7. Pająk gigant

543 45 2
                                    


-Adrien! Kończ gadać i chodź jeść.

Odłożyłem telefon i z radością udałem się na śniadanie. Kiedy jedliśmy, za oknem dopiero wstało słońce. Byłem trochę zdziwiony, że Marinette kazała mi tak wcześnie wstać, zwłaszcza, że w domu potrafiłem spać nie raz do 12.

-A właściwie to czemu tak wcześnie wstaliśmy? – spytałem ziewając.

-Musimy iść do sklepu.

-A nie możemy później?

-Nie, bo wtedy spieczesz się jeszcze bardziej. Nie marudź tylko szybko jedz.

Już po chwili gdy zjedliśmy, ruszyliśmy do sklepu z ubraniami.

-Myślałem, że idziemy do spożywczego?

-Później. Muszę Ci kupić jakieś ciuchy bo te śmierdzą i trzeba je wyprać. Wybierz co Ci się podoba.

-Ale przecież nawet nie mam kasy, żeby Ci oddać?

-Twoja mam mi odda gdy przyjedzie.

-Skąd wiesz, że przyjedzie?

-Nie wiedziałam. Właśnie sam mi powiedziałeś.

-Sprytna jesteś – powiedziałem i zacząłem wybierać jakieś ciuchy.

Trochę mi z tym zeszło, bo Marinette kazała mi chodzić do przymierzalni i przymierzać co chwila inne ciuchy. To chyba była druga część jej zemsty. Dopiero po godzinie wyszedłem ze sklepu w takim białym podkoszulku i zielonych spodenkach. Marinette kupiła mi również sandały, bo nie wiem co bym zrobił gdybym miał cały czas chodzić w Adidasach. Potem skoczyliśmy szybko do spożywczego gdzie Marinette kupiła sałatę, ukolę, pomidory, a potem poszliśmy na targ rybny. Było tam chłodno, więc miło było odpocząć od słońca. Chodziliśmy chwilę, nagle Marinette podbiegła do jednego stanowiska i coś zamówiła. Sam nie wiem jak można coś takiego jeść. Wzięła jeszcze krewetki i jakąś rybę, której nigdy wcześniej nie widziałem. Oczywiście wszystkie zakupy musiałem ja nieść. Gdy wróciliśmy do jej domu, ona kazała mi wrzucić moje śmierdzące ciuchy do pralki, łącznie z bokserkami. Zobaczyła moje zmieszanie i zaraz prędko rzuciła mi z siatko bokserki, które dla mnie kupiła w sklepie, zapewne gdy byłem w przymierzalni. Przytuliłem ją mocno, mimo że się wyrywała. Widać, że nie miała nigdy wcześniej tak bliskiego kontaktu z chłopakiem.

Poszedłem wrzucić do pralki moje brudne ciuchy gdy nagle w Łazieńce zobaczyłem ogromnego pająka (takie 4cm). Kojarzyłem go z mojego podręcznika ze szkoły. Był on bardzo jadowity. Oczywiście wrzasnąłem. Marinette chyba wiedziała co się stało bo zaraz przyszła do mnie z jej małą jaszczurką. Trochę się zdziwiłem, czemu z jaszczurką? Przecież na tego pająka potrzeba coś groźniejszego. Okazało się, że jaszczurki uwielbiają pająki i takie tam ten, niczego im nie robią. Już po paru sekundach po pająku nie było śladu.

-Czemu wrzeszczysz jak mała dziewczynka? – spytała śmiejąc się ze mnie – Jeżeli spotkasz pająka to weź Ralfa ze sobą –powiedziała i podając mi jaszczurkę.

Miraculous | Wakacyjna miłośćWhere stories live. Discover now