-Adrien! Kończ gadać i chodź jeść.
Odłożyłem telefon i z radością udałem się na śniadanie. Kiedy jedliśmy, za oknem dopiero wstało słońce. Byłem trochę zdziwiony, że Marinette kazała mi tak wcześnie wstać, zwłaszcza, że w domu potrafiłem spać nie raz do 12.
-A właściwie to czemu tak wcześnie wstaliśmy? – spytałem ziewając.
-Musimy iść do sklepu.
-A nie możemy później?
-Nie, bo wtedy spieczesz się jeszcze bardziej. Nie marudź tylko szybko jedz.
Już po chwili gdy zjedliśmy, ruszyliśmy do sklepu z ubraniami.
-Myślałem, że idziemy do spożywczego?
-Później. Muszę Ci kupić jakieś ciuchy bo te śmierdzą i trzeba je wyprać. Wybierz co Ci się podoba.
-Ale przecież nawet nie mam kasy, żeby Ci oddać?
-Twoja mam mi odda gdy przyjedzie.
-Skąd wiesz, że przyjedzie?
-Nie wiedziałam. Właśnie sam mi powiedziałeś.
-Sprytna jesteś – powiedziałem i zacząłem wybierać jakieś ciuchy.
Trochę mi z tym zeszło, bo Marinette kazała mi chodzić do przymierzalni i przymierzać co chwila inne ciuchy. To chyba była druga część jej zemsty. Dopiero po godzinie wyszedłem ze sklepu w takim białym podkoszulku i zielonych spodenkach. Marinette kupiła mi również sandały, bo nie wiem co bym zrobił gdybym miał cały czas chodzić w Adidasach. Potem skoczyliśmy szybko do spożywczego gdzie Marinette kupiła sałatę, ukolę, pomidory, a potem poszliśmy na targ rybny. Było tam chłodno, więc miło było odpocząć od słońca. Chodziliśmy chwilę, nagle Marinette podbiegła do jednego stanowiska i coś zamówiła. Sam nie wiem jak można coś takiego jeść. Wzięła jeszcze krewetki i jakąś rybę, której nigdy wcześniej nie widziałem. Oczywiście wszystkie zakupy musiałem ja nieść. Gdy wróciliśmy do jej domu, ona kazała mi wrzucić moje śmierdzące ciuchy do pralki, łącznie z bokserkami. Zobaczyła moje zmieszanie i zaraz prędko rzuciła mi z siatko bokserki, które dla mnie kupiła w sklepie, zapewne gdy byłem w przymierzalni. Przytuliłem ją mocno, mimo że się wyrywała. Widać, że nie miała nigdy wcześniej tak bliskiego kontaktu z chłopakiem.
Poszedłem wrzucić do pralki moje brudne ciuchy gdy nagle w Łazieńce zobaczyłem ogromnego pająka (takie 4cm). Kojarzyłem go z mojego podręcznika ze szkoły. Był on bardzo jadowity. Oczywiście wrzasnąłem. Marinette chyba wiedziała co się stało bo zaraz przyszła do mnie z jej małą jaszczurką. Trochę się zdziwiłem, czemu z jaszczurką? Przecież na tego pająka potrzeba coś groźniejszego. Okazało się, że jaszczurki uwielbiają pająki i takie tam ten, niczego im nie robią. Już po paru sekundach po pająku nie było śladu.
-Czemu wrzeszczysz jak mała dziewczynka? – spytała śmiejąc się ze mnie – Jeżeli spotkasz pająka to weź Ralfa ze sobą –powiedziała i podając mi jaszczurkę.
YOU ARE READING
Miraculous | Wakacyjna miłość
RandomAdrien Agreste podekscytowany swoją pierwszą podróżą samolotem omyłkowo ląduje na Hawajach. Tam poznaje lokalną projektantkę, która zamierza mu pomóc. Czy ich drogi połączą się? Czy rodzice odnajdą syna? Czy Alya umie śpiewać i grać na ukulele?