6.

8.5K 485 204
                                    

Urodziny Weroniki. Plan był dość prosty. Wyciągnąć Weronikę z domu, sprawdzić czy jest tam sama, podrzucić prezent i cieszyć się efektami pracy. Właśnie dlatego po południu spotkałam się z Filipem. Mieliśmy dokładnie opracowana strategię. Ja zabieram dziewczynę na spacer, on przechodzi przez ogrodzenie i zostawia prezent. Potem czeka ich wieczna miłość i takie tam. Siedzieliśmy w samochodzie Filipa. Było gorąco, zdecydowanie za ciepło nawet na lato. Piliśmy zimną colę i ustalaliśmy resztę szczegółów. Potem napisałam do dziewczyny.

Ja: Hej, co robisz?

W: Właściwie nic ciekawego, bo jestem sama w domu. Dlaczego pytasz?

Bingo. Była sama. Filip mógł spokojnie przejść przez ogrodzenie i zostawić prezent. Z tego co wiedziałam nie miała żadnego psa więc chłopakowi nie groziło kalectwo czy inne podobne rzeczy, które właściwie śmiesznie mogłyby wyglądać.

Ja: Masz ochotę na spacer?

W: Pewnie! Gdzie się widzimy?

Ja: Będę u Ciebie za jakieś 15 minut, ok?

W: Czekam 💕

Filip podwiózł mnie niedaleko domu Weroniki, ale na taką odległość żeby na pewno nie zauważyła jego samochodu. Otworzyłam drzwi i już miałam wysiąść.

-Filip, ale ja nie mam prezentu-zaczęłam.

-Jakiego prezentu?

-No przecież ma urodziny. Pomyślałam o prezencie, który ty jej masz dać, ale nie pomyślałam, że ja też powinnam-zamrugałam szybciej niż zwykle.

Chłopak wziął głęboki wdech.

-No i skąd mamy teraz niby go wziąć? Weź ją zabierz na jakieś lody czy coś.

Przewróciłam oczami. On miał dla niej prawdopodobnie wymarzony prezent, a ja miałam ją zabrać na lody. Świetnie.

Trzasnęłam drzwiami i posłałam chłopakowi groźny wzrok. On jedynie wzruszył ramionami na znak, że nie może nic zrobić.

Stanęłam pod furtką domu Weroniki. Miałam zadzwonić dzownkiem, ale dziewczyna chyba mnie zauważyła, bo od razu wyszła z domu. Wyglądała ślicznie jak zawsze. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Cześć!-mocno mnie przytuliła.

-Hej. To co? Przejdziemy się gdzieś?

Dziewczyna kiwnęła głową na tak. Szłyśmy długą żwirową drogą, która była nagrzana od promieni słonecznych. Jedynie drzewa, których korony zasłaniały słońce, dawały ulgę. Wokół nikogo nie było. Tylko my, park i kilka ptaków, które latały. Raz nawet przebiegła wiewiórka. Spacerowałyśmy tak ponad godzinę rozmawiając o wszystkim i o niczym.

-A więc uważasz, że powinnam się spotkać z Filipem?-spytała Weronika.

Spojrzałam na nią i przez chwilę nie odpowiadałam.

-Tak. Myślę, że tak.

-Sama nie wiem. Może masz rację. Chciałabym żeby spędzało mi się z nim tak dobrze czas jak spędza mi się z tobą-uśmiechnęła się.

Nie widziałam swojej twarzy, ale byłam pewna, że na moich policzkach pojawił się rumieniec.

-Weronika...-zaczęłam-przepraszam, że nie mam żadnego prezentu.

Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.

-Masz dzisiaj urodziny-odpowiedziałam.

-Nie myślałam, że wiesz-zaśmiała się.

-Jest mi tak głupio, ale nie zdążyłam nic kupić...

Dziewczyna zmarszczyła brwi i zatrzymała się. Podeszła na przeciwko mnie i zbliżyła się na tyle blisko, że dokładnie widziałam jej lśniące niebieskie oczy. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Potem złapała mnie za rękę i przejechała po mojej dłoni palcami.

-Dziękuję, że pamiętasz i dziękuję, że po prostu spędzasz ten dzień ze mną.

