Rozdział 12

920 81 3
                                    

  „So pull me up from down below
Cause I'm underneath the undertow
Come dry me off and hold me close
I need you now, I need you most"






Wyciągnij mnie z samego dna

Bo znajduję się pod cofającą się falą
Przyjdź i mnie osusz, przytul
Potrzebuję cię teraz najbardziej  



Avril Lavigne - Head above water 








Następny dzień szkoły zapowiadał się całkiem fajnie. Miałam dobry humor i nie mogłam pozwolić, aby ktoś mi go zniszczył, więc skutecznie unikałam Emmy i Daniela. Za to Tate'a unikać nie chciałam, a ani razu go nie spotkałam.

— Ptaszki mi ćwierkają, że idziesz na randkę! — pisnęła ucieszona Audrey.

No tak, wczoraj się z nią nie widziałam.

— Jakie ptaszki? — zapytałam. Ciekawe czy moja wczorajsza akcja tak skutecznie się rozniosła, jak się tego spodziewałam.

— Wszyscy o tobie mówią. Już byłaś popularna, przez przyjaźń z Danielem, ale po tym co zrobiłaś? Stara! Szacun! — zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku.

— WEST! — krzyknął z oddali Matthew z szerokim uśmiechem. Wyglądał, jakby włożył do ust banana. Oderwałam się z trudem od Audrey i pomachałam do niego nieśmiało.

— O'hara. — powiedziałam, wywracając oczami.

— Możemy na sekundkę? — nie czekał na odpowiedź. Pociągnął mnie za nadgarstek i zaprowadził pod tę dziwna szafkę, której wszyscy unikają.

— Coś ty taki brutalny? — zaśmiałam się.

— Umówiłaś się z Tate'em, bo tego chciałaś, czy dlatego, że próbujesz zapomnieć o Danielu? — jego wzrok był przenikliwy.

— Chciałam. — uniósł obie brwi.

— Oh, no dobra! — poddałam się. — Ale spójrz, jeżeli zacznę się spotykać z innym, to może faktycznie coś między nami zaiskrzy?

— Dobrze się czujesz? — ukrył twarz w dłoniach. — Kelly. — złapał mnie za ramiona i zmusił, bym na niego spojrzała. — Nie możesz się tak łatwo poddać.

— Matt! — wrzasnęłam z irytacji. — To chyba ja powinnam zapytać, czy się dobrze czujesz... — westchnęłam. — On jest z Emmą. — wskazałam ręką bez celu. — Jest nią cały zauroczony. Nigdy nie będę kimś więcej, niż jego przyjaciółką! Mam przez to cierpieć całe życie, patrzeć jak się żeni, opiekować się jego dziećmi? Nie chcę tego robić! Już raz złamano mi serce, nie chcę żeby miało ono cztery części! — do moich oczu napłynęły łzy, bo zdałam sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej sytuacji byłam.

— Hej, co się tutaj dzieje? Czemu napastujesz moją siostrę? — podeszła do mnie Vivienne z zatroskaną miną. — Dlaczego, do cholery, ona płacze. Coś ty jej zrobił? — zgromiła go wzrokiem.

— Vivi, uspokój się.

— Hej, co to za zamieszanie? — kolejną osobą, która została w to wplątana, była Hope. — Stało się coś?

— Nic się nie stało, dziewczyny... — jęknął Matthew, a ja nie mogłam zahamować łez.

— Więc dlaczego ona beczy?! — warknęła czarnowłosa.

— Możecie się ogarnąć? Robicie niepotrzebne widowisko. — wtrąciłam.

— Kelly! — usłyszałam głos Daniela.

— Jeszcze jego tu brakowało... — skomentował Matthew.

— Czemu płaczesz? To wina Tate'a? — nachylił się nade mną. Przełknęłam dużą gulę śliny i powiedziałam:

zFRIENDzonowani Where stories live. Discover now