Rozdział 32

837 79 97
                                    

„Tell me
Why you have to go and make things so complicated?"











Powiedz mi,
dlaczego musisz tak wszystko komplikować?



Avril Lavigne - Complicated 





































— Biegnij, biegnij, biegnij.... TAK! — wyskoczyłam w górę, kiedy Daniel zdobył punkt dla naszej drużyny. Matthew przybił mu piątkę i wrócili do gry.

— Przeleciał cię już? — zapytał Caleb bezwstydnie, trącąc mnie ramieniem, a drugą ręką wkładając sobie popcorn do buzi. Nie zdziwił mnie tym pytaniem, ale za to jego dziewczyna bardzo.

— Mój Boże, Caleb! — spiorunował go Hope, która po jego słowach jakoś dziwnie się zarumieniła.

— Oh, przepraszam... — wywrócił oczami i znów spojrzał na mnie. — Czy odbyliście już stosunek płciowy? — wyrecytował każde słowo dokładnie.

— Prawie. — odparłam z zadowoleniem. — Gdyby nie moja mama, pewnie by do tego doszło.

— Co ty gadasz, naprawdę?! — zainteresowała się Audrey. — On jest prawiczkiem?

— Nie wydaje mi się. — potrząsnęłam głową. — Nie, niemożliwe. Wiele razy go przyłapałam przez okno. — machnęłam machinalnie dłonią i znów podskoczyłam z radości, kiedy okazało się, że wygraliśmy. Błyskawicznie znalazłam się przy barierkach, czekając na Vivienne, która była jakaś znudzona.

— Spać mi się chce, a oni jeszcze wygrali i muszę się uśmiechać. — poskarżyła się.

— Nic nie musisz. Możesz. — przypomniałam jej.

— Wisisz mi lody, West. — powiedziała Matthew, kiedy do nas dołączył. — Mam niewiarygodną pamięć do zakładów.

— Dobrze, zabiorę cię na lody, jak małego chłopczyka. — uśmiechnęłam się słodko i wydęłam usta.

— O jakich lodach mowa? — Lawell obrzucił nas wszystkich dziwnym spojrzeniem.

— Śmietankowe. Roztopione. — powiedziała Matt, zerkając na swojego przyjaciela.

— Jesteście obleśni. — skomentowała Vivienne i wzniosła oczy ku niebu, jakby chciała znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie, kim są ludzie i jak działają mózgi mężczyzn.

— Te tematy przecież nie są ci obce. — wtrącił przechodzący Tate.

— Stul pysk, bo nie ręczę za siebie. — warknął Matt, mierząc go wzrokiem.

— Jak słodko. — udał rozczulenie.

— Zaj...

— Matt. — zatrzymała go Vivienne. — To nie ma sensu. — pokręciła głową.

— Czy ty nie rozumiesz, że nie pozwolę, aby ktokolwiek cię tak traktował? — zapytał z wyrzutem.

— A ja nie pozwolę, żebyś miał kłopoty. — złapała go za dłonie, żeby się uspokoił. Daniel patrzył na to jakiś spięty, a ja przyglądałam się temu z zachwytem.

— Czemu? — był zdezorientowany. — Czemu się o mnie martwisz?

— Matt... — wyszeptał Lawell.

zFRIENDzonowani Where stories live. Discover now