5. Inna planeta.

22 3 1
                                    

Obudziłam się i pierwszym, co zobaczyłam było bladoniebieskie niebo. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się dookoła.
Wszędzie dookoła były skały, coś w stylu gór, wysokie palmy z długimi liśćmi i ziwne, wielkie gejzery. Ogólnie całość wyglądała bardzo wilgotno.

Rozgladałam się tak, gdy nagle...
- Gati!  Gati, tak się cieszę! Wszystko ok? - wykrzyczał Ratchet pomagając mi wstać.

- Wszystko w porządku. Czy gdzieś na statku był Nanotech? Bo tak jakby nic nam nie jest. - spytałam spoglądając za siebie na rozwalony statek.

- Tak, skrzynie były gdzieś z tyłu - odpowiedział Clank.

- No a... Gdzie my jesteśmy?

- Nie mam pojęcia. Statek musiał się rozbić, gdy leciał na autopilocie - powiedział Ratchet.

- Więc co teraz?

- Nic, musimy znaleść drugi statek i wracać na Kerwan. Mamy chyba do pogadania z jednym typkiem.

- No dobra.

I wyruszyliśmyw drogę. Cały czas myślałam nad tym, czym jest Lombax, ale szybko domyśliłam się, że jest to jedna z wielu ras istot pozaziemskich.
Nagle natknęliśmy się na dziwne stworzona podobne do kurczaków.
Powoli podchodziłam do nich bliżej

- Ostrożnie Gati. One są niebezpieczne - ostrzegł mnie Clank.

Kurczaki tak, czy siak nas zaatakowały, wprowadzając nas w walki pomiędzy nimi i jeszcze jakimiś obrzydliwymi, plującymi kwasem, wielkimi robalami.

Kiedy tak walczylismy, nagle robale pochowały się, a kurczaki uciekły. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, dopóki z wody nie wynurzył się wielki, niebieski smok. Potwór ryknął i zanurzył się z powrotem. Poszlismy dalej walcząc, aż natrafiliśmy na mini grotę w której latał ten sam smok. Tak jak przypuszczałam, nie był on przyjaźnie nastawiony. Zaczęliśmy z nim walczyć. Skubaniec pluł elektruczną śliną i wydzielał naelektryzowane kule! Na szczęście poszło gładko. Smok wybuchł i pozostawił po sobie duszę i dziwne kryształy. Swoją drogą bardzo ładne. Pozbierałam je i niestety musiałem nosić je w rękach bo w plecaku nie było miejsca.

Przeszliśmy przez grotę i naszym oczom ukazało się miejsce, na kształt jakiejś stacji, czy coś. Dookoła latały roboty. Gdy weszliśmy na teren tego miejsca zawołało do nas jakieś urządzenie.

- Hej witajcie! - podeszliśmy bliżej do tego czegoś - Witajcie w Grummel Necie! Tutaj możecie kupić amunicję, ulepszać przedmioty i kupować nowe zajebiste rzeczy, musicie spróbować! Nie chcesz ulepszyć tego plecaka mała? Masz akurat wystarczającą liczbę Rarytanium! - spytał głos.

- A w jaki sposób go... Ulepszyć? - spytałam

- Miedź innymi zostałby zestaw do szybkiego pływania, magnes na śrubki i rarytanium, rakiety odrzutowe i nie miałby dna! Wszystko by się zmieściło!

- Dobra, zgadzam się! - pisnęłam podekscytowana. W końcu jakiś porządny sprzęt!

Kiedy ulepszyłam plecak, Ratchet kupił sobie jeszcze jakąś nieciekawą broń i poszliśmy dalej. Usłyszeliśmy odgłosy kłótni.

- Nawet nie próbuj zwalać tego na mnie ty szczurze w piórach. To TY powieneś był tego dopilnować!

- AWK! Obwiniaj papugę! Zawsze obwiniaj papugę!

- Czy... Wszystko w porządku? - spytał Clank, gdy podeszliśmy do nieznajomych.

- AWK! Impreialni szpiedzy! - wykrzyknęła papuga.

- Ah przepraszam, my jesteśmy tylko parą szmuglerów. Nieuczciwie ścigani, gdziekolwiek nie jesteśmy.
Niedawno zamknięto hodowlę Gelatonium. Najwyraźniej kogoś szukają - powiedział nieznajomy, teraz już znajomy.

- Nasz statek rozbił się gdzieś tam daleko i nie mamy jak wrócić - Wytłumaczył Ratchet.

- AWK! Zabijmy ich i sprzedajmy ich nerki!

- Rozbił hm? Powiem wam coś... Możemy zawrzeć umowę. Wy uruchomicie pompy a my emm... Przygotujemy dla was transport. Ale będziecie potrzebowali Gelanatora. Do dzieła. - powiedział Szmugler dając nam sprzęt

- Ratchet, ja z Clankiem pójdziemy uruchomić pompy, a ty ogarnij tamte przejście - zaproponowałam. Chciałam sprawdzić, czy dałabym sobie radę sama w obcym świecie. Sama dla siebie.

- Nnnnno dobra, skoro nalegasz. - powiedział i poszedł w stronę groty niedaleko koło jakiegoś zielonego ststku, pewnie należącego do Szmuglera.

Zoni Moich SnówWhere stories live. Discover now