[14] grzechy naszych rodziców

2.9K 409 91
                                    

what if the world is not whatyou expect it to be? ~×~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

what if the world is not what
you expect it to be?
~×~

Min Yoongi w tamtym okresie był gotów zrobić dla Jimina wszystko. Jeśli tylko blondyn chciał wrócić do początków ich znajomości, nawet jeśli to zdawałoby się tak niedawno, czarnowłosy zgadzał się na imprezy w klubie przypominającym piekło i drogie papierosy na ławce przed blokiem. Wszystko, co sprawiało, że oczy Jimina zamykały się ze spokojem i co powstrzymywało niekontrolowane drżenie jego rąk i szklisty wzrok. Wszystko, co Min Yoongi potrafił dać mimo, że sam miał puste ręce, oferujące jedynie ulotny spokój.

W dwa miesiące blondyn sprawił, że Yoongi stawał się szczęśliwy, gdy widział błysk w oku Jimina i jego szczery uśmiech. Bo ich znajomość stawała się czymś ponad głupi eksperyment, pod przykrywką którego starszy zbliżał się do chłopca. Poznawał go coraz bardziej i w tamtym momencie wiedział jedno – Park Jimin poza starszym przyjacielem nie miał nikogo. Jego najlepsza przyjaciółka zostawiła go samego, jego rodzice byli niemalże największymi wrogami a Taehyung, o którym Yoongi czasem słyszał z ust Jimina, wydawał się jedynie kolejnym bananowym dzieciakiem, który rozpływa się w powietrzu za każdym razem, gdy tylko pojawiają się problemy. Blondyn byłby zupełnie sam, gdyby tylko czarnowłosy puścił jego rękę.

Rozumiał doskonale, jaką rolę grał w życiu Jimina. Był jego jedynym przyjacielem i prawdopodobnie ostatnim wsparciem, dlatego dostosowywał się do swojego zadania przytulając chłopca, kiedy tego potrzebował i próbował poznawać go jeszcze bardziej, żeby umieć zareagować na każdy jego kryzys.

Tak bardzo nie chciał znów zawieść kogoś, kto go potrzebował.

Dlatego uśmiechał się, kiedy Jimin zarzucał złotą grzywką do tyłu i wybuchał śmiechem, a jego skóra była niemalże czerwona od świateł i laserów. Kiedy Park tańczył z wpół przymkniętymi powiekami w tłumie ludzi, którego wcześniej się bał. Ale to już nie miało znaczenia, właściwie nic się nie liczyło poza rozkołysanym ciałem i muzyką, która zdawała się nim sterować. Po prostu się bawił, jakby największe piekło pozostawiając daleko za sobą, w swojej rodzinnej posesji. W tamtej chwili istniał w innym wymiarze, w którym Park Jimin potrafił jeszcze zupełnie szczerze się uśmiechać.

Potem siedzieli w parku, rozkładając bluzę Yoongiego na ziemi jako prowizoryczny koc. Żaden z nich nie potrzebował tamtego wrześniowego wieczoru wygodnej ławki, a było na tyle ciepło, że starszy nie narzekał, podczas gdy Jimin otulał się swoją cienką kurtką coraz ciaśniej.

- Niedługo wracam na studia - odezwał się w końcu po tym, jak przez kilkanaście minut patrzyli w milczeniu na gwiazdy ponad głowami. - To ostatnie dwa dni wakacji.

- Dobrze wiesz, że nie musisz.

Nie musisz iść na studia. Wsparłbym cię w tej decyzji, bo wiem, że to nie jest to, o czym marzysz, nawet jeśli twoi rodzice będą chcieli upierdolić ci łeb.

Chłopiec bez wiary▪️yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz