12. Piraci!

22 3 2
                                    

Po krótkim wypoczynku i dobrym posiłku wyruszyliśmy w drogę. Oczywiście osobnymi statkami (ja, Ratchet, Clank i Summer polecieliśmy Aphelion, a Talwyn, Cronk i Zephyr ich statkiem). Podczas lądowania rozdzieliliśmy się. Wylądowaliśmy na jakimś zadupiu.
Wysiedliśmy. Wszędzie dookoła za statkiem była woda, jakiś wodospad. Kolejny dżunglowy krajobraz i do tego wilgotny. No nieźle. Gdzieś w oddali chodzili piraci. O nie. Piraci! Kurde będziemy musieli z nimi walczyć.

Ratchet od razu rzucił się na piratów. Poszłam za nim, no bo co miałam robić? Zaczęłam tłuc ich kluczem. Kiedy byli już słabi zostawiałam ich w spokoju. Ratchet niszczył jednego po drugim, a ci atakowali go mieczami i tym podobne. Nagle Ratchet wycelował we mnie z Predator Launchera. Schyliłam się, kiedy wystrzelił i po chwili zobaczyłam głowę pirata tocząca się zza mnie pod moje stopy. Odskoczyłam jak popażona z krzykiem. Kurde. Mógł mnie zabić!

- Co z Tobą, Gati? - spytał - oni chcą nas zabić. Musimy z nimi walczyć!

- Tak, ale nie zabijać!

- Co?

- Pstro. Ja nie będę zabijać. - Ratchet miał rację, ale ja nie potrafię zabić. Nawet takiego robota.

- A tamte roboty od Tachyona niszczyłaś.

- Niszczylam ich ciała, ale nie te pomarańczowe rybki, które w nich siedziały!

- Ah - Ratchet machnął ręką i wrócił do strzelania do piratów, którzy padali po zazwyczaj dwóch strzałach.

W pewnym momencie zobaczyłam drogę z tych rurek do jeżdżenia. Postanowiłam to sprawdzić.

- Hej Ratchet, ja zaraz przyjdę. - zawołałam, założyłam odpowiednie buty i pojechałam, a Summer poleciała za mną Kiedy rurka się skończyła dotarłyśmy na mini-wysepkę z której musiałam przeskakiwać po platformach zawieszonych w powietrzu dzięki wiatraczkom, która ja i Ratchet dostaliśmy przy wyjściu z areny na Mukow. Summer oczywiście przeleciała po prostu na drugą stronę i czekała na mnie siedząc na ziemi.

Po pokonaniu platform przede mną ukazały się drzwi też otwierane wiatraczkiem. Bez problemu je otworzyłam. Za nimi stało ognisko, a wokół niego żywej duszy. Tylko kilka nietoperzy. Rozejrzałam się dookoła.

- Tu jest zbyt spokojnie - powiedziałam do Kociogęsi i właśnie wtedy usłyszałam za sobą dziwne dźwięki.

Odwróciłam się gwałtownie, by potem odetchnąć z ulgą. Przede mną wisiały w powietrzu znajome mi, urocze istotki. Zoni.

- Wystraszyłyście mnie! - powiedziałem z ulgą i uśmiechem na ustach. Te tylko spojrzały na siebie, zgodnie skinęły głowami i znowu zaczęły kręcić się wokół mnie. Strzeliły we mnie promieniem i oddaliły się. Zaczęły teleportować się co chwilę w inne miejsca dookoła nie spuszczając mnie z oczu. Zrozumiałam, że mam zrobić to samo, gdy przestały nadal patrząc się na mnie.

Skupiłam się na miejscu kawałeczek dalej i zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam, że stoję dokładnie w tym miejscu, o którym pomyślałam. Potem pomyślałam o kolejnym. Puf! I jestem w tamtym miejscu. To było Świetne! Nawet nie zsuważyłam, kiedy Zoni zniknęły.

