18. Kerchu City I... Więcej Pitarów

25 3 39
                                    

Gdy przylecieliśmy na Jasindu, w Kerchu City zastaliśmy inwazję piratów, którzy nieprzerwanie walczyli z Kerchu, które z kolei broniły swojego miasta. Wylądowaliśmy na skraju dżungli o wysiedliśmy że statku.

- Kurde. Spóźniliśmy się. Teraz będziemy się tłuc z Kerchu i piratami, a nie tylko z Kerchu - podsumował Ratchet.

- A żeby to obesrało. Mam dość tych przeklętych piratów! - wściekłam się - Głupie cymbały.

- Spokojnie, Gati. Będzie dobrze. No, o ile piraci nie dobrali się do Dimensionatora - Ratchet wywrócił oczami.

- No właśnie. O ILE. Nieważne. Idziemy.

I ruszyliśmy. Przeskoczyliśmy przez dwie skały by natknąć się na dwójkę piratów walczących z Kerchu traktorem. Najpierw pozbyliśmy się robotów, później traktora i Kerchu. Wtedy przybyło więcej tych cymbałów. A żeby im pies mordy lizał. Wściekałam się coraz bardziej j coraz agresywniej atakowałam piratów.

- Łoł, Gati spokojnie! - krzyknął Ratchet.

- W dupę sobie wsadź "spokojnie", walczę teraz.

- Właśnie widzę. Pozbawiasz mnie zabawy!

- Och przepraszam, jaśnie pana! Zostawię pani kilku cymbałów, jeśli pan sobie tego życzy! - śmiejąc się i żartując oddałam udawany pokłon Ratchetowi, na co ten parsknął śmiechem. W tym czasie podeszli do nas następni piraci, których rozwalił Lombax.

- Szczerze męczy mnie to, że na każdym kroku musimy z kimś walczyć - stwierdziłam.

- Ja też czasem mam dość. Ale co poradzisz, jak co chwilę ktoś ma złe zamiary, jest przeciwko tobie i chcę cię zabić?

- W sumie nic. - wzruszyłam ramionami

- No właśnie.

- Ratchet, Gati, wykrywam więcej piratów i Kerchu - powiedział nagle Clank.

- Nie dobrze. Musimy iść.

I poszliśmy. Rozprawiliśmy się  z przeciwnikami (łącznie z tym, który stał za sterami armaty) i małym statkiem pirackim polecieliśmy dalej gdzie czekał na nas Kerchu traktor. Rozwaliłam maszynę strzelając z Alpha Disruptora, a Lombax dobił jej właściciela. Nie był to jednak koniec, bo zza zakrętu wytoczyły się trzy opancerzone Kerchu. W sumie żal mi ich było.
Żyją sobie spokojnie w tym swoim mieście, gdy nagle z dupy napadają ich piraci a potem jeszcze Lombax, robot i człowiek. Rozmyślałam tak, gdy weszliśmy do pomieszczeń piratami nabitych jak strzelba apacza. Rzygać mi się nimi chciało. Gdybym mogła przynajmniej mocy przy nich używać, ale nie! Muszę się ich bać nawet bardziej, niż igieł! Yh.

Po pozbyciu się tych cymbałów, wyszliśmy z pomieszczeń i zjechaliśmy windą na wystające platformy, na których w Grummel Necie uzupełniliśmy amunicję. Zatrzymaliśmy się na ostatniej z platformy, gdy usłyszeliśmy trzask.
Ratchet odwrócił się.

- Wy też to słyszeliście? - spytał Lombax.

- R-Ratchet? - wyjąkał Clank.

- Za tobą! - wrzasnęłam patrząc, jak za moim przyjacielem z nikąd wynurza się ogromną maszyna, kontrolowana przez Kerchu. Na mój krzyk, żółtosierstny odwrócił się i również przeraził.

