Po wyjściu od Natalii byłem lekko załamany. Mogłem się spodziewać, że tak będzie, ale w końcu się o, to prosiłem. Mogłem nie wracać, tak by było najlepiej, dla nich wszystkich. Nie cofnę czasu, muszę podjąć walkę o swoje małżeństwo. Nie wiedzieć czemu, a coś mnie tknęło, żeby tam wrócić. Wróciłem się pod jej domu, otworzyłem bramkę i wszedłem na posesje. Skierowałem się w stronę drzwi, nie wiedzieć czemu, ale złapałem za klamkę, były otwarte, co mnie mocno zdziwiło, zazwyczaj zamykała drzwi. Wszedłem do środka, zacząłem się rozglądać, po salonie i kuchni, wszedłem do środka, zobaczyłem na blacie kuchennym, otwartą butelkę wódki. Przeszła mnie tylko jedna myśl tej, której się obawiałem.
Skierowałem się do góry, wszedłem do sypialni, nie myliłem się. Leżała na łóżku, była pijana. Nie wiedzieć czemu, ale usiadłem na skraju łóżka. Zrobiłem to z troski, a może nie. Sam nie wiem. Okryłem ją kołdrą i wyszedł z sypialni. Poszedłem na dół do salonu, zamknąłem drzwi wejściowe, a potem balkonowe. Położyłem się na kanapie w salonie i zasnąłem.
Środa. 6:00. Dom Aspirant Natalii Nowak.
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Powoli się wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam czyste rzeczy i skierowała się do łazienki. Po umyciu się przebrała się w czyste ciuchy i zeszłam na dół. Usłyszałam jakiś hałas w salonie, skierowała się tam. Kiedy weszłam, zobaczyłam Krystiana, który siedział na kanapie.
-Co tu robisz? -zapytałam.
-Siedzę.-odrzekł.
-Pytam poważnie.
-Wróciłem tu i zobaczyłem, że są drzwi otwarte, to wszedłem do środka. Szukałem Cię i znalazłem butelkę wódki na blacie kuchennym. Potem poszedł na górę i znalazłem Cię w sypialni, zapitą. Więc stwierdziłem, że zostanę. -wyjaśniłem.
-Nagle się zainteresowałeś swoją żoną? A gdzie byłeś rok temu co? -zadawałam pytanie po pytaniu.
-Nie zaczynaj tego tematu. Przepraszałem, ile jeszcze razy mam, to samo mówić. Nie cofnę czasu, musimy z tym żyć. -próbowałem, jakoś ostrożnie mówić, ale ona wolała dalej ten temat ciągnąć.
-My mamy żyć z tym? -zapytałam, bo jakoś nie chciało mi się w to wierzyć.
-A co teraz zostawisz mnie? -zapytałem, bo się lekko zdenerwowałem.
-No chyba powinna, bo nie wiem, do czego jesteś jeszcze zdolny. -powiedziała i wyszłam z salonu, poszłam do kuchni, nastawić wodę na herbatę.
Wzięłam czajnik, otworzyłam go, nalałam wody i zamknęłam i postawiłam na kuchence, zapaliłam gaz. Podeszłam do lodówki, wyjęłam jajka i boczek. Zrobię jajecznice, to będzie najlepszy posiłek. Po przygotowaniu nałożyłam sobie na talerz, resztę zostawiłam, gdyby mąż chciał zjeść. Po skończonym posiłku wszystko włożyłam do zmywarki. Następnie skierowałam się do sypialni, po telefon, żeby napisać szefowi, że mnie nie będzie dziś w pracy.
Słyszałem, że Natalia poszła na górę, nie zostało mi nic innego, jak po prostu wyjść. Wziąłem kartkę i napisałem jej parę słów.
Najlepiej będzie, jak odejdę i nigdy więcej się nie spotkamy. Uważaj na siebie i nie pij, bo to prowadzi do zguby i uzależnienia. Dalej będę Cię kochał.
Krystian.
Po napisaniu, wstałem z kanapy i wyszedłem z domu. Pojechałem do siebie, nikt nie wie, gdzie mieszkam, więc nie będą mnie nachodzić.
Wszedłem do domu, zamknąłem drzwi, zdjąłem buty i kurtkę, którą odwiesiłem na wieszak. Następnie skierowałem się do sypialni, po czyste rzeczy i do łazienki, żeby się umyć i przebrać. Po skończonych czynnościach poszedłem do kuchni, zrobić sobie, jakieś śniadanie. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem masło, ser i szynkę. Zrobiłem sobie kanapki i herbatę, zaniosłem wszystko do salonu i postawiłem na stole, odsunąłem krzesło i usiadłem. Wziąłem się za jedzenie, ale jednocześnie myślałem o tym, czy dobrze zrobiłem. Po skończonym posiłku stwierdziłem, że się przejdę. Nie potrafię siedzieć w jednym miejscu. Skierowałem się do przedpokoju, włożyłem buty i kurtkę.
Nacisnąłem na klamkę i wyszedłem z mieszkania, zamykając drzwi, zszedłem schodami na dół i wyszedłem z klatki. Poczułem zimne powietrze, które jak na tę porę roku jest odpowiednia. Spojrzałem w lewo i w prawo, chciałem zobaczyć, czy nikt mnie nie śledził, na moje szczęście nikogo nie było. Skierowałem się wolnym krokiem do parku, nie powinno być dużo ludzi. Większość jest pewnie w pracy. W której sam też powinienem być, ale nie jestem.
Idąc, mijałem, ludzi, którzy się śpieszyli do pracy, szkoły, czy po prostu szli sobie. Kiedy dochodziłem do parku, to się zatrzymałem. Odwróciłem się, ale nikogo nie było. Nie wiem, może jestem trochę przewrażliwiony? Albo mam obsesje, że ktoś za mną chodzi? Dziwnie się z tym czuje, może z czasem przejdzie albo i nie.
Wszedłem do parku, kroczyłem alejkami pustymi, nikogo tu nie był. Tak mi się przynajmniej wydawało. Usłyszałem za sobą, szybkie kroki, ale nikt mnie nie minął. Odwróciłem się i dostałem w głowę. Zemdlałem.

ŞİMDİ OKUDUĞUN
Gliniarze. Jedna chwila.
RomantizmTajemniczy list, który dociera do Natalii po roku od śmierci jej męża. Wywraca jej życia do góry nogami. Opowieść o Gliniarzach. Jest to kontynuacja mojej książki "Gliniarze. Bez Ciebie strata najbliższej osoby.