Rozdział 26

825 77 23
                                    

  „Will your mouth still remember the taste of my love? " 








Czy twoje usta nadal będą pamiętały smak mojej miłości?






Ed Sheeran - Thinking out loud 













Szczerze?

Miałam gdzieś prośbę Daniela.

Pozwoliłam Waverly zrobić ze mną to, co jej się żywnie podobało i oczywiście efekt był oszałamiający.

Tym razem moje usta były bordowe, siostra postawiła na smokey eye, włosy miałam wyprostowane i tylko ich końce były lekko zawinięte. Czarne jeansy z wysokim stanem, ramoneska i biała koszulka z napisem „hello and goodbye" wystarczyły, abym wyglądała jak laska.

Vivienne oczywiście w stroju cheerleaderki, przyglądała mi się z uśmiechem, podczas gdy Audrey siłowała się ze swoją zmorą - kreską eyelinerem.

— „Bądź dla mnie, nie dla wszystkich". — powiedziałam, kończąc swoją opowieść.

— Mój Boże! — Waverly parsknęła śmiechem. — Czy on upadł na głowę?

— Dokładnie. — zawtórowała jej Vivi. — Niech może on będzie dla ciebie, a nie dla wszystkich. — prychnęła dziewczyna, po czym zarzuciła na plecy katanę. Potem już nikt się nie odezwał.

Zamknęłam Waverly na klucz i szybkim krokiem poszłam do domu obok, bo dziewczyny już tam były. Wpuścił mnie Matt, gwiżdżąc na mnie, a Daniela nigdzie nie widziałam. Skierowałam się do kuchni i odnalazłam tam moje przyjaciółki, które już zajęły się alkoholem, jakby nie mogły poczekać, aż zjawi się więcej osób. Przecież byłyśmy tylko my i drużyna footballowa?!

Naprzeciwko mnie ścianę podpierał Tate, który rozmawiał z jakimś chłopakiem i nieustannie rzucał mi przelotne spojrzenia. Denerwowało mnie to, więc odwróciłam się i na moje nieszczęście, za mną stał Daniel. Uśmiechnęłam się na powitanie, a on cmoknął z dezaprobatą i podał mi jakiś koktajl bezalkoholowy. Podziękowałam i napiłam się trochę, ale smak był paskudny.

Miałam ochotę zwymiotować.

— Ohyda! — wyprzedziła mnie Vivienne. — Co to za świństwo? — jej skrzywiona mina idealnie odwzorowywała moje odczucia. Mój przyjaciel się tylko zaśmiał i odszedł w kierunku drzwi, aby witać gości, którzy ciągle przybywali.

— Mnie tam smakuje. — stwierdził Audrey i wzięła od Vivi jej napój, a następnie przelała do swojego naczynia. Uniosłam brwi zaskoczona i oddałam jej również swój, informując, że mi także nie podchodzi.

— Nie wiedziałem, że specyfik z selera i kalafiora może komuś smakować. — powiedział Matthew, lustrując Audrey wzrokiem.

— Jest pyszne. — oburzyła się dziewczyna. — Nie zamierzam dzisiaj się nawalić, jak świnia. — zakomunikowała. — Chociaż raz chcę wszystko pamiętać, żeby potem móc cisnąć bekę z innych. — spojrzała na nas.

zFRIENDzonowani Where stories live. Discover now