę. Nie narzekał głośno, nie pisnął ani słowa sprzeciwu, tylko opiekował się babcią i spędzał z nią czas jak najlepiej potrafił, żeby wygrać nieoficjalny konkurs na tego lepszego wnuka.

Chłopiec bez wiary▪️yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz