Pół godziny później.
Czekaliśmy z Krystianem na Lenę, która miała nam dostarczyć akta, ale do tej pory tego nie zrobiła.
-Dziwne, że Lena jeszcze nie dostarczyła nam akt. -powiedziałam głośno moje myśli.
-Lepiej chodzimy to sprawdzić. -powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
Szliśmy korytarzem i usłyszeliśmy rozmowę Mariusza i Moniki, który byli akurat na korytarzu. Próbowaliśmy przejść nie zauważeni, ale to było nie możliwe.
-Natalia, Krystian a wy co tak chodzicie po komendzie? Chyba macie sprawę czy się mylę?
-No mamy idziemy właśnie do Leny, po akta. -powiedziałam i szybko poszliśmy w stronę jej pokoju, żeby znowu nie patrzeć na Mariusza.
Weszliśmy do pokoju i zostaliśmy Lenę, która siedziała smutna.
-Lena wszystko w porządku? -zapytałam.
-Tak...-odpowiedziała.
-Nie wyglądasz, żeby wszystko było w porządku, jeżeli coś się dzieje, to możesz nam powiedzieć. -odezwał się Krystian.
-Chodzi o tego nowego. -powiedziała po chwili. -Ciągle się wszystkiego czepia.
-Nie przejmuj się nim. Nie długo zniknie. -powiedziałem poważnie. Wiedziałem, jak Natalia na mnie spojrzała.
-Masz dla nas te akta? -zapytałam.
-Tak. -podała nam teczkę.
-Dzięki. -wzięłam od niej teczkę i wyszliśmy z pokoju, poszliśmy do swojego pokoju.
2 minuty później. Pokój detektywów. Asp. Szt. Natalia Nowak i St. Asp. Krystian Górski.
Siedzieliśmy już pokoju i wyjęłam z teczki akta które Lena nam przygotowałam. Wszystko rozłożyłam na biurku przede mną.
-Chodzi Krystian i spójrz. -powiedziałam. Wykonał moje polecenie i stanął z tyłu za mną.
-Bardzo dużo jest ich. -powiedziałem i patrząc na biurko, gdzie leżało pełno kartek.
-Czeka nas dużo pracy.
-Bierzmy się do roboty, bo nie skończymy do jutra. -powiedziałam.
Krystian zabrał akta i wrócił do swojego biurka. Zabraliśmy się do pracy, było pełno akt, które mogły nas naprowadzić na mordercę, ale i też zmylić.
2 godziny później.
Po dwóch godzinach mieliśmy część akt już przeczytanych, ale nic nam to nie pomogło. Do naszego pokoju weszła Monika.
-I jak idzie sprawa? -zapytała w progu drzwi.
-Dalej stoimy w miejscu. Analizujemy akta podejrzanych, którzy grozili Jankowskiemu, ale większość z nich siedzi w pierdlu i w sumie to nic nie mamy. -powiedziałam.
-To weźcie się do pracy, bo czas ucieka, a wy nie macie nic. Jeżeli tak dalej będzie wyglądać wasza praca, to ktoś inny dostanie tę sprawę, a wy poniesiecie tego konsekwencje. -powiedziała i wyszła z pokoju.
Spojrzałam na Krystian, który też siedział zdziwiony zachowaniem Kruczkowskiej.
-Co jej się stało? -zapytałem.
-Nie wiem, było to bardzo dziwne. Lepiej weźmy się do pracy.
-Mam dość siedzenia w tych papierach idę się przejść. -powiedziałem i wstałem z krzesła i spojrzałem na Natalię.-Idziesz ze mną?
-W sumie to tak. Będzie się nam lepiej myślało. -powiedziałam i poszłam za Krystianem.
Wyszliśmy z komendy, skierowaliśmy się dróżką do niewielkiego parku, który był nieopodal komendy. Szliśmy w ciszy, ciesząc się z jeszcze promieni słońca, które powoli zachodziło. Usiedliśmy na ławce, patrząc na ludzi, który spacerowali z psami albo bawili się z dziećmi.
-Pamiętasz, jak kiedy też byliśmy w parku i też obserwowaliśmy ludzi? -zapytałem.
-Pamiętam, to było zanim wszystko między nami do czegoś zaszło. Wtedy Cię najbardziej potrzebowałam, a potem byliśmy razem. -odpowiedziałam.
-Żałujesz tego, że jesteśmy małżeństwem? - musiałem o to zapytać, bo mnie to zżerało od środka.
-Nie. Nie żałuje, bo gdyby nie Ty, to bym nie wróciła po tym wszystkim co się wtedy wydarzyło. -powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Cieszy mnie to, ale z jednej strony, żałuje tego, że to przeze mnie to się wszystko skończyło. Nie mieliśmy prawdziwej rodziny obydwoje byliśmy pochłonięci pracą, a nie tym, żeby się cieszyć sobą. I najważniejsze nie mamy dzieci, z perspektywy czasu to mnie boli najbardziej. Rozstaniemy się i tak właściwie nic nas nie będzie łączyć po za przeszłością. -powiedziałem, to co mi leżało ma sercu, już od bardzo dawna.
Poczułem, jak Natalia łapię mnie za rękę i splata nasze palce spojrzałem na nasze ręce.
-Nie obwiniaj się, że nie mamy dzieci. Po prostu nie złożyło się to w czasie. Żałuje tego, że ich nie mam na świecie i masz racje, jak się rozwiedziemy, to będzie nas łączyć tylko przeszłość, a nie przyszłość. -powiedziałam spokojnie.
-Chciałabyś mieć jeszcze dzieci? -zapytałem.
-Bardzo. Ale wiem, że teraz to jest niemożliwe. -powiedziałam smutna.
-Dlaczego?
-Z tobą będę się rozwodzić, a Kuba mam zostać przeniesiony do Gdańska, dlatego tutaj jest Mariusz.
-Powiedziałaś mu co czujesz?
-Nie i raczej już tego nie zrobię.
-Może gdybyś mu powiedziała, że go kochasz, to był go zatrzymała.
-Nie wiem Krystek, na razie żyje tym co jest teraz. A teraz to jestem z Tobą i nie chce grać na dwa fronty.
Krystian nic nie powiedział siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy, a potem wstaliśmy z ławki. Nie puściłam jego ręki, staliśmy na przeciwko siebie. Spojrzałam na niego inaczej nie jak na człowieka, który robił to co zrobił, ale jak na mojego męża, z który spędziłam wspaniałe chwile i gdyby nie on prawdopodobnie by mnie tu nie było. Jego miłość sprawiła, że jestem tu, gdzie jestem. Przez chwile tak staliśmy i patrzeliśmy na siebie, puściłam jego rękę i go przytuliłam. Odsunęłam się od niego i ruszyliśmy w stronę komendy.

ŞİMDİ OKUDUĞUN
Gliniarze. Jedna chwila.
RomantizmTajemniczy list, który dociera do Natalii po roku od śmierci jej męża. Wywraca jej życia do góry nogami. Opowieść o Gliniarzach. Jest to kontynuacja mojej książki "Gliniarze. Bez Ciebie strata najbliższej osoby.