Obok mnie i Summer stała łódź a za nią drzwi, które trzęsły się przez wiatr, który za nimi dmuchał. weszłyśmy na łódź, a ja otworzyłsm wiatraczkiem klapę i podmuch wiatru popchnął łódź, która zaczęła płynąć powoli po tafli wody. Usiadłam sobie w miejscu czekając, aż gdzieś dopłyniemy. Summer położyła się obok kładąc główkę na moich kolanach.

Dopłynęliśmy do miejsca z którego po skałach wdrapałyśmy się na górę, gdzie niedaleko siedział Ratchet i Clank przy ścianie z kamienia. Kiedy Lombax nas zauważył, podniósł się z ziemi, i razem z robotem podeszli do mnie.

- No jesteś wreszcie - powiedział wyraźnie znudzony czekaniem - Ile można czekać!

- Oj spokojnie. W ogóle, to patrz! Mam nową zdolność! - wykrzyknęłam i zaczęłam teleportować się z miejsca na miejsce.

- Łoł, ale zajebiste! - powiedział podekscytowany Lombax.

- Zoni mi to pokazały - powiedziałam dumna z siebie - Nie wiedziałam, że tak potrafię

- A ty znowu o nich. Lepiej chodźmy. Dostałem wiadomość od Talwyn, że są na miejscu i czekają na nas. Clank, weź przebij laserem tą ścianę. Może coś tam jest.

Robot odpalił laser i przebił się przez skałę odkrywając jaskinię.

Nagle znowu zrobiło się czarno i wszędzie było słychać szepty. Ratchet i Clank tym razem też to widzieli i czuli, gdyż Summer zaczęła krążyć wystraszony wokół moich nóg, Clank zaczął pytać, co się dzieje, a Lombax zakrył uszy i zamknął oczy. Ja znowu ujrzałam tą dziewczynę, która tym razem tylko się na mnie patrzyła z tym swoim uśmiechem. W pewnym momencie zaatakowała, ale nim zdążyła uderzyć złapałam przyjaciół, przytuliłam ich i pomyślałam o miejscu obok. Kiedy otworzyłam oczy byliśmy w jaskini, a czerń zniknęła.

- Kurna, co to było? - spytał Ratchet.

- Nie wiem, ale mnie się to przytrafiło już trzeci raz!

- Musimy na siebie uważać i starać. się trzymać się razem - stwierdził Clank.

Przechodziliśmy tak sobie przez jaskinę. bylo trocgr używania lasera. Uslyszeliśmy z oddali jakieś śpiewy, gdy nagle drogę zagrodził nam pirat. Zaczęłam tłuc go kluczem stsrając się blokować jego ataki, jednak kilka razy mnie trafił. Kiedy był już wyczerpany przestałam walczyć.

- I to tyle? Przecież, jak odzyska siły, to znowu będzie chciał Cię zabić. - powiedział Ratchet

- Może, ale wtedy znowu go zmęczę, aż przestanie.

Ratchet strzelił sobie dłonią w czoło i strzelił w pirata, który rozpadł się na części.

- Idziemy. Talwyn na nas czeka.

- Nic jej się nie stanie, jak trochę po czeka. Nie wiemy nawet ile zajmie nam droga - stwierdziłam.

- Głupio tak kazać komuś na siebie czekać.

- Oj tam

Doszliśmy do końca jaskini, którym była zwykła ściana z kamienia.

- Super. I co teraz? - spytał Ratchet.

- Za tą ścianą wykryłem pomieszczenie. - Powiedział Clank, po czym laserem przebił skałę odkrywając pokój pełen piratów. Ci od razu zauważyli nas i ruszyli do ataku. Ja jak zwykle tłukłam ich, a Ratchet rozwalał do końca. Szczerze nie podobało mi się to, co robił, ale nie mogę narzekać. W końcu raz uratował mi tym życie.

Zoni Moich SnówOù les histoires vivent. Découvrez maintenant