Rozdział 21

845 74 5
                                    

  „Say, won't you say: 'forever'
Stay, if you stay forever
Hey, we can stay forever young"  


  Powiedz, czy nie powiesz  na „zawsze"?
Pozostań, jeśli pozostaniesz na zawsze.
Hej, możemy pozostać wiecznie młodzi.  






Avril Lavigne - Hre's to never growing up 








Nigdy nie lubiłam chodzić po sklepach ma ostatnią chwilę, ale jakoś tak wyszło, że Vivienne zapomniała zadbać o sukienkę, mimo że bal był tego wieczoru.

— WYGLĄDAM WE WSZYSTKICH JAK SZMATA! — żaliła się zza zasłony kabiny w przymierzalni.

— Spokojnie, to dopiero dwunasta sukienka. Na pewno uda ci się coś wybrać. — powiedziała Hope, ale przysięgam, że wcale tak nie myślała.

Ją obchodziło tylko jedno.

Caleb obiecał, że pojawi się z nią na balu, na wózku czy bez, ale pojawi. Było to urocze.

Matt próbowała zaprosić Vivi mnóstwo razy, ale pewnego razu się zdenerwowała i kazała mu się grzecznie odczepić.

— Ubierz tę jasnoróżową, którą dał ci tata. — zasugerowałam.

— Ona jest za kostki! — rzuciła z pretensją.

— To co! To bal! — wywróciłam oczami z irytacji.

— A ty co ubierasz? — wychyliła głowę.

— Suknię po mamie. Z jej balu. — wzruszyłam ramionami, a jej opadła szczenka.

— Nieważne. — wyszła z kabiny, a następnie ze sklepu, a my zaraz za nią.

— Dokąd?! — zawołała za nią Hope.

— ZNALEŹĆ SUKIENKĘ OD TATY! — krzyknęła i zaczęła biec. Pokręciłam głową z niedowierzania.

— Lecę do domu się przygotować. Zobaczymy się na balu, okay? — powiedziałam do Hope. Uśmiechnęła się tylko, a potem się pożegnałyśmy i ruszyłam w swoją stronę.

Bałam się trochę tego balu.

Bałam się tego, że jak zobaczę Emmę taką piękną u boku Daniela, pęknę.

Może i chciałam z nim skończyć, ale to nie było takie proste. Nie da się przecież porzucić czegoś, co stanowiło część twojego serca. To po prostu jest niewykonalne.

I wiedziałam, że nawet jeśli uda mi się zapomnieć, kiedy pewnego dnia znowu go ujrzę, uczucia zapłoną na nowo, bo nigdy nie zapomina się swojej pierwszej prawdziwiej miłości. Nie taniego romansu z imprezy, tylko tej szczerej i przejrzystej miłości, kiedy wiesz, że to właśnie to.

Mogłam zakochać się drugi raz, ale nie tak mocno, jak w nim.

Weszłam do domu i spojrzałam na zegarek, który wskazywał trzecią po południu. Bal miał się rozpocząć o siódmej, więc miałam kupę czasu.

— Obiad! — zawołała mama z jadalni. Od razu tam pognałam i okazało się, ku mojej uciesze, że będziemy spożywać paelle. Tata jak zwykle nos miał w gazecie, a w drugiej ręce trzymał jakieś papiery z firmy, Waverly z telefonem, a mama trzymając ręce na biodrach, kręciła głową z niedowierzaniem.

— Super, że chciało ci się mamo jeździć po sklepach za tymi wszystkimi krewetkami, krabami i tak dalej. — powiedziałam z uśmiechem, a wtedy tata i moja siostra oderwali się od swoich czynności.

zFRIENDzonowani Where stories live. Discover now