Maszyna zaatakowała, a my uciekliśmy na rurkę i pojechaliśmy, lecz robot zaczął nas ścigać i wysyłać wybuchające rakiety w naszym kierunku. Było dużo skakania. Duuuuużo.

W końcu dojechaliśmy na magnetyczne podłoże, które w dodatku było zamieszczone wysoko nad platformą i do góry nogami. Całość podłoża układała się w kwadrat, w którego środku stała teraz maszyna Kerchu.

Robot ponownie zaczął atakować. Swoją ręką zakończoną wielką kulą, przypierniczył w magnes, wywołując falę uderzeniową, która mogła nas zrzucić na dół. Na szczęście w porę podskoczyliśmy i fala przeszła sobie pod, a właściwie, to nad nami. Nasza kolej. Zaczęliśmy atakować maszynę wszystkim, co mieliśmy, łącznie z moimi mocami. Wtedy robot ponownie walnął w podłoże magnetyczne. Tym razem nie zdążyłam podskoczyć i fala uderzeniowa strąciła mnie z magnesu. Już myślałam, że spadnę, gdy Ratchet w porę złapał mnie za ręce.

- Trzymam cię! - krzyknął, po czym rozbujał mnie na tyle mocno, że trafiłam spowrotem na podłoże z magnesem.

Nagle maszyna Kerchu zaczęła z całą siłą uderzać w magnes, rozwalając go. Zaczęliśmy atakować bardziej agresywnie. Kiedy robót rozwalił całkowicie podłoże magnetyczne, wystrzeliłam spadając najmocniejszą kulę światła, jaką tylko mogłam. Pocisk trafił w maszynę, która spadła z platformy. Gdy myśleliśmy, że to koniec, robot wzbił się w powietrze i... Wybuchnął. No tak. Teraz, to napewno koniec.

- Łał... To było mocne - podsumowałam.

- Taa...

Wtedy ze środka platformy wyjechał legendarny sekret Lombaxów - Dimensionatora w całej swojej okazałości. Był przepiękny i... Jakże dziwny.

- O. Mój. Boże. - powiedział Ratchet, wpatrując się w urządzenie, jak sroka w ser.

- Ratchet? - wydukałam równo z Clankiem

- To jest NIESAMOWITE! - kontynuował Lombax.

- Ratchet! - wrzasnęłam. Tym razem żółtosierstny odwrócił się.

- Myślę, że nas śledzili - powiedział Clank.

Przed nami stała teraz grupka piratów z kapitanem Slagiem na czele.

- Wy macie coś, co należy do mnie! - odezwał się gruby kapitan piratów.

- Tak? To może spróbuj to sobie wziąć, co? - spytał pewny siebie Lombax.

- Ratchet, zamknij się! - warknęłam przerażona.

- Chcemy zadrzeć że starym piratem, co? Jeśli nie oddacie nam Dimensionatora, to my pozbędziemy się waszego przyjaciela! - wykrzyknął Slag.

- Tak jest, kapitanie! Wystarczy słowo, a głowa waszego kumpla potoczy się wam pod nogi! - zaśmiał się Rusty Pete, przykładając szpadę do szyi Clanka.

- A bierz go sobie! Bierz i oddawaj Clanka! - krzyknęłam zbierając w sobie resztki odwagi.

Slag zabrał Dimensionator, a Clank został puszczony wolno.

- A spróbujcie za nami polecieć! To źle się to skończy - zagroził gruby kapitan, po czym cała grupa piratów odleciała.

- Nosz w dupę jeża! - wrzasnął Ratchet - Nie mogę uwierzyć, że od tak zabrali nam go sprzed nosa!

- Spokojnie, Ratchet. Dimensionator jeszcze będzie nasz - pocieszył go Clank - Dostałem wiadomość od Aphelion. Slag I jego załoga udali się w miejsce o nazwie Ublik Passage.

- No to w drogę! - krzyknęłam.

Zoni Moich SnówWhere stories live. Discover now