Rozdział 13

948 77 0
                                    

  „Sat on the corner of the room
Everything's reminding me of you
Nursing an empty bottle and telling myself you're happier
Aren't you?"  




  „Siadam w rogu pokoju
Wszystko mi przypomina o Tobie
Tuląc pustą butelkę i wmawiając sobie, że jesteś szczęśliwszy 
Prawda?"


Ed Sheeran - Happier   





Stałam przed lustrem i próbowałam zmusić się do uśmiechu. Zgodnie z sugestią Daniela, włożyłam niebieską sukienkę, która przyozdobiona była stokrotkami.

— Dlaczego choć pięknie wyglądasz, twoja twarz się nie śmieje? — usłyszałam cichy głos mojej siostry. Nie odwróciłam się jednak, a nadal gapiłam w swoje odbicie.

— Ponieważ idę zapomnieć, a tak strasznie nie chcę... — łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu, skutecznie rozmazując makijaż.

— Kelly, na Boga. — podeszła do mnie i przytuliła. — Zmiany są potrzebną częścią życia. A może Tate to właśnie ten odczyn? Co jeżeli zabarwisz się na malinowo? Daj temu szansę.

— Waverly, mów po ludzku proszę. — zaśmiałam się. — Naprawdę nie lubię chemii.

— Chodzi mi o to, że może między wami zaiskrzy. Nie możesz się ciągle łudzić, bo Daniel też już ma dziewczynę. — wzięła do rąk wacik i zaczęła ścierać z mojej twarzy spływający tusz. — Niepotrzebna ci tapeta. A teraz idź. — kopnęła mnie w tyłek. — On tam czeka! — zawołała za mną. Uśmiechnęłam się i odkrzyknęłam „dziękuję".

Schodząc po schodach natknęłam się na tatę, ale na szczęście nic nie powiedział.

Za to mama...

— Dokąd się wybierasz? — zapytała, zakładając ręce na krzyż.

— Umówiłam się z kolegą. Na randkę. — wyjaśniłam nieśmiało.

Jej brwi powędrowały w górę, a oczy zrobiły się ogromne.

— Ty? Na randkę? — zbliżyła się do mnie powolnym krokiem, nachyliła i szepnęła:

— Z Danielem?

— Nie. — pokręciłam głową. — Nie z nim. To... Mogę iść, czy nie? — nerwowo przygryzałam wargi.

— Oczywiście, że możesz. — puściła mi oczko, a ja poczułam ogromną ulgę.

Nie spodziewałam się, że tak po prostu mnie puści, ale nie zastanawiałam się nad tym dłużej, bo przed drzwiami czekał Tate.

— Hej. — powiedziałam wesoło, kiedy wyszłam na zewnątrz. Zlustrował mnie wzrokiem i zagwizdał.

— Na pewno przyjechałem pod właściwy adres? — zmarszczył czoło. Roześmiałam się, a potem wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w nieznaną mi stronę.

W radiu leciała jakaś stara piosenka, której nie znałam, ale była bardzo ładna, więc nie przeszkadzał mi nawet skrzeczący głos wokalistki. Od czasu do czasu zerkałam na mojego towarzysza, aż w końcu mnie na tym przyłapał.

— Jeszcze się napatrzysz, spokojnie. — rzucił z uśmiechem.

Odwróciłam zawstydzona głowę i utkwiłam wzrok w krajobrazie za oknem.

Nawet nie spostrzegłam, kiedy dojechaliśmy na miejsce.

Okazało się, że Tate zabrał mnie do mojej ulubionej knajpki, jaką była Chocolate Strawberry.

Ucieszyłam się, co oczywiście nie umknęło uwadze Tate'a. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca, po czym zamówiliśmy koktajle.

— Stałem się przez ciebie popularny. Nie wiem, czy powinienem ci podziękować, czy może ochrzanić. — zagadnął.

zFRIENDzonowani Where stories live. Discover now