Chciałam coś odpowiedzieć, ale dziewczyna mocno mnie przytuliła. Stałyśmy w tym uścisku dobre kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt sekund. Nagle poczułam, że ręka dziewczyny powoli zjeżdża z moich pleców coraz niżej. Poczułam ją na pośladku. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie żadnego słowa. Ta niezręczna, ale jak i cudowna chwila trwałaby dłużej gdyby nie to, że mój telefon, znajdujący się w tylnej kieszeni jeansów, zawibrował co skutecznie odpędziło Weronikę. Dziewczyna była lekko zakłopotana, ale starała się udawać, że nic się nie stało. Wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomość. Filip.

"Prezent jest już na swoim miejscu. Możesz powoli się ewakuować. Dzięki za pomoc, mała."

Czy ten idiota naprawdę przerwał taką chwilę? Przewróciłam oczami.

-Coś się stało?-zapytała dziewczyna.

-Właściwie to nie. Muszę się zbierać.

-Pewnie. Kiedy się znowu widzimy? Oczywiście, jeśli chcesz-spytała Weronika drapiąc się po głowie.

-Jasne, że chcę. Jakoś się zgadamy. Do zobaczenia.

Tym razem to ja pocałowałam ją w policzek. Było mi szkoda, że zostawiam ją w parku. Chciałam z nią spędzić więcej czasu, ale tak czy inaczej byłam ciekawa reakcji Weroniki na prezent i chciałam żeby już wróciła do domu. Zadzowniłam do Filipa.

-Jak ci tak pomogłam to teraz po mnie przyjedź.

-Jak sobie życzysz.

Do domu dotarłam dopiero po trzech godzinach. Z Filipem pojechaliśmy jeszcze do fastfooda po jakieś jedzenie i chwilę pogadaliśmy. Jeździliśmy bez celu po mieście i słuchaliśmy muzyki. Była to jedna z naszych ulubionych form spędzania czasu. Szczególnie w wakacje.

-Daj znać jak coś napisze-powiedzieliśmy jednocześnie gdy wysiadałam z samochodu.

Właściwie nie byliśmy pewni czy odezwie się do któregokolwiek z nas, a nawet jeśli to do kogo? No i kto odbierze tą wiadomość, bo przecież to ja zajmowałam sie kontem Filipa. Czas mijał, a od Weroniki żadnej wiadomości. Chłopak zaczął się denerwować, ale ja uspokajałam go mówiąc, że jeszcze na pewno się odezwie. Mijały sekundy, minuty, godziny. Nadeszła noc. Wtedy dopiero dostałam wiadomość.

W: Czyli jednak miałaś prezent.

Ja: Jaki prezent?

Jak trudno udawać nieświadomą.

W: Ten przed domem.

Ja: To nie ode mnie.

W: Od kogo?

Ja: Nic nie wiem.

W: Laura, myślisz, że jestem głupia? Wyciągasz mnie na spacer, a potem magicznie pod moimi drzwiami pojawia się prezent 😂

Ja: Jak mogłam go zostawić kiedy byłam z Tobą?

W: Oczywiście, że zrobił to Filip! Rozmawiałam z nim o tej książce. Tak czy inaczej miałaś w tym swój udział więc dziękuję. Naprawdę.

Ja: 💖

Wylogowałam się ze swojego konta i weszłam na Filipa. Wiadomość od Weroniki.

W: Jeju, Filip, dziękuję! Nie sądziłam, że aż tak mnie słuchasz. Prezent jest cudowny. No i nie wypieraj się, że nie od Ciebie bo nikomu innemu nie mówiłam o tej książce.

Ja: Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że  niespodzianka się udała 🤔

W: Jasne. Widzimy się niedługo?

Przez chwilę zrobiło mi się przykro.

Ja: Widzimy 💕

Wysłałam skriny rozmowy chłopakowi przez sms. Dostałam odpowiedź.

"Dziewczyno, jesteś cudowna! Właśnie umówiłaś mnie na randkę. Aaaaa, kocham Cię normalnie"

Siedziałam na łóżku i patrzyłam przed siebie. Naprawdę ich umówiłam. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy rozpłakać.

Wyświetlono  •ZAKOŃCZONE•Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang